Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obiecywał zdanie na "prawko". Ciąg dalszy sprawy korupcji w mieleckiej szkole jazdy

Marcin RADZIMOWSKI
Jeden z kursantów nie zdał trzynaście razy, więc chciał pomocy. Kolejne trzy próby również były nieudane…

Pięć zarzutów korupcyjnych związanych z egzaminami na prawo jazdy ciążyło na 57-letnim właścicielu szkoły nauki jazdy z Mielca. Za obietnice załatwienia zdania egzaminu mężczyzna skazany został na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Nie zgadza się z wyrokiem, dlatego sprawę przeanalizuje Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu.

O tym, że 57-letni właściciel jednej z mieleckich szkół nauki jazdy "załatwia egzaminy", wiedziało wiele osób. Świadczą o tym choćby słowa przesłuchanych w śledztwie a później w procesie świadków. Mężczyzna powoływał się na znajomości w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie, choć tak naprawdę nie udało się ustalić, czy kogokolwiek tam zna. Pewne jest jedno - pięć osób, którym instruktor obiecał zdanie egzaminu praktycznego za pieniądze, nie zdały. Nawet pomimo kilku prób.

Ostatnim kursantem, któremu na przełomie lutego i marca 2009 roku oskarżony obiecał pomyślne załatwienie egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B, był młody mieszkaniec powiatu mieleckiego. Wiedział, że instruktor ma znajomości i może pomóc, dlatego podczas spotkania zapytał, ile to będzie kosztowało. Tamten stwierdził, że egzamin teoretyczny w rzeszowskim ośrodku kursant musi zdać sam, pomóc można jedynie przy egzaminie praktycznym. Dodał, że kosztuje to "symboliczną złotówkę", a pod tym pojęciem kryje się tysiąc złotych. Kandydat na kierowcę zapłacił 220 funtów, gdyż nie dysponował polskimi pieniędzmi.

Po zdanym egzaminie teoretycznym w rzeszowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego kursant poszedł na egzamin praktyczny. To miała być jedynie formalność. Nie zdał jednak, więc skontaktował się z instruktorem i zapytał, co się stało? Tamten odparł, żeby się nie przejmował i wpłacił pieniądze na kolejny egzamin. Wszystko będzie załatwione. Kolejnego egzaminu kursant jednak nie zdał, a później jeszcze jednego. Wobec tego zaczął domagać się od instruktora zwrotu pieniędzy, ale tamten go wyśmiał. Podobnie było, gdy młody mężczyzna przyszedł wspólnie z kolegą po pieniądze. Suma summarum ów kolega zadzwonił do dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Rzeszowie informując o skorumpowanym instruktorze a ten notatkę z rozmowy przekazał policji. To był początek śledztwa.

W ramach prowadzonego postępowania śledczy dotarli do czterech kolejnych osób, którym na przełomie lat 2008/2009 57-letni instruktor obiecał pomoc przy zdaniu egzaminu w rzeszowskim ośrodku. Pieniądze miał wziąć po wszystkim. W tym gronie był mężczyzna, który zdawał już… 13 razy. Pomimo "załatwienia" egzaminu nie zdał kolejnych trzech egzaminów. Inna z kolei kandydatka na kierowcę, miała na koncie już sześć prób w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu. Instruktor obiecał, że załatwi wszystko w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie. Kolejnych pięć prób było nieudanych.

Podejrzany, a później oskarżony nie przyznał się do zarzutów. Twierdzi, że nikomu niczego nie obiecywał, a mężczyzna, od którego rzekomo przyjął 220 funtów tak naprawdę próbował od niego wyłudzić pieniądze. Miał mu grozić razem ze swoim kolegą.

Są Rejonowy w Mielcu uznał, że właściciel szkoły nauki jazdy jest winny i skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Do tego 4 tysiące złotych grzywny i 1500 złotych kosztów sądowych. Przez cztery lata mężczyzna nie będzie także mógł prowadzić działalności gospodarczej związanej ze szkoleniem na prawo jazdy.

Od wyroku tego odwołał się obrońca oskarżonego, dlatego apelację rozpozna niedługo Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie