Sobotni mecz w Wólce Grodziskiej (klasa B3 Stalowa Wola) pomiędzy miejscową Wólczanką a Jodłą Przychojec na długo zapamiętają kibice obu ekip. Nie tylko dlatego, że był rozgrywany przy sztucznym oświetleniu. Jodła wygrywała z outsiderem 8:0, a siedem bramek zdobył Kostyra.
– W domu mówiłem do żony, że jestem jak Zbyszek Boniek: bello di note (piękny nocą). Jupitery dodały temu meczowi blasku – śmieje się Kostyra, który zdobył już w ligowych meczach 424 gole, ale jeszcze nie myśli o końcu przygody z piłką.
– Dwa razy zdarzyło mi się zdobyć po 6 bramek w meczu, cztery razy po pięć, ale siedem to pierwszy raz – zaznacza Kostyra. Bardzo możliwe, weteran ligowych boisk cieszyłby się z jeszcze większej liczby bramek w tym spotkaniu, ale trener ściągnął go z boiska w 65. minucie meczu.
– Nie byłem w stu procentach skuteczny, przy 0:0 trafiłem w poprzeczkę – przyznaje. Gdy schodził z boiska oklaskiwali go kibice obu zespołów. Aktywność fizyczna pomaga panu Markowi w pracy. Na co dzień pracuje w wojsku, jest podoficerem w jednostce w Nisku. – Moi przełożeni nie mają nic przeciwko temu, że gram. Piłka pomaga utrzymać formę – podkreśla.
47-letni Kostyra jest wychowankiem Orła Rudnik. Jodła Przychojec to w jego przygodzie z piłką klub numer... 21. Mieszka w Kopkach i sporo pograł też w miejscowej Jutrzence, ale najlepiej czuje się na obczyźnie. Występował w m.in. w Sokole Kamień, Sparcie Jeżowe, Rotundzie Krzeszów. Teraz kopie w Jodle, ale jednocześnie jest trenerem A-klasowego Advitu Łetownia, gdzie gra jego 22-letni syn – Artur. – On szybciej niż ja rozpoczął „żonglerkę” klubami. Ma już 6 na swoich koncie. Ja w jego wieku miałem tylko trzy – mówi M. Kostyra. – W sumie mam trzech synów, ale jeden nie ma już zdrowia do piłki, a drugiemu w głowie zakręciły dziewczyny – informuje lider Jodły.
Marek prowadzi się na tyle dobrze, że w przeszłości omijały go kontuzje, choć w 1991 roku miał złamaną nogę. Przeciążenia m.in. z piłkarskich boisk sprawiły, że w 2016 roku musiał wykonać artroskopię kolana. – Po operacji skupiłem się na pracy – wspomina Kostyra. Długo bez piłki jednak nie wytrzymał. – Wyliczyłem, że zdobyłem w sumie 399 bramek. Brakowało tej jednej do 400, więc zarejestrowałem się w KS-ie Majdan Łętowski – opowiada. Do gry wrócił na wiosnę 2021 roku i w swoim drugim występie strzelił dwie bramki. – Więc już miałem na koncie 401, więc znowu nie wychodziło „na okrągło”, więc razem z kolegami stwierdziłem, że trzeba dalej „jechać” – mówi Kostyra.
Kostyra ma sukcesy jako trener. W sezonie 2021/22 wywalczył awans z B do A klasy z KS-em Sarzyna. Jego ekipa wygrała 27 z 28 rozegranych meczów. W ostatnich 10 latach jako trener wprowadzał do ligi okręgowej Podlesiankę Kamień, Spartę Jeżowe, a do A klasy Retman Ulanów. Lubi zmieniać otoczenie, poznawać nowych ludzi. Dlaczego teraz gra w Przychojcu, koło Leżajska. – Znam się dobrze z prezesem Jodły, Franciszkiem Sarzyńskim. Powiedział mi: młode źróbki będą biegać, a ty będzie strzelał i się sprawdziło. W Wólce 6 z 7 bramek strzelił uderzając tzw. pierwszej piłki. Raz tylko musiałem przyjąć, minąć obrońcę i uderzyć do bramki – wspomina Kostyra.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?