Zdaniem kobiet pornografia jest sprzedawana na oczach dzieci, zwłaszcza w kioskach na niskich wysokościach, około 50 centymetrów nad ziemią. Początkowo problem próbowały rozwiązać na własną rękę. Apelowały do sprzedawców o umieszczanie czasopism w miejscach niewidocznych dla dzieci. Bezskuteczne, za to często spotykały się z ich strony z poniżaniem i inwektywami.
Sprawę postanowiły zgłosić organom ścigania, ale ją umorzono ze względu na niską szkodliwość czynu - jak przeczytały w argumentacji. Za swój sukces uważają po konsultacji z dyrektorem szkoły przy ulicy Poniatowskiego, zdjęcie reklamy z billboardu z półnagą kobietą jednego ze sklepów znanej marki sieci RTV/AGD.
Kolejne zawiadomienia składane na policję skutkowały tym, że w takie miejsca były wysyłani dzielnicowi, co kończyło się pouczeniem, a w jednym z przypadków sprawą w sądzie. Jak mówią, nie chcą walczyć z mieszkańcami mającymi takie, a nie inne upodobania. Chodzi im o respektowanie zakazu eksponowania „takich” wizerunków i treści w miejscu dostępnych dla dziecięcego wzroku.
Ten protest to nic nowego. Tego typu przypadków było już w Polsce kilka. Na wstępie należy zaznaczyć, że okładki roznegliżowanych kobiet to nie pornografia, a erotyka. Co prawda publikacjami można handlować, skoro zostały dopuszczone do obrotu, ale rzeczywiście nie powinny być w nachalny sposób eksponowane, mogą być zakryte, na przykład zafoliowane, aby były czytelne tylko dla osób pełnoletnich.
- Erotyka jest subtelna, zmysłowa, a pornografia jest ordynarna - mówi jedna z kobiet w internecie drążąca ten temat. Tyle tylko, że nawet „subtelna, zmysłowa erotyka” jest nie do przyjęcia przez tych, dla których kawałek nagiego ciała to już pornografia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?