MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Park baśniowego wikinga Thorgala z komiksu Grzegorza Rosińskiego powstanie w Stalowej Woli?

Zdzisław SUROWANIEC
Grzegorz Rosiński na otwarciu galerii swoich komiksów.
Grzegorz Rosiński na otwarciu galerii swoich komiksów. Zdzisław Surowaniec
Światowej sławy twórca komiksu przyjechał po latach do miasta swojego dzieciństwa. - Spełniło się marzenie mojego życia - powiedział artysta.

Rosiński, urodzony w 1941 roku w tym mieście, odbył sentymentalną podróż do rodzinnego gniazda, z którego wyjechał przed 64 laty.

Grzegorz Rosiński to artysta, który osiągnął szczyty popularności na świecie. Mieszka w Szwajcarii, w Alpach, w dolinie Rodanu. We wszystkich jego książkach jest informacja, że urodził się w Stalowej Woli. Przed tygodniem, na tym samym dworcu kolejowym, z którego odjechał z rodzicami, kiedy miał pięć lat, został powitany przez dyrektora Miejskiego Domu Kultury Marka Gruchotę.

MARZENIE ŻYCIA

- Spełniło się marzenie mojego życia - powiedział Rosiński rozglądając się dookoła. Wyjeżdżał jako maluch z miasta, gdzie było kilka ulic w sosnowym lesie. Przyjechał ze swoim synem Piotrem do miasta rozbudowanego przez kilka pokoleń.
- O, taki mały byłem, jak wyjeżdżałem, o taki - powiedział Rosiński i przykucnął na peronie przy walizce. Piotr robił ojcu dziesiątki zdjęć i kręcił filmy. I tak było przez wszystkie trzy dni. A Rosiński - można było odnieść wrażenie - od początku poczuł się dobrze w mieście, gdzie przyszedł na świat.
Świeciło mocne, letnie, popołudniowe słońce. Prosto z dworca Rosiński został przewieziony na obiad do mieszkania w bloku, w którym prawdopodobnie przyszedł na świat. Zanim tam wszedł, okrążył blok, przypominał sobie, jak się tu bawił jako dziecko, jak zbierał szyszki spadające z wszędobylskich sosen.

- Pamiętam, jak wyszedłem na dach i nagle zza komina wyszedł jakiś straszny mężczyzna i zapytał: "Co tu robisz?". Przeraziłem się tego okropnie i ten lęk pamiętam do dziś. Pozostał mi głęboki uraz - wspominał rysownik. Pamiętał sosny, żołnierzy radzieckich, którzy weszli do miasta, skąd 1 sierpnia 1944 roku uciekli Niemcy.

STAWIAŁ ZAMKI

Do dziś Grzegorz Rosiński ma pamiątkę po dzieciństwie w Stalowej Woli. To rana na stopie. Nadepnął na szkło, kiedy budował zamki z potłuczonych butelek. - Zakrwawiłem wtedy całą Stalową Wolę - śmiał się komiksiarz. Pokazywał miejsce przy bloku, gdzie te zamki stawiał. Pamiętał małe okienka piwnic. - Wdrapywaliśmy się po koksie do okienka i obserwowaliśmy niemieckie samoloty - wspominał.
Został przyjęty w domu Jerzego Augustyńskiego - założyciela i dyrygenta Chóru Kameralnego. To niezwykły przypadek, że Jerzy ma mieszkanie, w którym prawdopodobnie przez kilka lat mieszkali Rosińscy, kiedy ojciec dzisiejszego artysty pracował jako metalurg w Zakładach Południowych, jak się wówczas nazywała Huta Stalowa Wola.

- Rosiński chodził po tym mieszkaniu, pamiętał ten klimat, rozkład pomieszczeń, był wzruszony - powiedział nam dyrektor Gruchota. - I bardzo smakował mu obiad, z grillowanym mięsem i kiszonymi ogórkami - uśmiecha się dyrektor, który wykonał tytaniczną pracę, aby sprowadzić Rosińskiego do Stalowej Woli.
Nie było to łatwe choćby z tego powodu, że artysta jest bardzo zajęty. A od śmierci żony w ubiegłym roku stracił całkowicie ochotę na ruszanie się ze swojego mieszkania. - Zawsze wolałem siedzieć w domu. To żona organizowała wszystkie wyjazdy i byłem przez nią porywany - powiedział nam.

BĘDZIE SENSACJA

Prawdopodobnie Rosiński nie spodziewał się jakie atrakcje czekają go w Stalowej Woli. Zdumiony był wystawami, które są prezentowane w muzeum. Zaimponowała mu wystawa obrazów Olgi Boznańskiej, nie wiedział, że z Rozwadowa pochodzi Alfons Karpiński - znany polski malarz, którego kolekcję obrazów ma muzeum. Są już po słowie z dyrektorką Lucyną Mizerą - efektem wizyty będzie wystawa jego komiksów za rok w Stalowej Woli. To może być sensacja.

Rosiński zamieszkał w hotelu Hutnik. W dawnej pralni, przerobionej na muzeum sztuki art dèco, rozpoznawał meble, jakie stały w jego mieszkaniu, makatkę, jaka wisiała na ścianie. Wieczorem na tarasie Hutnika odbyło się urodzinowe przyjęcie artysty, który 3 sierpnia skończył 69 lat. Był tort w formie zamku.

W sobotę rano Grzegorz Rosiński poczuł się jak w siódmym niebie, bo został zabrany na przejażdżkę balonem, żeby zobaczył miasto z góry. Pierwszy raz w swoim życiu skorzystał z takiej okazji. Było mglisto, ale przeżycie było spore. Obydwaj panowie Rosińscy przeszli powietrzny chrzest, jeden drugiego musiał uderzyć dłonią po pupie. - Myślałem, że balon leci cicho, a tu co chwilę włączał się palnik. Spłoszyliśmy wszystkie psy w mieście i sarny - mówił ubawiony artysta.

PODPIS ARTYSTY

W sobotnie popołudnie w centrum miasta przy Alejach Jana Pawła II Rosiński odsłonił plenerową galerię kilku swoich komiksów na banerach umieszczonych na budynku supermarketu Frac. Prezydent miasta Andrzej Szlęzak wymógł na właścicielach sklepu, którego wygląd jest obrazą dobrego smaku, żeby bez opłat zgodził się na powieszenie komiksów, które zatuszowały architektoniczne bezguście. Miasto zrobiło miłe miejsce do relaksu, postawiono ławkę, ułożono trawnik. Artysta podpisał się na banerze sprejem.

Kilkadziesiąt osób w sobotni wieczór oglądało Rosińskiego przy pracy. Na ścianie, w pomieszczeniu pod sceną w Miejskim Domu Kultury, artysta namalował trzy głowy swoich komiksowych postaci. - To murale, to prawdopodobnie jedyny na świecie rysunek Rosińskiego na ścianie - domyśla się Kuba Woynarowski, twórca komiksów. To będzie trwały ślad obecności Rosińskiego w mieście jego dzieciństwa.

Podczas spotkania artysty z fanami komiksów i jego twórczości prezydent Andrzej Szlęzak nadał mu tytuł Ambasadora Stalowej Woli. A w niedzielę twórca Thorgala został zaprowadzony do parku jordanowskiego. Tu odsłonił wiklinową łódź baśniowego wikinga. Prezydent, który drobnymi krokami zmierzał do celu, zasugerował, że w tym miejscu powstałyby park Thorgala i ośrodek prowadzący edukację plastyczną. Rosiński, który ma prawa autorskie do postaci Thorgala, był tym zachwycony.

SUCZKA NIE UWIERZY

Na utworzenie parku Thorgala, ze wspinaczkami linowymi, potrzeba będzie kilka milionów złotych. To duże przedsięwzięcie, na które być może pieniądze da Unia. Coś zostało zapoczątkowane i być może park stanie się jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc dla dzieci w regionie.
Dookoła parku już zrobiło się kolorowo. Ściany obskurnych garaży zostały zamalowane na biało, a na tym tle młodzi komiksiarze wymalowali komiksy. Twórca Thorgala już wpłynął na to, że miasto stało się piękniejsze.

Czy Rosiński przeżył przyjazd do Stalowej Woli? Wszyscy, którzy mu towarzyszyli, twierdzą, że tak. Na odjezdnym powiedział: - Jak wrócę do domu i powiem mojej suczce, co mnie spotkało w Stalowej Woli, to nie uwierzy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie