O tej wyjątkowo szokującej sprawie dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ale z bardzo wiarygodnego źródła. Tymczasem prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu nie udziela żadnych, nawet szczątkowych informacji.
- Na obecnym etapie o tej sprawie nie powiemy nic - mówi prokurator Marta Mruk-Walczyk, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
Pozostaje nam opierać się na nieformalnych źródłach informacji. Wynika z nich, że kilka dni temu Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu rozpoznawał wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie 70-letniego mężczyzny. Podejrzany nie trafi jednak do aresztu z uwagi na zły stan zdrowia, zastosowano wobec niego sankcje wolnościowe, z zakazem zbliżania się do swojej synowej włącznie.
SYN JAK WNUK
Informacje, do jakich dotarliśmy wskazują, że koszmar 35-letniej obecnie kobiety rozpoczął się około 17 lat temu. Wtedy to niespełna 18-letnia dziewczyna związała się ze swoim obecnym mężem i zamieszkali wspólnie w domu teścia. Dziewczyna była finansowo oraz bytowo uzależniona od przeszło 50-letniego wówczas mężczyzny. Być może właśnie to uzależnienie a może strach przed nim sprawiły, że przez wiele lat znosiła z jego strony upokorzenia.
Jak ustaliliśmy, teść miał wielokrotnie gwałcić synową choć on podobno utrzymuje, że do kontaktów seksualnych dochodziło za jej zgodą. Jedno jest pewne - kobieta urodziła syna, którego ojcem nie jest jej mąż, lecz jej teść! Potwierdziły to przeprowadzone niedawno (po tym, jak kobieta złożyła zawiadomienie o przestępstwie) badania DNA. Syn ma obecnie 14 lat.
PRZEDAWNIONE CZYNY
Z naszych ustaleń kobieta jest pewna, że 70-letni teść jest również ojcem jej drugiego, 16-letniego syna. A ciąża była wynikiem gwałtu. Nawet jeśli tak było, w tym jednak przypadku śledczy nie będą analizować sprawy a tamten okres nie będzie ujęty w ewentualnym akcie oskarżenia. Przestępstwo zgwałcenia ulega bowiem przedawnieniu po 15 latach, licząc od chwili jego popełnienia do dnia zawiadomienia o nim organów ścigania.
Nie udało nam się dowiedzieć, przez jak długi czas teść w ten podły sposób znęcał się nad synową. Czy mąż kobiety o wszystkim wiedział? A może tylko się domyślał? Prawdopodobnie tak, bo - jak wiemy nieoficjalnie - w czasie małżeńskich kłótni kazał jej iść do jego ojca po alimenty. Dlaczego nie zareagował tak, jak powinien? Dlaczego kobieta nie miała w nim oparcia? Dlaczego dopiero po tylu latach zgłosiła sprawę prokuraturze? Na te pytania nie znamy odpowiedzi.
Obecnie kobieta z mężem i dziećmi nie mieszkają już w domu jej teścia. Prokuratura nie komentuje naszych ustaleń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?