Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Kalita ma pozostać trenerem "Stalówki". Ale na nowych warunkach

Arkadiusz Kielar
Prezes piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, Grzegorz Zając (z prawej) rozmawiał we wtorek z trenerem Mirosławem Kalitą (z lewej). Szkoleniowiec ma zostać w Stali.
Prezes piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, Grzegorz Zając (z prawej) rozmawiał we wtorek z trenerem Mirosławem Kalitą (z lewej). Szkoleniowiec ma zostać w Stali. Arkadiusz Kielar
Władze piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA nie zdecydowały się zmieniać trenera drugoligowego zespołu piłkarzy "Stalówki" w przerwie zimowej. Na swoim stanowisku ma pozostać Mirosław Kalita, ale na nowych warunkach, podobnie jak piłkarze.

O szczegółach tych warunków władze spółki nie chcą jeszcze mówić. Wiadomo, że zespół nie straci finansowo, jeżeli zapewni sobie utrzymanie w drugiej lidze.

NA JEDNYM WÓZKU

We wtorek przed treningiem szefowie spółki, Grzegorz Zając i Mariusz Szymański, najpierw rozmawiali z trenerem, a następnie z zawodnikami. Rozmowy były męskie i momentami gorące, drużyna usłyszała o nowych zasadach, na jakich ma grać w rundzie wiosennej. Mirosław Kalita i jego podopieczni dostali dwa dni na zastanowienie, jeżeli ktoś nie będzie chciał zostać w zespole na nowych warunkach, rozstanie się ze "Stalówką".

- Zmienią się warunki naszej współpracy. Jeżeli trener się na nie zdecyduje, to zostaje, wstępnie wyraził aprobatę - mówi Grzegorz Zając, prezes Stali PSA. - Dotyczy to też piłkarzy. Po zakończeniu rundy jesiennej przedyskutowaliśmy sprawę z radą nadzorczą spółki. Jeżeli ktoś powie, że trenera nie bronią wyniki, to trzeba się z tym zgodzić, ale gdybyśmy zatrudnili nowego trenera, to on też nie zagwarantowałby nam utrzymania. Nie było też takiej "klarownej" postaci, która mogłaby zastąpić trenera, co nie znaczy, że Mirosław Kalita został, bo nie było go kim zastąpić. Doszliśmy do wniosku, że skoro ten trener zaczął pracę, to powinien ją skończyć, dostał kredyt zaufania. My też jesteśmy odpowiedzialni za decyzje związane z zespołem i jedziemy wszyscy na tym samym wózku.

LEPSZY MATERIAŁ

Nieoficjalnie wiadomo, że na "trenerskiej giełdzie" przewijało się kilka nazwisk szkoleniowców, którzy mogliby zastąpić trenera Kalitę. Teraz jednak już tylko od niego zależy, czy przyjmie nowe warunki. Stal rundę jesienną zakończyła na 15. miejscu w tabeli z 18 punktami na koncie, wiosną czeka ją ciężka walka o utrzymanie, z drugiej ligi wschodniej może spaść aż pięć zespołów, jeżeli do "naszej" grupy spadnie aż trzech pierwszoligowców. Trzeba dobrze przepracować zimę, konieczne jest też poszerzenie kadry o nowych zawodników. Z drugiej strony piłkarze, którzy nie spełnili oczekiwań, mogą odejść.

- Może nieco zmodyfikujemy skład, a trener dostanie lepszy materiał do pracy na wiosnę - komentuje Grzegorz Zając. - Chcemy uzupełnić skład o nowych graczy, na pewno potrzebny jest ktoś choćby na prawą obronę wobec kontuzji naszych zawodników na tej pozycji (Artura Cebuli i Tomasza Demusiaka - przyp. ARKA). Jeżeli z kogoś zrezygnujemy, to on się dowie o tym do końca listopada, gdy zakończą się treningi, nie będziemy z tym zwlekać, żeby nie utrudniać komuś znalezienie nowego klubu. Sytuacja jest trudna, jesteśmy po rundzie jesiennej i można było sobie teraz pewne rzeczy powiedzieć, jest czas na podsumowania. Gdybyśmy mieli dwa punkty więcej, wygrali w ostatnim meczu z Radomiakiem Radom (1:1), nastroje na pewno byłyby lepsze.

Mirosław Kalita, trener Stali: - Chcę zostać w Stali, mam nadzieję, że się dogadamy. Chociaż muszę zastanowić się jeszcze nad nowymi warunkami. Cieszę się, że działacze obdarzają mnie zaufaniem. Zdawałem sobie od początku sprawę, w jakim trudnym momencie do Stali akurat trafiłem, od jakiegoś czasu poza firmą Wodex i czasami Urzędem Miasta tak na dobrą sprawę nikt nie chce spółce pomóc. Są ciecia, nie zanosi na się na to, żeby było inaczej na wiosnę. Czy popełniłem błędy? Trudno mi się samemu oceniać, gdybym miał większe pole manewru nikt by nie rozprawiał, czy trenera trzeba zwolnić. Upieram się dalej, że kadrę mamy zbyt wąską, dotknęło nas nieszczęście w postaci kontuzji prawych obrońców i to pociągnęło za sobą dalsze konsekwencje. Nie popełnia błędów ten, co nic nie robi, próbowałem różnych rozwiązań, w pewnym momencie to już były właściwie "kombinacje", decyzje były wymuszone przez życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie