Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MALTA. W Trójmieście na skalistych półwyspach

Cezary Rudziński
Trójmiasto widziane z morza
Trójmiasto widziane z morza Cezary Rudziński
Do Vittoriosy - Birgù płyniemy z Wielkiego Portu - Grand Harbour w Valletcie niewielkimi, zabierającymi tylko po kilka osób, łodziami motorowymi przypominającymi weneckie gondole. Możliwość zobaczenia od strony wody murów obronnych i fortyfikacji stolicy oraz sąsiadujących z nią innych miast jest jedną z tutejszych wielkich atrakcji.

[galeria_glowna]
Widoki od strony morza

Po kilku minutach dostrzegam Fort Świętego Anioła - St. Angelo na cyplu półwyspu Vittoriosa. Skręcamy w zatokę Dockyard, mijamy łodzie i statki wycieczkowe. Po prawej stronie widzę, położoną na sąsiednim półwyspie, też wrzynającym się w zatokę Wielkiego Portu Senglę - L-Islę, drugą część Trójmiasta. Po lewej wznoszące się przy nabrzeżu Vittoriosy monumentalne gmachy dawnego Arsenału i Skarbca Zakonu Joannitów oraz wyłaniającą spoza nich kopułę barokowego kościoła św. Wawrzyńca - church of St Lawrence z XVI w.

Widok ten trochę mi przypomina pałace nad Canale Grande w Wenecji. Ale ze względu na wieże, kopuły, a przede wszystkim kolor kamienia z których je zbudowano, przez chwilę kojarzy się z widokiem o świcie …Benares - Varanasi od strony Gangesu. Oba półwyspy dzieli pas wody szerokości od kilkudziesięciu do niespełna 250 m w najszerszym miejscu. Cospicua - Bormla, trzecia część maltańskiego The Three Cites leży nad oboma brzegami zatoki w najwęższym miejscu. W przeszłości jej potężne fortyfikacje blokowały dostęp do tej części umocnień Malty od strony lądu. W zasięgu wzroku mam niezliczone jachty cumujące w niedawno wybudowanym dla nich porcie w ramach programu Cottonera.

Kolejny skręt, dobijamy do przystani, wychodzimy na ląd. Zagłębiamy się w wąskie uliczki ze stojącymi przy nich starymi, kilkupiętrowymi pałacami i domami. Mimo słonecznego letniego dnia w wielu zaułkach panuje półmrok. Na wielu budynkach przy wejściach do nich są mini kapliczki, czy po prostu przyklejone do ścian ceramiczne płaskorzeźby, talerze w kształcie muszli itp. przedstawiające najczęściej Madonnę z Dzieciątkiem lub czasami Chrystusa lub któregoś ze świętych. Nad nimi są latarnie. Niekiedy stare, może jeszcze oliwne, ale już z elektrycznymi żarówkami. Na niektórych balkonach suszy się bielizna.

Wielkie dzieło Rycerzy Maltańskich

Niemal na każdej starej bramie jest kołatka. W kształcie kobiecej dłoni, ryby, głowy lwa czy po prostu bogato zdobiona. Żelazne są ciemne. Natomiast mosiężne błyszczą wytarte dotykiem rąk w ciągu stuleci i czyszczeniem przez właścicieli. Z tutejszych pałaców najsłynniejszy, znajdujący się w samym centrum tego niewiele ponad 3-tysięcznego miasta i jego głównego placu Vittoriosa Sqare, należał w przeszłości do Inkwizytora. Święte Oficjum rozpoczęło działalność na Malcie w 32 lata po przeniesieniu na nią siedziby zakonu joannitów.

Suwerenny Zakon Kawalerów Maltańskich - szpitalniczy i rycerski - powstał w Jerozolimie w 1130 roku w celu obrony Ziemi Świętej przed Turkami. Po upadku Królestwa Jerozolimskiego w 1291 roku przeniósł się na Cypr, a po zdobyciu przez zakon wyspy Rodos założył on na niej własne państwo. Gdy i ona uległa bisurmanom, rycerze zakonu św. Jana przez 8 lat szukali dla siebie miejsca na Morzu Śródziemnym. W 1530 roku, po usilnych staraniach papieża Klemensa VII, który w młodości walczył w ich szeregach w obronie Rodos, cesarz rzymski narodu niemieckiego Karol V podarował zakonowi Maltę.

Malta była ich siedzibą aż do zajęcia jej przez wojska napoleońskie w 1798 r. i rozwiązania zakonu. W 1800 roku wyspę przejęli Anglicy, ale w przypadku zakonu nic to nie zmieniło. Został on restytuowany w 1802 r. już gdzie indziej i jest to zupełnie inna historia. 268 lat władzy joannitów nad wyspą było okresem szczególnie ważnym w jej dziejach, a fortyfikacje, pałace, świątyni oraz inne zabytki i dzieła sztuki jakie po nich pozostały, także dzisiaj budzą zachwyt. Przenosząc się na Maltę rycerze - zakonnicy nie chcieli konfliktu z możnymi rodami maltańskimi mieszkającymi w ówczesnej stolicy wyspy - Mdinie. Osiedlili się więc na skalistym półwyspie w rejonie zwanym wówczas Il Borgo del Castello.

W miejscu, które przekształciło się później w miasto Birgù i zostało ich pierwszą stolicą przez ponad 40 lat - do roku 1571. Na cyklu tego półwyspu, który ma niespełna kilometr długości, a w najwęższym miejscu nawet nie 90 metrów szerokości, zbudowali swoją najpotężniejszą twierdzę - Fort St. Angelo. Przy czym bynajmniej nie na pustym miejscu. Było ono bowiem wcześniej siedzibą Fenicjan. Później stała tu rzymska świątynia. Umocnili je, w IX wieku, Arabowie. A rozbudowali w XI w. Normanowie i w XIII w. Aragończycy. Ale to, co w znacznym stopniu zachowało się do naszych czasów, to już dzieło rycerzy - braciszków.

Klęska Sulejmana Wspaniałego

Twierdza okazała się na tyle potężna, że po upadku Gozo - drugiej, mniejszej z maltańskich wysp oraz Fortu St Elmo po drugiej stronie zatoki, o którym napiszę osobno, stała się głównym punktem oporu Malty podczas wielkiego najazdu Turków w 1565 roku. Była to jedna z najważniejszych bitew z potęgą otomańską. Zwycięstwo w niej dla regionu śródziemnomorskiego miało znaczenie porównywalne z ostatecznym zatrzymaniem nawały tureckiej na Europę pod Wiedniem w 1683 roku. Kluczowa wyspa Morza Śródziemnego, s której można było kontrolować szlaki żeglugi, nie wpadła w ręce wyznawców Proroka.

A siły były wówczas skrajnie nierówne. Kilkudziesięciotysięczną armią turecką w której były zaprawione w bojach oddziały janczarów i flotą składającą się z blisko 200 okrętów dowodził sam sułtan Sulejman Wspaniały. Wyspy broniło zaś tylko 800 rycerzy - zakonników, 2000 żołnierz hiszpańskich i około 6 tys. naprędce przeszkolonych mieszkańców. A jednak wielki sułtan poniósł klęskę. Nie zdobył Malty, nie złamał joannitów i musiał się wycofać. Dodam, że flota turecka ostatecznie zdruzgotana została w 6 lat później w jednej z przełomowych bitew morskich tamtych czasów, pod Lepanto, obecnie Naupaktos w Grecji.

Obrona Malty w 1565 roku przeszła do jej historii pod nazwą Pierwszego Wielkiego Oblężenia. Dla upamiętnienia zwycięstwa Birgù przemianowano w Vittoriosę. Ale pomimo upływu już niemal 4,5 wieku od tamtego czasu, stara nazwa stosowana jest powszechniej. Wkrótce zresztą po tym oblężeniu miasto straciło swój stołeczny status, gdyż na przeciwległym, znacznie większym półwyspie po północno-zachodniej stronie zatoki - obecnie Wielkiego Portu, joannici zbudowali nową, pozostającą nią do naszych dni stolicę La Valletę.

Zakonne oberże

Wróćmy jednak do początków ich osiedlenia się na Malcie. W Birgù zbudowali nie tylko Fort St. Angelo, ale również reprezentacyjne budowle, wspaniały kościół św. Wawrzyńca i kilka innych oraz kaplice. A także siedziby zwane oberżami, dla narodowych gałęzi zakonu i rycerzy różnych narodowości. Z około 20-tu jakie powstały, zachowało się ich sześć oraz miejsce po siódmej. Pozostałe uległy zniszczeniu podczas trzęsień ziemi lub II wojny światowej.

Na tabliczkach informacyjnych przykręconych do zabytkowych ścian można przeczytać, że są to byłe oberże: Niemiecka, Angielska, Owernijska i Prowansalska, Francuska, Kastylijska i Portugalska, Włoska, a także miejsce na którym była Aragońska. Zamożniejsi bracia - rycerze mogli mieszkać poza nimi, także we własnych domach, ale w narodowych auberges musieli spędzać przynajmniej dwie noce w tygodniu oraz jeść kilka posiłków wspólnie z ich stałymi mieszkańcami.

Ogółem w Vittoriosie jako warte zobaczenia wymienia się 35 zabytków, budowli, obiektów i miejsc. Poza już wspomnianymi są wśród nich trzy kościoły: Zwiastowania, MB z Montserrat i św. Filipa, dwie kaplice: św. Józefa i św. Anny oraz kilka pałaców. Poza Pałacem Inkwizytora, kościołem św. Wawrzyńca, Oratorium św. Józefa, staromiejskich uliczek i zaułków oraz, oczywiście, Fortu St. Angelo, przede wszystkim należy zwiedzić Muzeum Morskie w dawnej brytyjskiej piekarni wojskowej zbudowanej w 1842 r. na miejscu starego doku, a także Muzeum Wojny z wykutymi w skale tunelami. W pozostałych częściach maltańskiego Trójmiasta interesujących zabytków i miejsc jest zdecydowanie mniej.

Fort St. Angelo

Zostały one bowiem, zwłaszcza Senglea, bardzo zniszczone w trakcie niemieckich bombardowań w latach II wojny światowej. Celem były tamtejsze stocznie i doki. Zachowały się w niej, lub jak kościół Matki Boskiej Zwycięskiej, zostały odbudowane z ruin, tylko jeszcze kościół św. Filipa, rezydencja "Cagliostro", miejsce po forcie św. Michała, na terenie którego w 1922 roku powstały ogrody i parę mniej ważnych obiektów. Największą atrakcją trzeciej części tego zespołu miejskiego: Cospicuy - Bormli są pozostałości potężnych fortyfikacji które miały 4,5 km długości, a zwłaszcza pięknie zdobione bramy w tych murach.

Niezapomniane wrażenie pozostawia Fort St. Angelo usytuowany na wysokiej skale na krańcu półwyspu Vittorosy. Z jego murów obronnych, na których znajdują się ładnie zdobione kamienne wieżyczki obserwacyjno - strzelnicze, roztacza się piękny widok na miasto i jego zabytki oraz pozostałe części Trójmiasta. Jak również na odległe o niespełna kilometr fortyfikacje Valletty, Wielki Port i ruch w nim statków, a także na wyjście z portu na Morze Śródziemne. Maltańskie Trójmiasto jest ufortyfikowanym, zabytkowym zespołem miejskim, który będąc na wyspie, trzeba koniecznie zobaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: MALTA. W Trójmieście na skalistych półwyspach - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie