Kobiety i mężczyźni mieszkający na Podkarpaciu znacznie dłużej cieszą się życiem od mieszkańców innych regionów kraju. Decydujący wpływ na to ma nie tylko genetyka, ale też środowisko i styl życia.
Podkarpacie jest na pierwszym miejscu pod względem średniej długości życia. Opublikowany w ubiegłym tygodniu raport Głównego Urzędu Statystycznego na temat długowieczności tylko utwierdza nas w tym przekonaniu.
Optymistyczne dane dla regionu nie zmieniły się od dobrych kilku lat. Podkarpackie, oprócz Podlaskiego i Małopolskiego wyróżnia się najkorzystniejszymi parametrami trwania życia.
KOBIETY CIĄGLE GÓRĄ
Według statystyk za 2009 rok, przeciętny mężczyzna z Podkarpacia może dożyć 73 lat. To o dwa lata dłużej niż wiek przeciętnej długości życia dla całej Polski. Co ciekawe, dla panów mieszkających w podkarpackich miastach średnia długość życia wynosi 73,8, dla mieszkających na wsi - 72,7.
Za to mieszkanki Podkarpacia są rekordzistkami. Podczas gdy przeciętna Polka żyje 80 lat, kobieta na Podkarpaciu dożywa statystycznie 81 lat. Panie są bardziej długowieczne i mają większą szansę na dożycie sędziwego wieku. Wśród osób mających sto i więcej lat, których na koniec 2009 roku żyło w województwie 154, zdecydowana większość, bo 109, to kobiety.
MAMY CZYSTE ŚRODOWISKO
Co ma największy wpływ na długowieczność w naszym regionie? Chociażby czyste środowisko, w którym żyjemy. I niski poziom stresu.
- Dobrodziejstwem tego regionu są tereny nieskażone cywilizacyjnie, gdzie większość mieszkańców wykonuje pracę fizyczną, a nie umysłową, która jest bardziej stresująca i obciążająca psychicznie - uważa socjolog Leszek Gajos.
Zgoła odmienne warunki sprawiają, że w województwie łódzkim żyje się najkrócej. Tutejszy przemysł włókienniczy zanieczyścił środowisko i rujnuje zdrowie. Jego mieszkańcy zapadają znacznie częściej na choroby cywilizacyjne, najwięcej z nich umiera na raka i choroby serca.
I ZDROWE NAWYKI ŻYWIENIOWE
Podkarpacie cechuje najniższy w Polsce poziom umieralności z powodu chorób układu oddechowego. Z tego powodu umiera 37 na 100 tysięcy mieszkańców, a w następstwie chorób układu trawiennego mniej niż 37 osób.
Lekarze twierdzą, że jesteśmy zdrowsi, bo nie króluje na naszych stołach żywność przetworzona. - To biedniejszy region, w większości rolniczy. Mieszkańcy zawsze sięgali po warzywa do własnego ogródka, jedli to, co wyprodukowali w gospodarstwie. Nie jemy fast foodów, wybieramy naturalne produkty - mówi Janusz Kamiński, internista z Tarnobrzega.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?