Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy na rogatkach Stalowej Woli skarżą się na hałas od drogi

Zdzisław Surowaniec
Blok przy ulicy Czarnieckiego 22, gdzie ruch na drodze przeszkadza mieszkańcom.
Blok przy ulicy Czarnieckiego 22, gdzie ruch na drodze przeszkadza mieszkańcom. Zdzisław Surowaniec
Na niewyobrażalny hałas dobiegający od ruchliwej drogi skarżą się od pięciu lat mieszkańcy bloku numer 22 przy ulicy Czarnieckiego w Stalowej Woli. - Niech nam radni zrobią przed wyborami prezent i pomogą, to na nich zagłosujemy - proponuje jeden z mieszkańców Jan Mucha.
Jan Mucha reprezentuje mieszkańców domagających się ciszy.
Jan Mucha reprezentuje mieszkańców domagających się ciszy. Zdzisław Surowaniec

Jan Mucha reprezentuje mieszkańców domagających się ciszy.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Feralny blok jest ostatnim przy wyjeździe z miasta w kierunku Pysznicy i dalej na Lublin. Stoi równolegle do ulicy, która jest drogą powiatową nr 102. Z tego właśnie powodu prezydent Andrzej Szlęzak odmówił pomocy, kierując zbuntowanych mieszkańców do starostwa.

Jan Mucha mieszka na pierwszym piętrze i na własne uszy przeżywa dramat. Już w 2009 roku pisał do dyrektora zarządu dróg powiatowych list z interwencją, w imieniu 29 rodzin. Informował, że drogę od niedalekiego mostu w kierunku do ronda kierowcy traktują jak drogę szybkiego ruchu. - Odcinek drogi przed naszym blokiem staje się autostradą w godzinach od dwudziestej do siódmej rano. Kierowcy naciskają gaz do dechy. Nadmierna szybkość pojazdów to brak bezpieczeństwa, brak spokoju i możliwości wypoczynku w mieszkaniach - skarżył się.

Skończyło się na zamontowaniu znaku ograniczenia prędkości do 40 km na godzinę, do którego nikt się nie stosuje. W 2011 roku grupa mieszkańców zwróciła się do starosty o zainstalowanie fotoradaru i osłon przeciwhałasowych. Zwrócili uwagę, że przez godzinę przejeżdża tędy blisko siedemset pojazdów, jadą z prędkości od siedemdziesięciu do stu kilometrów na godzinę. Zdaniem mieszkańców mimo zakazu drogą przejeżdżają także pojazdy o ciężarze powyżej dziesięciu ton.

Odpowiednie służby zbadały poziom hałasu, stwierdziły jego dopuszczalne chwilowe przekroczenie, ale ten hałas rozciągnięty na całą dobę, dawał uśrednioną wielkość, która nie przekraczała normy. Główny Inspektor Transportu Drogowego zauważył, że na wskazanym przez mieszkańców odcinku drogi dochodzi do sporadycznych zdarzeń - przez trzy lata był tam tylko jeden wypadek i cztery kolizje. Stawianie tu fotoradaru byłoby stratą pieniędzy, obiecano kontrolę policjantów z "suszarkami". Mieszkańcy uważają że nic to nie dało.

Mają teraz tylko jedno życzenie, które wyraża Jan Mucha: - Niech na drodze przed naszym blokiem władze powiatowe postawią wysepkę, co zmusi kierowców do ograniczenia prędkości i zmniejszy hałas - proponuje. Daje władzy czas do wyborów. Zemsta może być przy urnie wyborczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie