Ajax Amsterdam znany na całym świecie holenderski klub piłkarski ma swoje szkółki w wielu krajach. Od minionego roku także w Polsce, a szkółki piłkarskie Ajaxu powstały w Warszawie, Wrocławiu oraz Krakowie. Trenerem koordynatorem jest w nich były piłkarz Siarki Tarnobrzeg Piotr Wawrylakowski.
Właśnie dziś drużyna Ajaxu Ursynów Warszawa złożona z piłkarzy mających po… dziewięć lat wyjeżdża na zgrupowanie do Zakopanego. Tam na tarnobrzeżanina czekał będzie Ronny Everaerts, trener edukator Holenderskiego Królewskiego Związku Piłki Nożnej KNVB, zajmujący się szkoleniem trenerów pracujących z grupami młodzieżowymi od 6 do 14 w szkółkach Ajaxu rozsianych po całej Europie.
- Holender to bardzo sympatyczny człowiek, miałem z mim okazje rozmawiać podczas ubiegłorocznego Kongresu Trenerów Pilakrskich w Warszawie. Teraz w Zakopanem będziemy mieli więcej chwil dla siebie - mówi Piotrek.
SPACERY PO SANDOMIERZU
Nasz człowiek w Ajaxie, bo tak można spokojnie mówić o Wawrylakowskim w piłkę zaczynał grać w Siarce Tarnobrzeg. Miał szczęście bo jego pierwszym trenerem był nie kto inny jak sam Jacek Zieliński najlepszy trener w historii tarnobrzeskiego piłkarstwa, mający na swoim koncie zdobycie tytułu mistrza Polski z Lechem Poznań, a obecnie pracujący z piłkarzami chorzowskiego Ruchu. To ważne, że Piotrek trafił na Zielińskiego, bowiem ten do zajęć z chłopcami podchodził w pełni profesjonalnie. Dlatego teraz jego wychowanek równie profesjonalnie podchodzi do chłopców, których trenuje.
Później tarnobrzeżanina szkolili inni trenerzy Siarki: Marek Dąbrowski, Adam Mażysz i Przemysław Wartoń. Trudno było mu jednak przebić się do podstawowego składu "Siarkowców", musiał zadawalać się rolą rezerwowego, ale kilkanaście meczów w pierwszym zespole tarnobrzeskiego klubu zaliczył. W końcu postanowi zmienić klimat i skorzystał z oferty działaczy Wisły Sandomierz.
- Sandomierz zawsze bardzo mi się podobał, dlatego ucieszyłem się, że będę tam grał. Mogłem przed treningami i po nich chodzić do woli po Starówce. Tej samej, po której jeździł rowerem "Ojciec Mateusz" - uśmiecha się trener z Ajaxu.
POSTAWIŁ NA STUDIA
Piotrek wrócił do Siarki, ale szybko przeszedł do drużyny beniaminka czwartej ligi piłkarskiej Iskry Sobów Tarnobrzeg. Był podstawowym zawodnikiem w tym zespole, a jego tata Leszek objął funkcję prezesa klubu. Ale czwarta liga przerosła Sobów i drużyna szybko została zdegradowana. Poszedł do A-klasowej Ceramiki Hadykówka, ale po dwóch meczach tej klasie rozgrywkowej powiedział sobie - stop!
- Już wtedy wiedziałem, że trzeba by pomyśleć o czymś innym, bo gra w klasie A i kopanie się po nogach to nie było dla mnie fascynujące zajęcie. Byłem tam raptem pół miesiąca i dałem sobie spokój. Nie widziałem się też w Tarnobrzegu, ciągnęło mnie do wielkiego miasta, zacząłem na poważnie myśleć o przyszłości. Rozpocząłem studia na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, które właśnie teraz kończę. Uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim dotychczasowym krótkim jeszcze życiu - twierdzi.
W stolicy w piłkę grał amatorsko, postawił na naukę, bardzo mu się na Akademii Wychowania Fizycznego podobało, a jeszcze bardziej jak dowiedział się, że na tej uczelni studiował jego pierwszy trener czyli Jacek Zieliński. Dzięki ludziom, którzy zauważyli, że w piłce jest zakochany po uszy trafił do pracy z najmłodszymi piłkarzami warszawskiej Legii. To bardziej były dzieci aniżeli piłkarze, ale praca z nimi sprawiała Piotrkowi olbrzymią satysfakcję. Traf chciał, że w ubiegłym roku działacze holenderskiego Ajaxu Amsterdam postanowili otworzyć szkółki swego klubu naszym kraju. Wybór padł na Warszawę, Kraków i Wrocław. Nie wiadomo jak to się stało, że dotarli do Piotrka. Ale wiadomo, że ktoś musiał wystawić mu konkretną rekomendację, po której Holendrzy powierzyli mu stanowisko trenera koordynatora.
DARMOWE MARZENIA
- Co tu udawać, bardzo się z tego ucieszyłem. Miałem już małe doświadczenie w pracy z dziećmi a i bardziej intratna finansowo propozycja była też nie do pogardzenia. Wiadomo przecież, że w Warszawie tanio nie jest i trzeba sobie radzić. Mnie się udało z Ajaxem. Trenuje grupę U-9, dzieciaki aż garną się do treningów, ich rodzice przeżywają każde zajęcia inwestując w swoje pociechy. Jeździmy na turnieje, jutro jedziemy do Zakopanego na obóz, a na "majówkę" mamy zaplanowany wylot na turniej do Amsterdamu. Bardzo fajnie to wszystko wygląda - mówi.
Od czterech lat do Tarnobrzega zaglądam tylko raz w roku i to jedynie w czasie świąt. W Sandomierzu nie byłem już dawno, ale jak oglądałem "Ojca Mateusza", to wydawało mi się, że byłem wszędzie tam gdzie kręcili ten film.
Piotrek dopiero co liznął trenerki, ale pracując w Ajaxie, choćby nawet tym z warszawskiego Ursynowa, człowiek musi mieć marzenia o pracy w wielkim klubie.
- Kto wie, może kiedyś poprowadzę seniorską drużynę Ajaxu, albo innego znanego klubu? Marzenia są świetną rzeczą, bo nic nie kosztują. Dziewięcioletni chłopcy z mojej drużyny też marzą o pięknej karierze, a skoro oni mogą pomarzyć, no to chyba i mnie wolno - mówi Piotr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?