To wyjątkowy rok dla hodowcy, gdyż z 16 ton zaplanowanych do odłowu ryby hodowlanej, zdołał odłowić zaledwie 11. Spadek odłowu to wina wydr, które na dobre zadomowiły się w stawach Stanisława Czechury i wyżerają jego ryby. - Rocznie jedna para wydr zjada tonę ryb - podlicza hodowca. - Nie ma co ubolewać. Odłowić trzeba, bo święta za pasem.
TRZY LATA W HODOWLI
Nim ryba handlówka, bo tak o niej mówią hodowcy, trafi na świąteczne kiermasze, a następnie stoły, muszą upłynąć trzy lata. - W pierwszym roku mamy narybek, który osiąga wagę do 10 dekagramów - tłumaczy Stanisław Czechura. - W drugim roku mamy już kroczek, ważący około 40 dekagramów. W trzecim roku ryby osiągają odpowiednią wagę od półtora do dwóch kilogramów. To jest odpowiednia ryba na handel.
MIESIĄC W MAGAZYNIE
Czwartkowy odłów był ostatnim w gospodarstwie Stanisława Czechury przed nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia. Jednak przygotowania do odłowu zaczęły się kilka tygodni temu, kiedy spuszczono wodę w stawach. Trzyletnie okazy wyławiane są za pomocą specjalnej siatki. Następnie czerpakami wrzucane do pojemników i wrzucane do przyczepy ciągnika, zaopatrzonego w basem. - Wszystkie ryby przerzucamy do stawu nazywanego magazynem - dodaje hodowca. - Przez najbliższy miesiąc nie będą już karmione. Około 18 grudnia, z tego stawu także spuścimy wodę i będę wprowadzał ryby do sprzedaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?