[galeria_glowna]
Koszykarz Siarki opowiada o początku swojej kariery, miłości do koszykówki, a także sportowych idolach. Dla Marka Piechowicza, który od tego sezonu reprezentuje barwy Siarki Jezioro Tarnobrzeg na parkietach Tauron Basket Ligi, miejsce na podium w Plebiscycie Sportowym "Echa Dnia" ma szczególne znaczenie.
- Każda nagroda przyznawana przez kibiców to powód do dumy i ogromnej radości. Serdecznie dziękuję każdemu głosującemu i całemu zespołowi - powiedział po rozdaniu nagród, zawodnik "Jeziorowców".
OJCIEC NAMAWIAŁ DO "SZCZYPIORNIAKA"
Kto wie, jak potoczyłaby się kariera Marka Piechowicza, gdyby jego tata, skuteczniej namawiałby go na grę w piłkę ręczną. - Tata grał w piłkę ręczną w Polsce i Niemczech. Był bardzo dobrym zawodnikiem, ale ja od zawsze wolałem basket. Wszystko zaczęło się w szóstej klasie szkoły podstawowej, kiedy zacząłem trenować koszykówkę w Zagłębiu Sosnowiec - wspomina Marek Piechowicz.
I wprost ze śląskiego klubu w 2005 roku po mistrzostwach Polski juniorów trafił do wielkiego Anwilu Włocławek, gdzie uczył się koszykarskiego rzemiosła od dużo bardziej doświadczonych kolegów. Przy okazji laureat naszego Plebiscytu grywał w reprezentacji Polski, w grupach wiekowych U-16, U-18 oraz U-20.
W 2008 roku zawitał na północne Podkarpacie, a dokładniej do Stali Stalowa Wola, gdzie grał na zasadzie wypożyczenia. Po owocnym sezonie w "Stalówce", który zakończył się awansem tego klubu koszykarskiej ekstraklasy, Marek Piechowicz trafił do MKS-u Dąbrowa Górnicza. Na pierwszoligowych parkietach Marek grał do 2011 roku. Jesienią trafił do Siarki Jezioro Tarnobrzeg.
KOCHAM KOSZYKÓWKĘ
Na boiskach koszykarskiej elity Marek Piechowicz radzi sobie całkiem nieźle, notując w dotychczasowych 23 spotkaniach 9,6 punktu, 4,1 zbiórki i 0,9 przechwytu na mecz.
- Pierwsza część sezonu już się kończy, ale my chcemy zająć, jak najwyższe miejsce w ligowej tabeli. Co do gry w play-off to "czkawką" mogą się nam odbić głupie przegrane, takie jak choćby z AZS-em Koszalin, czy z Kotwicą Kołobrzeg - mówi Marek Piechowicz. - Kocham koszykówkę i podpisując kontrakt na grę w Tarnobrzegu chciałem dostawać, jak najwięcej minut do gry. Jest tutaj dobry klimat dla basketu, fantastyczni kibice, dobra atmosfera w zespole i doświadczony trener.
ORYGINALNE ZAGRANIA
Obserwując poczynania na parkiecie Marka Piechowicza, wielu dziennikarzy sportowych zachwyca się bardzo dobrym kozłowaniem piłki, zwodami oraz dynamicznymi wejściami pod kosz rywali.
- To efekt wielu godzinnych treningów, zabaw z piłką na koszykarskich boiskach. Uwielbiam nietuzinkowe zagrania, które gubią przeciwnika. Pamiętam, że od zawsze tak miałem, zamiast wchodzić z prawej strony, to robiłem zwód w lewo lub odwrotnie - dodaje koszykarz.
Marek Piechowicz podkreśla, że nie stara się naśladować innych zawodników, choć podpatruje i zachwyca się grą dwóch zawodników Miami Heat.
- Moim zdaniem, LeBron James oraz Dwyane Wade to obecnie najlepsi gracze NBA, uwielbiam patrzeć na ich zwody, rzuty i wsady - opowiada "Jeziorowiec". - Spośród polskich zawodników, występujących na mojej pozycji, bacznie przyglądam się Przemkowi Zamojskiemu z Asseco Prokomu Gdynia. Jest dynamiczny, skoczny i szybki. Miał co prawda ostatnio kłopoty ze zdrowiem, ale kiedy nie narzeka na żaden uraz jest naprawdę groźny w ataku oraz obronie. W koszykówce najważniejsze jest bycie samym sobą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?