MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Agatówki wolą hałas od drogi niż ekrany

Zdzisław Surowaniec [email protected]
Wiesław Filipek jest przeciwny akustycznym ekranom przy drodze, bo zrobią z tej drogi tunel, a klienci będą mieli utrudniony dojazd do jego hurtowni z materiałami budowlanymi. Poza tym chciałby na placu przy drodze postawić dom, a ekrany odgrodzą go od drogi, ale zasłonią świat.
Wiesław Filipek jest przeciwny akustycznym ekranom przy drodze, bo zrobią z tej drogi tunel, a klienci będą mieli utrudniony dojazd do jego hurtowni z materiałami budowlanymi. Poza tym chciałby na placu przy drodze postawić dom, a ekrany odgrodzą go od drogi, ale zasłonią świat.
Drogowcy chcą nas na siłę uszczęśliwić ekranami akustycznymi - twierdzą mieszkańcy Agatówki, mieszkający przy drodze krajowej. Wolą hałas od drogi niż te ekrany.

Pochłaniają hałas

Pochłaniają hałas

Ekrany akustyczne przy drodze mają za zadanie odbijanie, pochłanianie i rozpraszanie hałasu, jaki wytwarzają pojazdy, a który może być przykry czy nawet szkodliwy dla mieszkańców przydrożnych gospodarstw. Tyle tylko, że Polskę opanowała plaga stawiania ekranów akustycznych. Kilkumetrowe ściany zasłaniają puste trawniki, domy w centrach miast, a nawet prestiżowe inwestycje i zabytki. Jak wykazała Najwyższa Izba Kontroli mania stawiania ekranów wzdłuż autostrad podrożyła ich koszt o dziesięć procent. Tym bardziej, że część ekranów biegnie wzdłuż niezamieszkałych pól.

ZOBACZ także:
Miliony wyrzucone w błoto? NIK krytycznie o ekranach wzdłuż autostrad

(dostawca: TVN24/x-news)

"My, mieszkańcy, jak i właściciele działek i posesji w Agatówce żądamy odstąpienia od budowy wzdłuż drogi krajowej w naszej miejscowości ekranów akustycznych. Ekrany mają powstać prawdopodobnie tylko w części tej trasy, nawet nie na całej długości miejscowości" - napisało w proteście czternastu właścicieli domów.

Przypominają, że kiedy powstanie droga ekspresowa S-74, ruch na drodze ze Stalowej Woli do Sandomierza zmniejszy się i ekrany będą bezużyteczne. Podnieśli także problem przedsiębiorców, których firmy zlokalizowane są bezpośrednio przy drodze, a osadzenie ekranów znacznie ograniczy dostępność ich klientów. Chodzi im także o pogorszenie jakości życia mieszkańców przez utrudnienie dostępu do domów, ograniczenie przestrzeni wokół posesji i obniżenie walorów krajobrazowych.

Dwie bramy zamiast jednej

Spróbujmy wyjaśnić, o co tu chodzi. Teraz właściciele gospodarstw zlokalizowanych wzdłuż drogi wyjeżdżają na drogę otwierając sobie tylko bramę przy płocie. Kiedy stanie ekran, będą musieli otwierać także bramę w ekranie. Więc, żeby wyjechać na drogę, będą musieli otwierać i zamykać dwie bramy. Jeśli spadnie śnieg czy marznący deszcz, będzie problem z otwarciem bramy w ekranie - obawiają się. Na sugestie drogowców, że zamontują im automatycznie otwierane bramy, ludzie krzywią się, że automatyka łatwo się psuje, a jak się zepsuje, to nie będą mogli wjechać ani wyjechać dopóki ktoś bramy nie naprawi.

Wśród minusów wyliczają: ekrany ograniczają nasłonecznienie budynków, zagrażają ptakom, tworzą tunele aerodynamiczne, pojawia się zjawisko klawiszowania (wyeksploatowane same wytwarzają hałas wskutek podmuchu wiatru generują hałas), ograniczają przewietrzenia otoczenia. I jako wisienka na torcie - stwarzają dogodne warunki dla przestępców.

Uszczelnić okna

Ich zdaniem, na walkę z nadmiernym hałasem są inne, tańsze sposoby, a mianowicie budowa rowów akustycznych, montowanie okien o podwyższonej izolacji akustycznej.

- Mam takie i zdają egzamin - zapewnia Aneta Laskowska, jedna z osób przeciwnych ekranom. Nowym wynalazkiem jest cichy asfalt z mieszanki asfaltu z gumą, pochodzącej z utylizacji opon. Zmniejsza to hałas o 10 decybeli i zapewnia lepszą elastyczność górnej warstwy jezdni, która nie pęka w niskich temperaturach.

Lepiej śpi przy hałasie

Jedną ze zbuntowanych jest pani Katarzyna. Przyznaje, że kiedy przyszedł do niej przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, powiedziała mu, że bez tego hałasu, jaki dobiega do jej domu od drogi, nie będzie mogła zasnąć. Sama śmieje się z tego, co powiedziała, ale oczami wyobraźni już widzi ścianę od drogi przed swoim domem i to odizolowanie jest dla niej gorsze niż nadmiar decybeli. Poza tym blisko jej domu jest zakręt na drodze i ekran bardzo utrudni widoczność.

Wiesław Filipek, mający przy domu przy drodze hurtownię materiałów budowlanych ze zgrozą myśli o tej przeszkodzie, jaka ma stanąć. Boi się, że utrudni dojazd klientóom, bo przecież nie będzie wybiegał na spotkanie każdego auta i otwierał bramę w ekranie.

- A dlaczego ekrany mają stanąć tylko w Agatówce? Przecież przy drodze krajowej są też inne domostwa w innych miejscowościach i nie mówi się tam o stawianiu tych zapór - mówi.

Wójt gminy Paweł Gardy przypomina, że temat ustawienia ekranów ciągnie się od ośmiu lat. Przypomniał, że czternastu właścicieli posesji w Agatówce podpisało się pod pismem, w którym zrzekają się na wieki wieków odszkodowania od nadmiernego hałasu i nie będą rościć sobie o to pretensji do drogowców. Wójt był w tej sprawie ze starostą na rozmowie z dyrektorem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale ma wrażenie, że nie znajdzie zrozumienia.

- Gdybym miał kilka milionów złotych, jakie pójdą na stawianie ekranów, dałbym je na budowę chodnika i ścieżki rowerowej z Zaleszan do Gorzyc, żeby było bezpieczniej - twierdzi.

Obowiązek zmierzenia hałasu

Joanna Rarus, specjalista do spraw komunikacji społecznej podkarpackiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, przypomina, że po wybudowaniu odcinka obwodnicy Stalowej Woli, prawo nałożyło na drogowców obowiązek wykonania analizy porealizacyjnej.

- Wówczas decyzją starosty stalowowolskiego, Oddziałowi Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych nakazano budowę ekranów o długości 4 tysięcy 889 metrów. Oprócz ekranów przy istniejącej zabudowie, starosta nakazał budowę 2 tysięcy 100 metrów ekranów przy terenach objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a aktualnie niezabudowanych - stwierdziła. Rzecznik przypomniała, że w wyniku składanych przez Generalną Dyrekcją odwołań, decyzja starosty została zmieniona. W 2012 roku starosta, po przeprowadzeniu ponownego postępowania administracyjnego, wydał nową decyzją nakładająca na Generalną Dyrekcję obowiązek budowy ekranów o długości 2 tysięcy 789 metrów tylko w miejscach, gdzie występuje zabudowa.

Ograniczenie ekranów

W 2012 roku uległy zmianie przepisy dotyczące dopuszczalnych poziomów hałasu, dlatego też rzeszowski oddział Generalnej Dyrekcji wystąpił do starosty z wnioskiem o ograniczenie budowy ekranów. Starosta nakazał wówczas budowę ekranów o długości 1 tysiąca 365 metrów.

- Budowa ekranów akustycznych wynika z obowiązujących przepisów. W związku z tym budowa ekranów akustycznych o długości 1 tysiąca 365 metrów stanie się faktem. W tym roku planujemy ogłosić przetarg i rozpocząć realizację, która zakończy się w przyszłym roku - zapewniła Joanna Rarus.

Ekrany już czekają na montaż w rejonie Generalnej Dyrekcji w Nisku. A zbuntowani mieszkańcy biorą do pomocy prawnika i ruszają na sądowy bój z ekranami.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie