Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe osoby przystępują do pozwu zbiorowego powodzian. Chcą, aby sąd ustalił winnych powodzi

(GOP)
Około 40 nowych osób zamierza przystąpić do pozwu zbiorowego powodzian z Sandomierza i powiatu tarnobrzeskiego. Poszkodowani domagają się przed sądem ustalenia winnych kataklizmu z maja i czerwca 2010 roku.

Na początku grudnia prowadzący postępowanie w tej sprawie Sąd Okręgowy w Krakowie umożliwił przystępowanie do zbiorowego pozwu kolejnym osobom. Wyznaczył na to trzymiesięczny termin.
W piątek wieczorem, 21 grudnia w Sandomierzu odbyło się spotkanie dla zainteresowanych, z udziałem prawników z krakowskiej kancelarii reprezentującej powodzian. Przyszło na nie kilkadziesiąt osób, z Sandomierza, ale także z powiatu tarnobrzeskiego.

Choć od powodzi minęło już dwa i pół roku, emocje związane z tym wydarzeniem wciąż są duże. - Chodzi mi przede wszystkim o sprawiedliwość, o wskazanie tych, którzy dopuścili się zaniedbań, a w konsekwencji przyczynili się do powodzi. Rządowa pomoc, którą otrzymaliśmy nie wyrównała strat materialnych. Tych moralnych nic nie jest w stanie zrekompensować - stwierdza jedna z uczestniczek.
Jan Kaczor z Sandomierza jest jedną z 17 osób, które jako pierwsze przystąpiły do pozwu zbiorowego. Jest również jedną z tych osób, które nie dostały po powodzi żadnej pomocy, ani złotówki.

- Zajmowałem się wynajmem. Odprowadzałem podatek VAT, płaciłem podatek od nieruchomości. Ale ponieważ nie mieszkałem w budynku, zgodnie z ustawą, pomoc mi się nie należała. Moje mienie zostało zniszczone, ja zostałem pozbawiony dochodu - opowiada Jan Kaczor.

Swoje straty sandomierzanin wycenia na co najmniej milion złotych. - Pisałem do premiera, do Rady Ministrów. Bezskutecznie - dodaje.

Powodzianie domagają się w drodze roszczenia zbiorowego ustalenia winnych kataklizmu. Uważają, że to organy władzy publicznej nie dopełniły wszystkich obowiązków z zakresu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, w efekcie czego doszło do zalania prawobrzeżnej części Sandomierza i okolic. Chodzi przede wszystkim stan wałów, brak melioracji, brak wycinki drzew i dbałości o koryto Wisły.
Początkowo poszkodowani domagali się również odszkodowań za poniesione straty, w sumie na kwotę ponad 9 milionów złotych. Potem zmieniono roszczenia. O odszkodowania będą występować już indywidualnie, po zakończeniu procesu z pozwu zbiorowego.

Pozew, to jak mówi Zbigniew Rusak, sandomierski przedsiębiorca, przedstawiciel poszkodowanych, sprzeciw wobec braku "jakiegokolwiek działania ze strony służb administracji rządowej". - W czasie powodzi premier obiecywał nowe, mocne wały. Minęły już prawie trzy lata, a nie ma ani nowych zabezpieczeń, ani melioracji. Właściwie niczego nie zrobiono. Dlatego trzeba walczyć. Musimy pamiętać również o tym, że jeśli ponownie dojdzie do powodzi, nikt już takiej pomocy jak w 2010 roku nie dostanie. Ustawa o pomocy ofiarom klęsk żywiołowych nie daje takiej możliwości - ostrzega Zbigniew Rusak.

W październiku Sąd Apelacyjny w Krakowie potwierdził zasadność pozwu zbiorowego. Oznacza to, że proces będzie mógł wreszcie ruszyć. Sprawa jest precedensowa i jak nie kryją prawnicy, niełatwa. Do finalnego rozstrzygnięcia może minąć nawet kilka lat.

- Na wszystkie etapy procesu przewidziane są określone procedury. Spodziewamy się, że do końca wakacji będziemy mogli określić skład grupy. Konieczna będzie na pewno opinia biegłego, której przygotowanie również zajmie trochę czasu. Sądzimy, że postępowanie przed sądem pierwszej instancji potrwa jeszcze około dwóch lat - mówi adwokat Dominik Gałkowski z kancelarii prawnej reprezentującej powodzian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowe osoby przystępują do pozwu zbiorowego powodzian. Chcą, aby sąd ustalił winnych powodzi - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie