Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie opłaca się uprawiać wiśni na Podkarpaciu. Ceny owoców są skandalicznie niskie

Robert Kisiel
fot. archiwum
Nic nie zmienia się na rynku wiśni. Nie dość, że zdaniem sadowników ceny skupu są skandalicznie niskie, to jeszcze wielu przetwórców wiśni kupować nie chce.

Nie chcą, chociaż w swojej ofercie handlowej posiadają wyroby z tych owoców. Przetwórnie korzystają jeszcze z zeszłorocznych zapasów. Niewykluczone, że część z nich sięga także po owoce bądź koncentraty z Chin czy Maroka. Póki co o wiśniach od plantatorów nie chcą słyszeć nawet... producenci tanich win, w tym słynnych wiśniowych nalewek.

Ceny wiśni w skupie sięgają od 50 do 90 groszy za kilogram. Niewiele więcej, bo nieco ponad złotówkę płacą plantatorom zakłady przetwórcze. I to nie wszystkie, np. leżajskie Poltino skupuje jedynie owoce objęte kontraktacją. Cena to ok. 90 groszy, zależy jednak od jakości, gatunku i przeznaczenia wiśni.

Przeprowadziliśmy - podając się za sadowników - mały rekonesans po kilku podkarpackich i małopolskich przetwórniach. Wiśnie można sprzedać tylko nielicznym z nich.

Wiśni nie kupują np. w kolbuszowskim Orzechu i jasielskim Pektowinie, chociaż obie firmy polecają produkowane przez siebie dżemy czy powidła z tych owoców. Póki co, co zakupie wiśni od sadowników nie chcą słyszeć nawet w tarnowskim Fructarze, produkującym m.in. tanie wina, w tym słynne nalewki wiśniowe.

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie umów kontraktacyjnych, które zawierałyby minimalną i maksymalną cenę skupu - uważa Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Na to nie chcą się zgodzić jednak pośrednicy i przetwórcy. Sadownicy nie wykluczają protestów.

- Przy takich cenach to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Jeśli dalej tak będzie, to chyba trzeba będzie wyrąbać sady. W skupie zapłacą mi te 60 groszy a każdemu z zatrudnionych przy zbiorze pracowników muszę zapłacić 40 groszy za zebrany kilogram - mówi jeden z sadowników.

Zdaniem sadowników granicę opłacalności stanowiłaby cena skupu oscylująca wokół 1,50 zł za kilogram wiśni.

Niskie ceny to nie tylko problem wiśni. Koszty produkcji wciąż rosną, a tańsze niż przed rokiem są np. wczesna marchew czy pomidory spod osłon. Więcej w tym roku zarobić można na ogórkach, ale i tak ich ceny oferowane rolnikom z Podkarpacia są dwu a nawet trzykrotnie niższe niż np. na Mazowszu.

Zdaniem wielu plantatorów na rynku skupu panuje zmowa cenowa, a pośrednicy zbyt dużo zarabiają ich i konsumentów kosztem. Stąd pomysł Pomorskiej Izby Rolniczej (poparty przez Podkarpacką IR), by na opakowaniach produktów spożywczych znalazły się tzw. ceny sugerowane. Pośrednicy i sieci handlowe już protestują, nazywając pomysł rolników "ingerencją w zasady wolnego rynku".
Źródło: Na Podkarpaciu nie opłaca się hodowla wiśni. Czy sady pójdą pod topór?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie