Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderczy rajd

/ZS/
Koniec jazdy, teraz kilkanaście minut będzie trwało wyciąganie auta z mazistego rowu.
Koniec jazdy, teraz kilkanaście minut będzie trwało wyciąganie auta z mazistego rowu. Z. Surowaniec
Wyciąganie liny holowniczej wymagało od zawodników dużej kondycji.
Wyciąganie liny holowniczej wymagało od zawodników dużej kondycji. Z. Surowaniec

Wyciąganie liny holowniczej wymagało od zawodników dużej kondycji.
(fot. Z. Surowaniec)

Główny kanał melioracyjny we wsi Korabina był dla dżipów biorących udział w ogólnopolskim rajdzie "Yes Team Trophy" pierwszym i niezwykle trudnym progiem do pokonania. Samochody terenowe wkopywały się w śliską, mazistą ziemi i trzeba je było wyciągać przy użyciu lin. O ponad dwie godziny przedłużyło to w piątek wstępną eliminację, czyli prolog.

Niekiedy zawodnicy musieli wchodzić pod auto, żeby usunąć awarię.
Niekiedy zawodnicy musieli wchodzić pod auto, żeby usunąć awarię. Z. Surowaniec

Niekiedy zawodnicy musieli wchodzić pod auto, żeby usunąć awarię.
(fot. Z. Surowaniec)

Gmina Bojanów w powiecie stalowowolskim już drugi raz stała się miejscem wyścigów samochodów terenowych z napędem na cztery koła. Zjechali właściciele dżipów z całej Polski. Była to jedna z dwóch eliminacji do imprezy, której finał odbędzie się jesienią w Republice Południowej Afryki. Było więc o co walczyć. Zawodnicy nie oszczędzali pojazdów, pokonywali niezwykle trudne miejsca, właśnie takie choćby, jak głęboki na dwa metry śliski rów melioracyjny.

Dla mieszkańców gminy była to niezwykła frajda móc oglądać wyścigi samochodów terenowych. W bazie rajdu w Korabinie zjawiło się dwadzieścia siedem załóg. Konkurowali ze sobą w klasie adventure i extrem. Ta druga była najbardziej ciężka i mordercza dla pojazdów i zawodników. Na trasie przejazdu samochodów przyszło wiele osób. Dopingowali zawodników okrzykami, nagradzali oklaskami za udane manewry. Sołtys Korabiny Jerzy Bajek miał satysfakcję, że mieszkańcy mogli kibicować najlepszym polskim kierowcom specjalizującym się w jeździe terenowej.

A naprawdę było co oglądać. Auta wpadały w rów melioracyjny i tylko niektórym udało się wyjechać bez pomocy wyciągarek. Jednej załodze pękł nawet zaczep holowniczy podczas próby wyciągania z błotnistego rowu. W powietrzu roznosił się zapach sprzęgieł podczas morderczych prób pokonywania stromych wzniesień.

Niemal do świtu w sobotę trwała nocna jazda samochodów po wytypowanej trasie rozpoczynającej się od Bojanowa. W tym odcinku udział wzięli jedyni reprezentanci stalowowolskiego powiatu Piotr Markowski i Piotr Bednarz na radzieckim samochodzie gaz 69. Natomiast w dzień można się było napatrzeć na widowiskowe pokonywanie piaszczystego terenu i rzeki Łęg koło żwirowni Kamionka w Stanach i w Burdzach.

Impreza rajdowa zakończyła się późno w nocy w sobotę. Po ogłoszeniu wyników i rozdaniu nagród odbył się piknik.

NAJLEPSI

W klasie extrem zwyciężyła załoga Dariusz Luberda i Szymon Polak z Makowa Podhalańskiego. Oni także zdobyli nagrodę "Team Spirit" za pomoc, jaką okazywali innym. Kilka załóg, które zaryły się w grząskim terenie, skorzystało z ich pomocy wyciągania liną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie