- Wszyscy już spaliśmy, kiedy zbudził nas hałas. To było przerażające. Coś wielkiego latało po salonie. Tak szybko, że nie wiadomo było, co to jest - mówi pani Iwona.
Przestraszona zamknęła drzwi salonu. Nastoletni syn odważył się wejść do środka. Wydawało się, że intruza już nie ma. Syn obszukał cały pokój, nikogo już wydawało się że w nim nie było. Nikt tej nocy nie odważył się jednak spać. Na drugi dzień zza kaloryfera wyleciał… nietoperz. Nieproszony gość został złapany w pojemnik na tort i wyniesiony w nim na balkon. Posiedział chwilę i odleciał.
- Z rozpostartymi skrzydłami miał na pewno ze 30 centymetrów. Poza tym wyglądał jak myszka. Z tym, że miał dziwny pyszczek, przypominał on twarzyczkę dziecka - opowiada pani Iwona.
Co mogło być przyczyną, że nietoperz wleciał do mieszkania nie wiadomo. Nie miał kontaktu fizycznego z ludźmi, więc nie muszą się martwić, że zaraził ich jakąś chorobą. W Chinach nietoperz w domu zwiastuje pomyślność, więc to może i dobry omen.
Co ciekawe, nietoperze są przeważnie mniejsze od zwykłej myszy. Za to jakie pożyteczne - popularny gatunek "nocek" zjada dziennie 500 komarów!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?