Od czwartku szukają ciała topielca w Sanie

ZOBACZ TAKŻE:
Gigantyczne korki przed łącznicą kolejową

(Źródło:gazetakrakowska.pl)

O pomoc w poszukiwaniach strażacy ze Stalowej Woli zostali poproszeni przez Wojewódzkie Stanowisko Koordynacji Ratownictwa w Rzeszowie. Na miejsce zadysponowano patrol policji z „wodniakami” z Ochotniczej Straży Pożarnej Stalowa Wola.

36-letni mężczyzna utonął w Sanie w Ruszelczynie (powiat przemyski) w czwartek, 6 kwietnia 2017 roku. Czterej młodzi mieszkańcy Pruchnika przyjechali nad San na grilla. Spożywali alkohol. Jeden z nich zdjął ubranie, wszedł do rzeki i zniknął pod taflą wody.

Mężczyznę wcześniej poszukiwali strażacy z okolicznych OSP oraz Przemyśla, a także nurkowie z Rzeszowa i Tarnobrzega. Przy pomocy sonaru sprawdzano dno rzeki. Z uwagi na zapadający zmrok i burzę poszukiwania przerwano. Kolejnego dnia poszukiwania zostały wznowione.

Na prośbę Wojewódzkiego Stanowisko Koordynacji Ratownictwa w Rzeszowie do działań włączono strażaków z łodzią ze Stalowej Woli. Stalowowolscy policjanci prowadzili działania z lądu przeszukując linię brzegową. O godzinie 14 poszukiwania topielca przerwano. Jest to pierwsza ofiara wypoczynku nad wodą w tym roku w województwie Podkarpackim.

Woda pozwala się zrelaksować, ale i stanowi poważne zagrożenie. Okazuje się, że na samym Podkarpaciu co roku tonie około 30, 40 osób, z czego połowa to utonięcia podczas wypoczynku nad wodą. Do utonięć dochodzi najczęściej w letnich miesiącach - czerwcu, lipcu i sierpniu. Ma to jak co roku związek ze stosunkowo wysokimi temperaturami powietrza i wody, a także z urlopami, wypoczynkiem i uprawianiem sportów wodnych w okresie wakacyjnym. Przyczyn wypadków utonięcia można szukać w nadmiernej brawurze osób kąpiących się, braku rozpoznania zbiornika wodnego, braku dostatecznych umiejętności pływackich, niestosowaniu środków ratunkowych lub asekuracyjnych, braku nadzoru osób dorosłych nad małoletnimi.