W 2000 roku Sejm przyznał pracownikom służby zdrowia podwyżki, ale nie wskazał źródeł ich finansowania. W ten sposób szpitale zaczęły popadać w długi. O pomoc zwróciły się do sądów. Mielecki szpital na sprawiedliwość czekał aż 10 lat.
- Pierwszy raz w życiu popłynęły mi łzy szczęścia - mówi Leszek Kołacz, dyrektor szpitala. - Przez 10 lat borykaliśmy się z wielomilionowymi długami i dochodziliśmy swoich praw w sądzie. Batalia zakończyła się z korzyścią dla nas.
Szpital dostał 14 milionów złotych, z czego tylko 5,6 milionów to należne pieniądze, resztę stanowią odsetki.
- Te pieniądze na pewno pozwolą na jego częściowe oddłużenie oraz wypłacenie jednorazowych gratyfikacji dla personelu szpitala za cierpliwość w chwilach, kiedy było źle. Pozwoli również na rozwój szpitala poprzez wprowadzanie nowych technologii - dodaje Kołacz.
- Dyrektor stał się specjalistą od zarządzania długiem. Może pisać o tym doktorat - żartował starosta Andrzej Chrabąszcz. - Mówiąc poważnie, kwota da mu lepszy komfort pracy - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?