Handlarze upodobali sobie parking wzdłuż ulicy Rzeszowskiej, głównej ulicy miasta. Samochody oblepione kartkami "sprzedam" najbardziej denerwują kierowców, którzy chcą zaparkować w pobliżu dworca autobusowego lub udać się na zakupy do pobliskich sklepów. - Ostatnio naliczyłem dwanaście takich aut, czyli taki mały komis - skarży się pan Stanisław. - Skoro przepisy pozwalają karać za handel pietruszką na ulicy bez zezwolenia, dlaczego na właścicieli tych samochodów nikt nie nałożył jeszcze opłat ?
BEZRADNOŚĆ I WĄTPLIWOŚCI
To pytanie zadaliśmy komendantowi Straży Miejskiej Mieczysławowi Nalepie. Przyznał, że przepisy nie pozwalają tak po prostu na usunięcie z publicznego parkingu auta z ofertą sprzedaży. - Gdyby właściciel siedział w środku i brał za auto pieniądze byłby to dowód na transakcję. Ale czy sama kartka z ceną i numerem telefonu jest wystarczającym powodem, żeby ukarać jego właściciela ? - zastanawia się Nalepa.
Dylemat - co robić w tej sytuacji- dręczy urzędników i strażników od wielu miesięcy. Szukają podstawy prawnej, by rozwiązać problem. Na razie nie znaleźli: - Auta nie są niesprawne, nie zagrażają bezpieczeństwu. Nie ma podstaw do ich usunięcia. Nawet często zmieniają miejsca postoju.
LUKA W PRAWIE
Zdaniem szefa strażników na razie pozostaje mu apelowanie do handlujących, by nie blokowali miejsc parkingowych, chociaż jest to naiwnością. Handlarze wykorzystują lukę w prawie.
- Szukamy sposobu, by to zmienić i na pewno z niego skorzystamy - twierdzi Paweł Antończyk, rzecznik urzędu miasta i gminy. - Nie chcemy przygotowywać uchwały w pośpiechu, by z powodu niedoróbek nie została odrzucona przez wojewodę.
Jak sprawdziliśmy, w Rzeszowie receptą na ukrócenie procederu okazało się wprowadzenie opłaty od handlu autami na miejskich parkingach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?