Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Gil z Karkówki najlepsza na Zimowych Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Korei

Zdzisław Surowaniec
Zjazd na super gigancie na igrzyskach w Korei.
Zjazd na super gigancie na igrzyskach w Korei. Adam Nurkiewicz
Monika Gil z Karkówki w gminie Zaklików w powiecie stalowowolskim wywalczyła złoty i srebrny medal w narciarstwie alpejskim na X Światowych Zimowych Igrzysk Olimpiad Specjalnych w południowokoreańskim Pyeong Chang. Zawodniczka jest uczennicą Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego w Olbięcinie

46 medali

Polscy sportowcy na X Światowych Zimowych Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Pyeongchang zdobyli nasi zawodnicy zdobyli 46 medali, w tym 19 złotych, 17 srebrnych i 10 brązowych. Brali udział w następujących konkurencjach: narciarstwie biegowym, narciarstwie zjazdowym, łyżwiarstwie szybkim (short track), biegu na rakietach śnieżnych i hokeju halowym (floorball). Na olimpiadzie rywalizowało 2300 zawodników z niepełnosprawnością intelektualną ze 113 krajów.

- To olbrzymi sukces dla tej 21-letniej zawodniczki, która na tak dużej imprezie była po raz pierwszy - czytamy na stronie internetowej gminy Zaklików. W Igrzyskach rozegranych od 29 stycznia do 5 lutego udział wzięło 2300 sportowców z 111 krajów. Rywalizowali w siedmiu dyscyplinach, min. narciarstwie alpejskim, biegowym, jeździe figurowej na lodzie, snowboardzie czy short tracku.

W REPREZENTACJI

Do Korei Monika wyjechała 26 stycznia wraz z całą reprezentacją Polski, w skład której wchodziło 41 osób. Najtrudniejsze dla wszystkich były pierwsze godziny po przylocie, dlatego też kolejny dzień przeznaczony był na odpoczynek i aklimatyzację. - Lecieliśmy osiem godzin, potem znowu przesiadka do innego samolotu i jeszcze dwie godziny - wspomina Monika.

- Wszyscy byli zmęczeni, ciężko było się przestawić na nowy czas, kiedy my jeździliśmy na stoku, to Polska już spała. W pierwszy dzień odpoczywaliśmy, zwiedzaliśmy i chodziliśmy na spacery, potem dopiero były starty - opowiada Monika twórcy gminnego portalu.

SUPER GIGANT

Pierwszą konkurencją w jakiej startowała Monika był slalom super giganta. Zawody zostały przesunięte z piątku na sobotę z powodu padającego deszczu. W drugim dniu aura również nie była łaskawa dla zawodników, tym razem przejazd utrudniał gęsto padający śnieg. Zawody jednak rozegrano i Monika w swoim pierwszym stracie na Igrzyskach zdobyła srebrny medal. Ten dzień zapadł jej bardzo w pamięci przede wszystkim ze względu na emocje jakie towarzyszyły jej przed pierwszym startem. - Ciężko było zjechać, tak padał śnieg, ale walczyłam do końca - wspomina zawodniczka. Jak niebezpieczna w tym dniu była trasa przekonała się jedna z zawodniczek, która skręciła kostkę i została odwieziona do szpitala.

W związku z przesunięciem pierwszego startu nie było wiele czasu na odpoczynek przed kolejną konkurencją - czytamy w internetowym wydaniu relacji. Po dekoracji Monika wraz całą grupą narciarzy szybko wróciła do hotelu, żeby wypocząć przed kolejnym startem. Cała ekipa była pod wrażeniem tego jak wszystko było dobrze i sprawnie zorganizowane. Nad wszystkimi sprawami czuwali opiekunowie, którzy byli przydzieleni przez organizatorów do każdej reprezentacji. Również Monika dobrze wspomina tamte chwile. - Z jedną panią nawet rozmawialiśmy, bo uczyła się w Krakowie i trochę mówiła po polsku. W ogóle wszyscy byli tam dla nas bardzo mili - zapewniła.

ZŁOTY MEDAL

Slalom gigant - to druga konkurencja, w której startowała Monika. Tu lepsza od niej okazała się tylko zawodniczka z USA. Choć i tym razem nie udało się stanąć na najwyższym stopniu to Monika i tak była z siebie bardzo zadowolona. A w perspektywie miała jeszcze jeden start, tym razem w slalomie. Zanim jednak przystąpiono do rozegrania ostatnich konkurencji zawodnicy mieli dzień wolny, można było odpocząć, zregenerować siły, a także była okazja żeby skosztować lokalnych specjałów.

Ostatni dzień startów w konkurencjach alpejskich okazał się dla Moniki najbardziej udany - czytamy dalej w relacji. Tego dnia Monika na stoku nie miała sobie równych i wywalczyła złoty medal. Radości i brawom nie było końca, a dla niezwykle ambitnej zawodniczki był to najpiękniejszy dzień w życiu i zarazem ukoronowanie jej ciężkiej pracy. - Przyjechałam do Korei nie po to, żeby pojeździć sobie na nartach, tylko żeby coś zdobyć - podsumowała Monika. I zadanie wykonała na medal.

MA TALENT

Sukces, który odniosła w Korei nie był przypadkowy. Przygoda z nartami zaczęła się kiedy Monika miał 10 lat, wtedy po raz pierwszy założyła narty i próbowała na nich zjeżdżać. Wychowawcy Moniki zauważyli, że dziewczyna ma talent, a co najważniejsze sprawia jej to ogromną radość. Monika zaczęła regularnie trenować i jeździć na zawody. Dzisiaj - jak sama mówi - trenuje ile się da, a systematyczna praca w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Olbięcinie w zakresie sportu i rewalidacji przyniosła wymierny efekt.

Sezon 2012/2013 rozpoczęła od obozu przygotowawczego w Zakopanem. Wyjazd na Światowe Igrzyska w Pyeong Chang wywalczyła w Kielcach podczas VIII Ogólnopolskich Igrzysk Olimpiad Specjalnych, gdzie zdobyła dwa złote medale i okazała się bezkonkurencyjna.

SETKI PYTAŃ

Dzięki wspaniałym startom w Korei o tej skromnej i utalentowanej dziewczynie usłyszała cała Polska. Sama Monika zaraz po powrocie na własnej skórze przekonała się, co to znaczy przywieść medal z Igrzysk. Spotkania, rozmowy i setki pytań, to nie jest to, za czym przepada, ale teraz to wszystko będzie nieuniknione.

- Wierzymy, że Monika poradzi sobie doskonale w nowej dla siebie sytuacji, a zebrane doświadczenie przyda się przy okazji kolejnych sukcesów, czego serdecznie życzymy - czytamy na podsumowanie internetowej relacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie