Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na stawach czuć już święta Bożego Narodzenia

Klaudia TAJS
Odłów zaczyna się przez zarzucenie sieci na tyłach stawu i przeciągnięcie jej do przodu. Z sieci ryby podbierakami są przerzucane do plastikowych pojemników.
Odłów zaczyna się przez zarzucenie sieci na tyłach stawu i przeciągnięcie jej do przodu. Z sieci ryby podbierakami są przerzucane do plastikowych pojemników. Klaudia Tajs
Ubiegłotygodniowy odłów ryb w gospodarstwie pana Stanisława Czechury w Baranowie Sandomierskim, był ostatnim przed Bożym Narodzeniem.
Po odłowie w pojemnikach ryby przenoszone są do basenu z wodą, który znajduje się na traktorze.

Po odłowie w pojemnikach ryby przenoszone są do basenu z wodą, który znajduje się na traktorze. Klaudia Tajs

Po odłowie w pojemnikach ryby przenoszone są do basenu z wodą, który znajduje się na traktorze.
(fot. Klaudia Tajs )

Kiedy ludzie kupują przed Bożym Narodzeniem karpia, nie wiedzą, że zanim ryba trafi na talerz musi mieć trzy lata i przejść stadium narybka, kroczka, by osiągnąć odpowiednią wagę - zdradza Stanisław Czechura, właściciel stawów rybnych pod Baranowem Sandomierskim.

Karpie, szczupaki, amury i tołpygi z 11 stawów hodowlanych Stanisława Czechury pływają już w specjalnym stawie, nazywanym pieszczotliwie magazynkiem. - I tak przez miesiąc - śmieje się właściciel stawów. - Ryby nie są dokarmiane. Taki karp to nawet musi spalić trochę tłuszczu, bo klienci nie lubią, kiedy ryba jest tłusta. Zresztą szczupaki i amury też nabiorą linii.

W ciągu roku, na stawach odłów odbywa się kilka razy. - W okolicy kwietnia i maja, zarybiamy kroczki i narybki, by mieć materiał zarybieniowy na przyszły rok - wylicza hodowca. - Wylęgi ikry są do czerwca. Tołpygę i amura przywożę z Konina, a tarła karpia mam u siebie.

RĘCZNA ROBOTA

Ubiegłotygodniowy odłów był ostatnim w gospodarstwie Stanisława Czechury przed nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia. Jednak przygotowania do odłowu ruszyły kilka tygodni wcześniej, kiedy spuszczono wodę w poszczególnych stawach. - By woda opadła musi minąć kilka dni - tłumaczy. - Dlatego musieliśmy dokładnie zaplanować spadek wody, bo przecież nie mogę ze wszystkich stawów wypuścić wody równocześnie. Kiedy poziom wody jest już na tyle niski, że ludzie mogą wejść do stawu, zaczynamy odłowy.

Praca do lekkich i suchych nie należy. Na dokładny odłów w jednym stawie potrzeba nawet kilku godzin. Pierwsi do wody wchodzą pracownicy z ogromną siecią, którą zarzucają na tyłach stawu. Następnie przechodząc do przodu, delikatnie ciągną sieć za sobą. Z minuty na minutę sieć zapełnia się rybami. Niemal przy samym brzegu zaczyna się odłów. Przy pomocy podbieraków ryby z sieci przerzucane są do plastikowych skrzynek. Następnie przenoszone są do umocowanego na traktorze basenu z wodą. Kiedy basen jest pełny, traktor jedzie na drugi koniec gospodarstwa, gdzie znajduje się staw nazywamy magazynkiem. To właśnie tam zrzucane są ryby odłowione w stawach.

Na stawach czuć już święta Bożego Narodzenia
Klaudia Tajs

(fot. Klaudia Tajs )

Takich kursów tylko do jednego stawu traktor wykona kilka. Odłów można uznać za zakończony, kiedy z błotnistego dnia, wyzbierane są wszystkie ryby.

TRZY LATA W HODOWLI

Hodowca tłumaczy, że odłów handlówki jest tym łatwiejszy, iż w danym stawie pływają wyłącznie ryby przeznaczone do odłowu. - Ponieważ są stawy tylko kroczkowe, narybkowe i handlowe - pokazuje mężczyzna.
Dlatego nie ma zagrożenia, że wśród trzyletnich okazów znajdzie się roczny karp lub dwuletni szczupak. - Tak, tak, bo zanim ryba trafi na świąteczny stół muszą minąć trzy lata - zdradza hodowca. - W pierwszym roku mamy narybek, który osiąga wagę do 10 dekagramów. W drugim roku mamy już kroczek, ważący około 40 dekagramów. W trzecim roku ryby osiągają odpowiednią wagę od półtora do dwóch kilogramów. To jest odpowiednia ryba na handel.

DROŻSZY KARP

Około 18 grudnia ze stawu magazynowego zostanie spuszczona woda. Hodowca szacuje, że w tym roku, na sprzedaż wystawi około 11 ton ryby, co przełoży się na 9 tysięcy sztuk. Będzie je można kupić na kiermaszach od Sandomierza po Stalową Wolę, Tarnobrzeg i Mielec. - Ryba po wyłowieniu z magazynowego stawu zostanie dokładnie dotleniona i wypłukana pod ciśnieniem, bo nie może śmierdzieć mułem - zaznacza hodowca. - Mam baseny z tlenem, którymi ryby będą przewożone na sprzedaż. Jeśli ryba zostanie, wpuszczę ją do płuczki, dotlenię i rano ponownie zabiorę na kiermasz. Jeszcze mi się nie zdarzyło, abym został na święta z odłowionymi rybami. Schodzi cały towar.

Hodowca ostrzega, że tegoroczna ryba na święta Bożego Narodzenia będzie o dwa, trzy złote droższa od ubiegłorocznej. - W tym roku za tonę ziarna płaciliśmy 1000 złotych, dlatego szacuję, że kilogram ryby handlowej na święta, karpia lub innej będzie kosztował około 15 złotych - zapowiada. - Oczywiście jeśli ryba jest karmiona granulatem będzie tańsza.

Jak rozpoznać odpowiednią rybę, która podczas wigilijnej wieczerzy będzie znikała ze stołu, a nie odstraszała smakiem i zapachem. - Jeśli ryba jest karmiona granulatem ma bladą cerę i wyczuwalny jest zapach paszy, zresztą tak jak u świni - radzi hodowca. - Gdy ryba dostaje ziarno ma ciemniejszą łuskę i jest ładnie wygrzbiecona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie