- Byłem zaskoczony, że znalazłem się w pierwszej piątce Południa w Meczu Gwiazd - mówi Marek Miszczuk. To był jego pierwszy w karierze występ wśród najlepszych graczy ekstraklasy, wcześniej oglądał takie spotkania jako kibic.
32-letni center "Stalówki" wybrany został do podstawowego składu Południa głosami kibiców, którzy głosowali przy pomocy sms-ów. Dla Miszczuka było to szczególne wydarzenie, bo mecz rozegrany został w jego rodzinnym Lublinie. W sobotę 20 marca Południe pokonało Północ 108:92, Miszczuk zdobył 7 punktów, grając niespełna 13 minut.
- Bardziej spodziewałem się, że w pierwszej piątce Południa znajdą się tacy zawodnicy jak Michael Wright (amerykański koszykarz Turowa Zgorzelec był rezerwowym, wybrany został najlepszym graczem Meczu Gwiazd) - przyznaje Marek Miszczuk. - Ja nie liczyłem na to, że znajdę się w podstawowym składzie, może po cichu miałem nadzieję, że zostanę zaproszony do składu Południa przez prezesa Polskiej Ligi Koszykówki. Dlatego chcę bardzo podziękować wszystkim kibicom, którzy oddali na mnie głos. Impreza w Lublinie była świetna, z ciekawą oprawą, efektownymi akcjami, Mecz Gwiazd oglądało 5 tysięcy widzów, robiło to wszystko duże wrażenie. A wynik niby nie był najważniejszy, ale trener Południa, Igor Griszczuk, rozmawiając z nami, traktował grę jak najbardziej poważnie.
Dla Marka Miszczuka było to wyjątkowe przeżycie, pierwszy w historii Mecz Gwiazd polskiej ekstraklasy koszykarzy, także w Lublinie, oglądał z trybun jako kibic w 1994 roku. Był także na widowni, gdy podobne spotkanie rozgrywane było w Stalowej Woli w 1995 roku, przyjechał na nie z Lublina.
Więcej w czwartkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?