Osiemnastolatek mieszka w Kłyżowie, a uczy się w "elektryku" czyli Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku. Jak wspomina, w kwietniu ubiegłego roku, po kursie i zdanym egzaminie, otrzymał prawo jazdy na kierowanie samochodami B i motocyklami kategorii A2. Jednak po kilku miesiącach został wezwany do starostwa, gdzie w Wydziale Komunikacji i Transportu został poinformowany o unieważnieniu egzaminu na kierowanie motocyklami. Z prawa jazdy miało zniknąć pozwolenie na kierowanie właśnie motocyklami, a pozostałoby na kierowanie samochodami.
Jak twierdzi, próbował sprawę wyjaśniać, ale bez skutku. W sprawę włączył się także jego tato. Bo to tato wyłożył ze swojej kieszeni 1400 zł na kurs motocyklowy i pieniądze przepadły. Ojciec osiemnastolatka złożył doniesienie do prokuratury, a wyjaśnianiem tego, co się stało zajadłą się policja. Sprawa jest w toku.
Kierownik Ośrodka Szkolenia Kierowców przy Lidze Obrony Kraju w Stalowej Woli Wiesław Kozak zna sprawę i kiedy wymieniam nazwisko chłopaka wie o co chodzi. Niezbyt chętnie odniósł się do wizyty dziennikarza, bo obawia się, że rozgłos może zaszkodzić szkoleniom, na które i tak nie ma wielu chętnych, bo konkurencja jest olbrzymia. - Widzi pan plac manewrowy? Pusty - mówi. Uważa, że w tej sprawie LOK jest niewinny, bo dopełnił wszystkich formalności. Kierownik był już nawet przesłuchiwany przez policjanta i spodziewa się umorzenia sprawy.
Jak wspomina kierownik, instruktor szkolący chłopaka ma uprawnienia do szkolenia na kategorię A, ciężkich motocykli. I to wystarcza, żeby szkolić także na kategorię A1 i A2. Ośrodka Szkolenia Kierowców przy Lidze Obrony Kraju ma uprawnienia do szkolenia motocyklistów na kategorię A. Ale - jak się okazuje, to, co działa w przypadku instruktorów, nie działa w przypadku ośrodka. Bo ośrodek mając uprawnienia do szkolenia na ciężkich motocyklach, nie miał uprawnień do prowadzenia szkoleń na lekkie motocykle. Wyszło to podczas kontroli w ubiegłym roku. Wówczas LOK szybko dopełnił formalności i błyskawicznie otrzymał takie uprawnienia wystawione przez starostwo, co kosztowało kilkaset złotych.
- Przecież niczego nie ukrywaliśmy. Chłopak poszedł do starostwa i otrzymał PKK - profil kandydata na kierowcę. Potem LOK poinformował elektronicznie starostwo, a konkretnie Wydział Komunikacji i Transportu o tym, że ma kursanta na kategorię A2. I ze strony starostwa nie było żadnego sprzeciwu. Także Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu nie miał żadnych oporów, aby przeegzaminować na A2 chłopaka, który szkolił się w LOK w Stalowej Woli. - Poszło cacy - mówi Wiesław Kozak.
Jednak osiemnastolatek z prawem jazdy wpadł w urzędnicze tryby, które wyrwały mu z ręki prawo jazdy na motocykl. Krzysztof Żminda - naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu w starostwie stalowowolskim przyznaje, że kiedy w urzędzie wyszło na jaw, że LOK nie ma uprawnień do szkolenia na A2, wszczęli kontrolę, która to potwierdziła. Poinformowany o tym marszałek podkarpacki unieważnił egzamin. - A zainteresowany, który był o całym postępowaniu informowany, nie odwołał się od tej decyzji, choć miał do tego prawo. Decyzja o unieważnieniu egzaminu uprawomocniła się i wtedy my wydaliśmy decyzję o uchyleniu tej osobie kategorii A2 - tłumaczy naczelnik. Przyznał, że do bazy danych Wydziału Komunikacji przyszła informacja o szkoleniu przez LOK kursanta na A2, ale tych informacji przychodzi tak dużo, że dopiero po jakiś czasie możliwa jest weryfikacja.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?