Zdarzenia rozegrały się w poniedziałek wieczorem na drodze pomiędzy Dymitrowem Dużym a Baranowem Sandomierskim (powiat tarnobrzeski). Stojącego częściowo w rowie a częściowo na jezdni volkswagena, zauważył jeden z przejeżdżających kierowców i powiadomił policję.
- Policjanci skierowani na miejsce dostrzegli stojącego obok auta mężczyznę, który był wyraźnie nietrzeźwy, chwiał się na nogach a mówiąc bełkotał. Na tylnym siedzeniu volkswagena passata siedziało troje dzieci - chłopcy w wieku 4 i 11 lat oraz 7-letnia dziewczynka. Dzieci były przestraszone - relacjonuje podkomisarz Paweł Międlar, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.
Policjanci zbadali trzeźwość 44-letniego mieszkańca Tarnobrzega, alkomat wskazał 2,8 promila alkoholu w jego organizmie. Początkowo mężczyzna przekonywał funkcjonariuszy, że nie on kierował samochodem, lecz jego kolega. Potem twierdził, że kierowała jego żona. Stróże prawa ustalili jednak prawdziwy przebieg zdarzeń.
- Tego dnia mężczyzna wypoczywał z dziećmi i żoną nad zalewem w Wojkowie koło Padwi Narodowej. Tam wypił kilka puszek piwa. Po sprzeczce z żoną wsiadł do samochodu, zabrał dzieci i odjechał - dodaje podkomisarz Międlar.
Mężczyzna jadąc samochodem postanowił w pewnej chwili zawrócić, bo pomyliły mu się kierunki jazdy. Cofając wjechał tyłem do rowu i nie dał rady wyjechać.
Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że 44-letni tarnobrzeżanin nie pierwszy raz wszedł w konflikt z prawem. Przed rokiem stracił prawo jazdy na trzy lata za… kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu. Teraz odpowie przed sądem za niestosowanie się do sądowego zakazu kierowania oraz za spowodowanie kolizji drogowej pod wpływem alkoholu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
