Dziecko zmarło po kilku miesiącach.
- To była prawidłowo prowadzona i rozwijająca się ciąża - zapewnia mecenas Bogna Wais-Przybyło z rzeszowskiej kancelarii adwokackiej Lassota i Partnerzy, specjalizującej się w dochodzeniu odszkodowań od szpitali.
Jednak lekarz liczył na poród "siłami natury" i zbyt późno podjął decyzję o zastosowaniu cesarskiego cięcia. Chłopiec, który urodził się w marcu 2008 roku, ważył 4,5 kg. - Jako noworodek mógł być okazem zdrowia - uważa rzeszowska adwokat. Jednak doznał ciężkiego niedotlenienia mózgu.
W ciężkim stanie chłopiec przetransportowany został na oddział neonatologii specjalistycznego szpitala w Rzeszowie. Tu cały czas oddychał tylko dzięki aparaturze. - Rodzice, dla których to było pierwsze i upragnione dziecko, codziennie przyjeżdżali do synka - potwierdza mecenas Weis-Przybyło.
Po roku małżonkowie załatwili w hospicjum respirator i przewieźli chłopczyka do domu w Rudniku nad Sanem. W maju tego roku dziecko zmarło. Jeszcze przed śmiercią syna rodzice w jego imieniu wystąpili o zasądzenie od szpitala zadośćuczynienia. Wyrok zapadł w miniony czwartek.
- To już drugi podobny przypadek w tym szpitalu w ostatnim czasie. A przecież współczesna medycyna może dokonywać cudów - uważa mecenas Weis-Przybyło. Potwierdziła nam to Bogusława Marciniak, szefowa prokuratury rejonowe w Nisku.
Więcej z poniedziałkowym wydaniu "Echu Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?