Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe zbiory Czartoryskich w Stalowej Woli

Redakcja
Na wernisażu wystawy "Książęca kolekcja” dyrektor muzeum Lucyna Mizera.
Na wernisażu wystawy "Książęca kolekcja” dyrektor muzeum Lucyna Mizera. fot. Zdzisław Surowaniec
- W życiu nie pomyślałam, że w naszym muzeum będzie można wystawić część legendarnej kolekcji Czartoryskich. Przed kilkoma laty nie śmiałam nawet prosić o wypożyczenie obrazu na wystawę - zwierza się Lucyna Mizera, dyrektor Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli.
Portrety króla Augusta III Sasa.

Portrety króla Augusta III Sasa.

Od tygodnia w muzeum można oglądać eksponaty, zaliczane do klejnotów polskiej kultury. Stalowa Wola znalazła się w elitarnym gronie miast, gdzie na czas remontu krakowskiego Muzeum Czartoryskich zostały rozlokowane eksponaty. Doszło do pierwszego w historii kolekcji rozdzielenia zbioru i wywiezienia z Krakowa.

PIĘKNE ZWIEŃCZENIE

- Drugi raz takiej okazji nie będzie. "Szczęście raz się uśmiecha, raz nam rzuca swój dar bezcenny"… To jest piękne zwieńczenie obchodów dziesięciolecia naszego muzeum - cieszy się dyrektor Mizera. A przecież to, co dzisiaj jest faktem, jeszcze przed rokiem było niewyobrażalne.

W Muzeum Czartoryskich w Krakowie rozpoczęła się modernizacja. Za trzy lata zbiory zostaną pokazane według zamysłu ich założycielki, księżnej Izabeli Czartoryskiej, zabezpieczone, oświetlone i opisane zgodnie z najnowszymi wymogami muzealnymi, w klimacie dziewiętnastowiecznej ekspozycji.
Kiedy zdecydowano o modernizacji muzeum, pojawił się problem, co zrobić z bezcennymi eksponatami.
Przecież nie można ich przykryć folią na czas przeróbek. Przeciwne wyjazdowi kolekcji z Krakowa były władze miasta. Zaproponowały, aby eksponaty przejęło w całości Muzeum Narodowe i przechowało je w jednym z jego budynków w kamienicy Szołayskich. Członkowie Fundacji Czartoryskich zdecydowali się jednak na niezwykle śmiały pomysł rozdzielenia eksponatów i eksponowania ich w różnych miejscach Polski.

MUZEALNA KUCHNIA

Jak to się stało, że muzeum w Stalowej Woli dostało część kolekcji na ekspozycję? Dyrektor Lucyna Mizera nie ma najmniejszego zamiaru opowiadać o tym, jakimi sposobami przekonała krakowskie muzeum przy ulicy Świętego Jana do powierzenia części skarbu Stalowej Woli. - To kuchnia, o której się nie mówi - opędza się od pytań.

Pozostaje więc wersja oficjalna. Muzeum w Stalowej Woli jako pierwsze zgłosiło chęć przejęcia zbiorów, po czym odbył się audyt, sprawdzający, czy placówka spełnia najwyższe wymogi bezpieczeństwa dla eksponatów. Po tym egzaminie była do pokonania kolejna przeszkoda. Lista z propozycją eksponatów, jakie miały trafić do Stalowej Woli, odbiegała od oczekiwań. Krakowskim targiem udało się to zmienić. Do Stalowej Woli zostały przypisane zbiory związane z historycznymi postaciami z tego regionu.
Są więc pamiątki po królu Janie III Sobieskim. Bo to właśnie ten władca dał zgodę na lokację Rozwadowa, niegdyś miasteczka, a teraz osiedla Stalowej Woli. Są pamiątki po Lubomirskich, bo to właśnie Lubomirscy byli właścicielami Rozwadowa i Charzewic, a budynek muzeum należał do tej rodziny.

Są także pamiątki po księciu Józefie Poniatowskim, bo podobno kwaterował w budynku, gdzie dziś jest muzeum. Jest porter Augusta III Sasa, bo ten król dał Rozwadowowi przywilej jarmarków. Są pamiątki po powstańcach, bo w muzealnym budynku był powstańczy szpital.

Portrety kobiet.

Portrety kobiet.

MUZEALNE KOMNATY

Na otwarcie wystawy w Stalowej Woli przybyła zastępca prezesa Fundacji Czartoryskich Maria Osterwa-Czekaj. To kobieta niezwykłej urody i kultury, z rodu Sapiehów. Jest dziennikarzem. Przyznała, że komnaty stalowowolskiego muzeum świetnie nadają się do ekspozycji skarbów sztuki.

Kuratorem wystawy jest historyk sztuki Anna Król, związana z krakowskim Muzeum Sztuki Japońskiej Manggha. Uznawana jest za wybitną specjalistkę od projektowania ekspozycji obrazów. - W życiu nie marzyłam, że ja, historyk sztuki, będę kuratorem wystawy zbiorów Czartoryskich - przyznała.

Zwróciła uwagę, że stalowowolska wystawa prezentuje między innymi eksponaty związane z takimi postaciami z dziejów Polski jak hetman Stefan Czarniecki, marszałek Jerzy Sebastian Lubomirski, król Jan III Sobieski, książę Józef Poniatowski. Te eksponaty, takie choćby jak różaniec króla Sobieskiego, należały do tych postaci lub były z nimi związane. - To tworzy dodatkową aurę tej ekspozycji - zapewniła.
Przy wejściu do części wystawy, gdzie jest eksponowane malarstwo, na gości spoziera portret Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, założycielki pierwszego na ziemiach polskich prywatnego muzeum. Jest tu także portret księżnej marszałkowej Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich, która uczyniła z zamku w Łańcucie jedną z najpiękniejszych rezydencji magnackich na polskich ziemiach.

PIĘKNE PUCHARY

W tej części są obrazy mistrzów flamandzkich z XVII-XVIII w. oraz artystów polskich i w Polsce działających, jak Bacciarelli, Orłowski, Matejko, Boznańska. W kolekcji rzemiosła można podziwiać dawne zegary, kunsztowne puchary, czarki, figurki, puzderka i tabakierki z kamieni półszlachetnych, jak również przedmioty związane z nauką - niezwykle cenne XV-wieczne astrolabium. Anna Garbacz porównuje go do dzisiejszego GPS, prowadzącego kierowców aut i załogi statków.

Na wystawie znajdują się liczne militaria w wielkich, przeszklonych gablotach, zaprojektowanych przez Krzysztofa Langa (to on zaprojektował ekspozycję Muzeum Powstania Warszawskiego). Są tam broń biała i palna, części zbroi, laska marszałkowska Stanisława Herakliusza Lubomirskiego czy fragmenty sarkofagu hetmana Stanisława Żółkiewskiego, pozyskane po przebudowie w XIX wieku.

Portret założycielki kolekcji Izabeli z Flemingów Czartoryskiej.

Portret założycielki kolekcji Izabeli z Flemingów Czartoryskiej.

BĘDĄ TŁUMY

Trzeci dział to eksponaty związane z upadkiem I Rzeczypospolitej, powstaniami narodowymi i wielką emigracją. Jest tu alegoryczny obraz Jana Matejki "Zakuwana Polska".

Wystawa będzie eksponowana do sierpnia. - To wystarczy. Po tym czasie zainteresowanie nią spadłoby i do muzeum przychodziłoby niewiele osób - skalkulowała dyrektor Mizera.

Tymczasem przez pół roku wystawa ma przyciągać chętnych, są zaplanowane warsztaty, programy edukacyjne, przewiną się tłumy podczas majowej Nocy Muzeów. Klejnot ma tętnić życiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie