MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Korczak w Tarnobrzegu od wielu lat organizuje koncerty charytatywne

Klaudia Tajs
Szklana kula, do której w trakcie koncertów zbierane są pieniądze dla dzieci towarzyszy organizatorce od pierwszego koncertu. - Była jeszcze jedna, ale stłukła się - na szczęście - mówi Małgorzata Korczak.
Szklana kula, do której w trakcie koncertów zbierane są pieniądze dla dzieci towarzyszy organizatorce od pierwszego koncertu. - Była jeszcze jedna, ale stłukła się - na szczęście - mówi Małgorzata Korczak. Klaudia Tajs
Pierwszy koncert wymusiło życie. - Chciałam pokazać zdrowym dzieciom, że wokół nich są chorzy rówieśnicy, którzy wymaga więcej czułości. Potem to już poszło z górki - mówi Małgorzata Korczak.

Małgorzata Korczak, długoletnia dyrektor Przedszkola numer 13 w Tarnobrzegu - kto jej w mieście nie zna? Tylko nieliczni. Lgną do niej nie tylko dzieci, których, jak przyznaje, odchowała już sporo. Lgną dorośli, bo bijący od niej spokój i ciepło, ma niezwykłą moc. Ta moc sprawiła, że od wielu lat, dwa razy w roku w mieście odbywają się koncerty charytatywne "Wszystkie Dzieci Nasze Są". Koncerty trwają od 1991 roku i przez te wszystkie lata przyświecała im jedna myśl. Nauczyć najmłodsze dzieci dostrzegania w ich najbliższym otoczeniu innych, pokrzywdzonych przez los rówieśników oczekujących odrobiny ciepła i zrozumienia. Motto, jakie towarzyszy koncertom, jest proste. - Poprzez uśmiech, wspólne zabawy, serdeczną rozmowę można drugim ofiarować wiele radości - przekonuje Małgorzata Korczak. - Ta wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka, pozwoli dzieciom, w ich późniejszym dorosłym życiu, przyjmować postawę życzliwości, zrozumienia i pomocy wobec dorosłych.

Spotkanie nad Wisłą

W 1991 roku pani Małgosia była nauczycielką wychowania w Przedszkolu numer 13. Wspomina, że spacery nad Wisłę, były stałym elementem pracy wychowawczej z dziećmi. - Przychodziły tam także mamy z niepełnosprawnymi dziećmi na wózkach - opowiada pani Małgosia. - Spotkaliśmy się któregoś razu i moje dzieci zaczęły się z tych niepełnosprawnych śmiać. Mówiły, że się ślinią, dziwnie patrzą, klaszczą. Matki uciekły, a ja zostałam sama. Nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić. Było mi bardzo przykro, bo jedna z mam popatrzyła na mnie bardzo litościwie.

Po powrocie do przedszkola, pani Małgosia zaczęła rozmawiać ze swoimi maluchami. Tłumaczyć przyczynę odmiennego zachowania rówieśników spotkanych nad Wisłą. Padła propozycja naprawienia sytuacji. Dzieci z "trzynastki" wykonały laurki, z którymi wróciły po tygodniu nad Wisłę. - Kiedy mamy zobaczyły nas zaczęły uciekać, ale poprosiłam, żeby zostały - nie kryje pani Małgosia. - Zapewniłam, że porozmawiałam z moimi dziećmi, i że będziemy starali się rozwiązać ten problem. Poprosiłam jedną z matek, aby podeszła do moich przedszkolaków, porozmawiała z nimi jak mama i poprosiła o bliższy kontakt z jej synem.

Poskutkowało. Po pięciu minutach wybetonowany plac nad Wisłą, zamienił się w miejsce wspólnej zabawy.

Zaczęli od zbiórki na dojazd

W rozmowie z matkami nad Wisłą, pani Małgosia usłyszała od nich, że tym brakuje pieniędzy na organizację dojazdu na dowóz dzieci do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Grębowie. Do tematu wróciła miesiąc później, kiedy została dyrektorką w swojej "trzynastce". - Czułam się trochę odpowiedzialna za to, co się wtedy stało i poprosiłam o pomoc starsze koleżanki z innych przedszkolu, aby pomóc tym mamom - wspomina. - Odpowiedziały cztery przedszkola. To był maj. Przyjechały nauczycielki i dzieci z Grębowa. Jakoś udało się nam wprowadzić wózki na scenę Tarnobrzeskiego Domu Kultury i dzieci super się bawiły. Koncert okazał się sukcesem. Ludzie przychodzili i pytali - dlaczego nic nie wiedzieli? Padły także pytania o kolejną datę koncertu.

Kontynuacja była. Przez kolejne dziesięć lat, styczeń był zarezerwowany na koncerty zimowe. Początkowo były organizowane na rzecz instytucji. Na liście wspieranych był Dom Dziecka w Tarnobrzegu i ówczesne Pogotowie Opiekuńczo-Wychowawcze. - Przez sześć lat graliśmy dla pogotowia - podliczyła organizatorka. - Kolejni dyrektorzy placówki bardzo nas wspierali. W koncertach bardzo chętnie uczestniczyły młodsze dzieci z placówki. Po każdym koncercie dyrektorzy zapraszali nas do pogotowia i pokazywali, co kupili za pieniądze z koncertu. Najczęściej to była odzież, środki czystości czy inne przedmioty codziennego użytku.

Czasami jest tak, że rodzice z oporem przyjmują podaną przez Małgorzatę Korczak rękę. - Często mamy wstydzą się skorzystać z naszej pomocy - ubolewa pani Małgosia. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Bardzo często dziadkowie walczą o te swoje wnuki i z nimi jesteśmy w lepszym kontakcie. Było i tak, że to dzieci, na rzecz których miał się odbyć koncert mobilizowały rodziców. Takie dziwne jest to życie. Niektórzy nie chcą, żeby prasa o nich wiedziała, żeby był wokół nich szum. Miałam taką mamę i dużo musiałam się z nią napracować. Wiem, że rodzicom nie jest łatwo. Biorą pożyczki na leczenie swoich pociech. Pomagają dziadkowie i całe rodziny. Każdy chce pomoc, bo mimo wielu fundacji, potrzeby tych dzieciaków są ogromne.

Łańcuch ludzi dobrego serca

Kiedy na scenie Domu Kultury prezentują się kolejne przedszkola, w hollu Tarnobrzeskiego Domu Kultury, do szklanej kuli zbierane są pieniądze na rzecz podopiecznego, któremu dedykowany jest koncert. Pieniądze przekazywane są rodzicom. Ale jak przyznaje Małgorzata Korczak, sam koncert to pierwsze ogniwo łańcucha pomocy. Tak było w przypadku jednej z dziewczynek, która miała chore nerki. W czasie koncertu, na sali był obecny dziadek jednego z przedszkolaków, który występował na scenie. Okazało się, że był lekarzem hematologiem z lubelskiej kliniki. - Po koncercie zadzwonił do babci tej dziewczynki i sprawy potoczyły się już swoim torem - wspomina pani Małgosia. - Dziewczynka nie ma jednej nerki, ale wyzdrowiała. Chodzi do szkoły, jest radosnym dzieckiem.

Podobnie było po ostatnim koncercie, który zadedykowano Patrykowi. Po raz pierwszy w trakcie koncertu zebrano rekordową kwotę, ponad 3 tysiące złotych. Ale to nie koniec dobrych nowin, jakie organizatorzy przekazali rodzicom chłopca. - Po koncercie do przedszkola przyszło małżeństwo, które zadeklarowało pomoc z tytułu przekazania jednego procenta - uśmiecha się pani Małgosia. - Kwota nie była mała, dlatego bardzo się ucieszyliśmy. Dzięki temu Patryk będzie miał lepsze protezy.

To tylko dwa z wielu ogniw łańcucha dobrych serc. Serc, dzięki którym niepełnosprawne maluchy mają wózki inwalidzkie, buty ortopedyczne, czy też mogą jeździć do_Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie jest im podawany hormon wzrostu.

Julia, Dominika, Kacper i inni

O wszystkich dzieciach, którym dedykowano koncerty pani Małgosia może opowiadać godzinami. Wymieniając ich imiona, przypomina schorzenia i konkretny cel, na jaki przeznaczono pieniądze z koncertu. - Do tej pory wszystkie pamiętam i mam je w pamięci - zapewnia Małgorzata Korczak. - Czasami spotykam kogoś z rodziny i mam od nich zwrotną informację o tym, co słychać u dzieci.

Dyrektorka pamięta także wypowiedziane przez laty słowa przez tych, którym dedykowała koncert. Tak było w przypadku podopiecznego Domu Dziecka w Skopaniu. - Zaprosiliśmy starsze dzieci, a koncert odbywał się w okolicach Dnia Babci i Dziadka - tłumaczy organizatorka. - Jedno z przedszkoli pokazało program dedykowany dziadków. Nie wiem, czy wspomnienia z domu sprawiły, że dzieci ze Skopania schyliły głowy i szybko uciekły. Zrobiło im się przykro. Jeden z chłopców podszedł do mnie i powiedział, że koncert był dobry, ale należało przyjechać do Skopania. Wytłumaczyła, że z tak małymi dziećmi podróż była niemożliwa. Dla mnie był to sygnał, że musimy badać środowisko.

Kolejne doświadczenia

Każdy koncert jest inny. Małgorzata Korczak przyznaje, że dzięki nim czuje się bardzo bogata wewnętrznie. - Ktoś mi uświadamia, że jakie to szczęście mieć zdrowe dziecko - mówi jako mama. - Dziecko zdrowe, mądre. Młodzi ludzie, na starcie, którym urodzi się chore dziecko, często rezygnują z marzeń i zawodowych aspiracji. Wokół ich dziecka toczy się całe życie. Człowiek musi się z tym zmierzyć i jest to bardzo trudne. Dlatego zapraszam na sobotni koncert, także dzieci i rodziców, dla których już graliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie