Oskarżona naczelniczka Wydziału Oświaty i Zdrowia stanęła we wtorek przed sądem

500 zł

Prezydent ukarał naczelników kwotą po 500 zł za to, że pracownicy nie nosili znaczków identyfikacyjnych. Po 100 zł zwrócili naczelniczce trzej pracownicy Wydziału Oświaty i Zdrowia. Za przekroczenie uprawnień zawodowych grozi jej kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat.

Chodzi o pieniądze, jakich naczelniczka - jak wynika z zeznań pracowników - zażądała od podległych sobie urzędników po tym, jak została ukarana przez prezydenta miasta za to, że pracownicy nie nosili znaczków identyfikacyjnych.

WAŻNE ARGUMENTY

Naczelniczka nie przyznaje się do winy. I ma na swoją obronę ważny argument - nie naciskana przez nikogo, oddała pieniądze, których nie miała zamiaru zatrzymać dla siebie - zapewniła.

Jak tłumaczyła, jeśli już pracownicy się złożyli, to chciała te pieniądze przekazać na cel charytatywny. Jak wynika z zeznań, trójka pracowników przekazała ukaranej naczelniczce po sto złotych.

GROZI KARA

Prokuratura zawiesiła urzędniczkę w czynnościach służbowych i zażądała poręczenia majątkowego w wysokości 3 tysięcy złotych. Grozi jej kara pozbawienia wolności od roku do dziesięciu lat.

Wtorkowa rozprawa była pierwsza, po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia. Przesłuchani zostali pierwsi świadkowie. Rozprawa została przerwana, bo nie zgłosił się ważny świadek.