Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerka złożyła skargę na skandaliczne zachowanie kierowcy "emkaesu"

Marcin Radzimowski
Obowiązkiem kierowców jest sprzedaż biletów pasażerom. Najwyraźniej niektórzy o tym zapominają i traktują pasażera jako zło konieczne.
Obowiązkiem kierowców jest sprzedaż biletów pasażerom. Najwyraźniej niektórzy o tym zapominają i traktują pasażera jako zło konieczne. Fot. Zdzisław Surowaniec
- Niemal krzyczał, że on nie jest od handlowania biletami. W końcu sprzedał, a kiedy po niego sięgałam, celowo z dużą siłą przytrzasnął mi rękę szybką w okienku - mówi Magdalena ze Stalowej Woli. Skandaliczne zachowanie kierowcy miejskiego autobusu, odczuł też zresztą inny pasażer linii nr 4, który podróżował we wtorkowy wieczór.

Kompetentny kierowca sprzedaje bilety, rozumie potrzeby klienta, potrafi zarządzać stresem, zachowuje się kulturalnie, uprzejmie i uczynnie w stosunku do pasażerów - czytamy w instrukcji dla kierowców Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli. Ale najwyraźniej niektórzy mają gdzieś takie wytyczne…

- Każdy ma lepsze lub gorsze dni, ale ja byłam w szoku widząc zachowanie tego kierowcy - mówi pani Magdalena. - To było zwykłe chamstwo.

NIE MA CZASU?

We wtorek po godzinie 18 26-latka wspólnie z dwójką innych pasażerów, wsiadła na jednym z przystanków w Stalowej Woli, do miejskiego autobusu linii nr 4.

- Pomijam fakt, że nie otworzył drzwi z przodu, choć ma taki obowiązek - mówi kobieta. - Zaraz potem zaczął się wykłócać z mężczyzną, który poprosił o bilet. Twierdził, że on nie ma czasu wydawać reszty, bo musi jechać.

Po krótkiej wymianie zdań pasażer powiedział w końcu, żeby mu tej reszty nie wydawał. Następna w kolejce po bilet była 26-latka, dzierżąc w ręku odliczoną kwotę 3 złote i 40 groszy.

- Niemal krzyczał, że on nie jest od handlowania biletami. Wtedy nie wytrzymałam i pokazałam mu regulamin naklejony w autobusie - mówi kobieta.

Pani Magdalena dodaje, że czerwony ze złości kierowca w końcu wziął pieniądze z blatu przy okienku, a chwilę potem rzucił na blat bilet. Nie podał, lecz rzucił.

- Sięgnęłam po bilet, a on w tym momencie celowo z dużą siłą zatrzasnął szybką okienko. Krzyknęłam z bólu i z płaczem usiadłam na przednim fotelu - dodaje kobieta. - Rozważam zrobienie obdukcji lekarskiej.

PREMIA ZA BILETY

Pod dojechaniu na miejsce, pasażerka zadzwoniła do dyspozytora ZMKS, informując o incydencie i zachowaniu kierowcy. Podała swoje dane i numer telefonu. Dyspozytor przeprosił za sytuację, wczoraj skarga trafiła na biurko dyrektora, który także telefonicznie przeprosił pasażerkę.

- Ten kierowca zapomniał, że to pasażer nas utrzymuje - komentuje Antoni Sokołowski, dyrektor ZMKS w Stalowej Woli. - Rozmawiałem z nim i nieco inaczej przedstawia sytuację, ale dla mnie słowo pasażera jest ważniejsze. Ta pani podała swoje dane i numer telefonu, a to przy skargach rzadkość. Oczywiście sprawa musi zostać wyjaśniona, bo zachowanie jednego kierowcy, rzutuje później na wszystkich.

Zachowanie wspomnianego kierowcy dziwi tym bardziej, że on i jego koledzy dostają co miesiąc po 50 złotych dodatku za sprzedaż biletów. On sam dostał też premię, za… dużą liczbę sprzedanych biletów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie