MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie gasną emocje po piłkarskiej "świętej wojnie" Stal - Siarka. Padają wzajemne oskarżenie, powstają pisma [WIDEO]

Grzegorz LIPIEC [email protected], współpraca: Arkadiusz KIELAR [email protected]
Sobotnie piłkarskie derby Stali Stalowa Wola z Siarką Tarnobrzeg zakończyły się przepychanką zawodników obu drużyn.
Sobotnie piłkarskie derby Stali Stalowa Wola z Siarką Tarnobrzeg zakończyły się przepychanką zawodników obu drużyn. Grzegorz Lipiec
Przepychanki po meczu w Stalowej Woli drugoligowych piłkarzy Stali z Siarką Tarnobrzeg, naganne zachowanie kibiców przed budynkiem klubowym. Sprawa trafiła do Polskiego Związku Piłki Nożnej, a to może być dopiero początek.

Wybryki w T-Mobile Ekstraklasie

Wybryki w T-Mobile Ekstraklasie

W polskiej ligowej rzeczywistości wielokrotnie dochodzi do słownych utarczek, gdzie główną rolę odgrywali piłkarze. Najsłynniejszy przypadek ostatnich tygodni to Patryk Małecki. Pomocnik Wisły Kraków po zwycięskim meczu swojego zespołu nad Legią Warszawa intonował wraz z kibicami Wisły przyśpiewkę "LEGŁA Warszawa", a wszystko zarejestrowały kamery telewizyjne. Ostatecznie Komisja Ligi nie wszczęła żadnego postępowania.
Inny przypadek to mistrzowska feta Śląska na wrocławskim Rynku. Kibice śpiewają "Gdzie Twoje berło. Berło i korona. Gdzie twoje mistrzostwo, Legio p........a", kilku piłkarzy przyłącza się śpiewu. Podobne obrażanie Legii miało miejsce podczas mistrzowskich fet Lecha Poznań oraz Wisły Kraków, za każdym razem wraz z kibicami śpiewają zawodnicy. Znowu zawodnicy Legii wraz kibicami nie oszczędzają nigdy lokalnego rywala, Polonii Warszawa.

Mimo że od drugoligowego meczu Stali z Siarką minęło już kilka dni, temat wciąż wywołuje ogromne emocje. Wszystko za sprawą wydarzeń jakie rozegrały się tuż po końcowym gwizdku.

WYZWISKA I PRZEPYCHANKA
Po meczu, który zakończył się zwycięstwem tarnobrzeżan 1:0, zawodnicy trenera Tomasza Tułacza cieszyli się na środku boiska z trzech punktów. Wtedy kibice "Stalówki" zaczęli wyzywać "Siarkowców". Z ławki rezerwowych Stali ktoś rzucił butelką z wodą. Piłkarze Siarki w emocjach odpowiedzieli "szalikowcom" Stali i wtedy zaczęła się rozróba.

Zdenerwowany bramkarz Stali, Tomasz Wietecha, który tak jak pozostali zawodnicy zespołu ze Stalowej Woli uważa, że wszystko sprowokowali piłkarze Siarki, skandując wulgarne hasła do widzów ("Siara, Siara, was jeb..a"), doskoczył do tarnobrzeżan i jak widać na nagraniach video odepchnął dwóch "Siarkowców". Po chwili znalazł się tam także trener "Stalówki", Paweł Wtorek, który najpierw odpycha Daniela Koczona, a potem rzuca o murawę Michała Chrabąszcza. Co tez widać na nagraniach video. Z trybun poleciały w kierunku piłkarzy gości różne przedmioty, interweniowała ochrona, sędziowie, kierownicy obu zespołów. Trener Siarki, Tomasz Tułacz, odciągnął na bok Pawła Wtorka i nakazał swoim zawodnikom powrót do szatni.

Wiosenne derby

Wiosenne derby

Podczas rundy wiosennej derbowy mecz Siarki ze "Stalówką" odbywał się w Tarnobrzegu. Gości wspierała tysięczna grupa kibiców, natomiast w "młynie" gospodarzy zebrało się 1500 fanów. Cała trybuna południowa była wypełniona do ostatniego miejsca. Stal wygrała 2:1, a według gospodarzy nikt z pomeczowej radości "Stalówki" nie robił problemu, nie rzucał butelkami i nie używał wulgaryzmów. Fani ze Stalowej Woli odbijają jednak piłeczkę, zaznaczając, że piłkarze Stali nikogo wtedy z tarnobrzeskich kibiców nie prowokowali i nie używali wulgaryzmów, co według nich miało miejsce w przypadku piłkarzy Siarki w Stalowej Woli.

TO BYŁO NIEPOTRZEBNE

Niestety to nie był koniec. Niektórzy "szalikowcy" ze Stalowej Woli próbowali wejść do budynku klubowego. Ochrona ich powstrzymała. Potem, gdy piłkarze Siarki wychodzili z szatni i stali przy swoim autokarze, od drugiej strony budynku klubowego przyszła grupa kibiców Stali, wściekła, że według nich zawodnicy Siarki obrazili ich klub. Używali wulgaryzmów i grozili zawodnikom z Tarnobrzega. Gdyby nie interwencja prezesa "Stalówki", Grzegorza Zająca oraz ochrony, mogło się to skończyć inaczej. Wyjazd zespołu gości zabezpieczała policja.

Trener "Stalówki" na konferencji prasowej krótko skomentował całą sytuację. - Chciałbym przeprosić za swoje zachowanie, nerwy poniosły, a było to niepotrzebne - powiedział Paweł Wtorek.
Szkoleniowiec Siarki przyznał z kolei, że taki jest sport, a derby mają swoją "temperaturę". - Byłem na wiosnę w Tarnobrzegu i widziałem, jak cieszą się piłkarze Stali. Nikt nie robił z tego problemu. Taka jest piłka, że się i wygrywa i przegrywa i trzeba czasem porażkę umieć przyjąć - mówi Tomasz Tułacz.

KTO ZAWINIŁ?

Po całej przepychance warto zadać pytanie, kto zawinił. Opinii jest oczywiście tyle, ilu wypowiadających się na ten temat. Na pewno piłkarzy Siarki poniosły emocje i to nie podlega dyskusji, w pierś powinien uderzyć się też strzelec jedynej bramki w meczu, Marcin Truszkowski, który po trafieniu do siatki wykonał "rowerek", gest, który był i prowokujący stalowowolską publiczność i który na pewno nie uspokajał atmosfery na trybunach. Nie zwalnia to z odpowiedzialności piłkarzy i trenera gospodarzy. Kibice Stali podczas meczu wyklinali zespół gości, ale to akurat w derbach niestety "norma", podobnie było wcześniej w Tarnobrzegu, tylko w drugą stronę.

Zdarzenia na boisku opisał w protokole obserwator zawodów, do tego protokołu udało nam się dotrzeć. Czytamy w nim: "Po zakończeniu zawodów zawodnicy drużyny Siarki Tarnobrzeg, będąc na środku boiska, zwrócili się w kierunku kibiców gospodarzy oraz prowokacyjnie klaskali i śpiewali -Siara, Siara, was jeb….a-, według opinii kierownika ds. bezpieczeństwa. Spowodowało to ogólne przepychanki i zamieszanie na środku boiska pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Zostało to szybko zażegnane przez służby bezpieczeństwa".

MUSIAŁ ZAREAGOWAĆ

Swoich podopiecznych bronił Tomasz Tułacz. - Moi zawodnicy nie zachowali się karygodnie.
Nieco inaczej uważali piłkarze Stali. - Było nerwowo, ale niepotrzebnie. Zawodnicy z Tarnobrzega nie powinni odpowiadać kibicom na to, co śpiewają. Musiałem zareagować - powiedział Tomasz Wietecha. Według niejednego z obserwatorów ze Stalowej Woli nieodpowiedzialne zachowanie piłkarzy Siarki mogło skończyć się prawdziwą tragedią, gdyby wściekły po porażce tłum, sprowokowany zachowaniem zawodników gości, ruszył ze swoich miejsc. Wielu argumentuje też, że piłkarze powinni być odporni na nieprzychylne hasła z trybun i nie odpowiadać na nie, bo odpowiedź tylko eskaluje i tak wielkie w takim momencie emocje.

Wymiana pism przed meczem

Wymiana pism przed meczem

Jeszcze przed sobotnim meczem było gorąco na linii Stal Stalowa Wola - Siarka Tarnobrzeg. "Siarkowcy" zwrócili się z prośbą o zmianę gospodarza spotkania ze względu na wciąż zamknięty sektor gości stadionu przy ulicy Hutniczej, którym zarządza Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli. Według propozycji Siarki podczas rundy jesiennej derby mogły zostać rozegrane w Tarnobrzegu, a na wiosnę w Stalowej Woli, kiedy byłby już gotowy sektor dla kibiców gości. Władze Stali nie były przychylne takiemu rozwiązaniu, dodając, że nie wiadomo czy także na wiosnę będą mogły na stalowowolski stadion wejść zorganizowane grupy kibiców gości.
"Stalówka" otrzymała także pismo, w którym Siarka zwróciła się z prośbą do Polskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą o zmianę terminu spotkania w Stalowej Woli. Prośba była motywowana urazem bramkarza Artura Melona, a także wyjazdem drugiego golkipera, Oskara Pogorzelca, na zgrupowanie kadry Polski do lat 19. PZPN nie wyraził jednak zgody na takie rozwiązanie, nie znajdując podstaw do przełożenia meczu.

Zawodnicy z Tarnobrzega ripostowali. - Szkoda, że ta drużyna (Stal), jak i kibice nie potrafią przegrywać. Cieszyliśmy się z ważnego zwycięstwa i tyle - mówi Robert Tunkiewicz, pomocnik Siarki.
Konflikt próbuje uspokoić kierownik "Stalówki". - Uważam że była chwila nerwowości z jednej i drugiej strony, po zakończeniu meczu wyjaśniliśmy sobie to, na tym powinno się skończyć. Jesteśmy blisko siebie, powinniśmy się szanować, nerwy nerwami, ale szacunek powinien pozostać między zawodnikami i drużynami - podkreśla Wojciech Nieradka, który jest byłym piłkarzem i Stali i Siarki.

OPIS DO KOMISJI

Klub Sportowy Siarka w związku z wydarzeniami, które miały miejsce w Stalowej Woli, postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej, a także Komisji Licencyjnej, bo stadion przy ulicy Hutniczej 15 został warunkowo dopuszczony do drugoligowych rozgrywek.

- W piśmie przedstawiamy fakty, które zmierzają do tego, że zarówno piłkarze, nasi trenerzy, nie mogli się czuć na stadionie w Stalowej Woli bezpiecznie. Opisaliśmy obraźliwą flagę, która wisiała na ogrodzeniu stadionu, wulgarne przyśpiewki o łamaniu nóg naszym zawodnikom i nie tylko, przepychance, która jest sprowokowana przez kibiców, rzucanych przedmiotach, zachowaniu Pawła Wtorka, Tomasza Wietechy. Wszystko jest podparte nagraniami filmowymi i zdjęciami - wylicza Dariusz Dziedzic, wiceprezes Klubu Sportowego Siarka.

Rozważane jest także powiadomienie prokuratury w związku z zachowaniem kibiców Stali, którzy pojawili się przy wyjściu z budynku klubowego, gdzie kierowali pod adresem gości groźby karalne, a także, jak wskazują działacze Siarki, szarpali jednego z zawodników. Derby północnej części województwa podkarpackiego nadal "trwają", a na ich finał jeszcze możemy trochę poczekać. Jak nas poinformował rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski, Komisja Dyscyplinarna PZPN sprawą wydarzeń podczas derbów Stal - Siarka i po ich zakończeniu zajmie się w przyszłym tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie