MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pasje agaty

Rozmawiał Piotr SZPAK

Agata Wilk potrafi nie tylko grać w siatkówkę, ale również ładnie tańczyć. Przekonaliśmy się o tym patrząc na sympatycz-ną 20-letnią mielczankę podczas gry w minionym sezonie oraz podczas balu mistrzów sportu. Agata została bowiem laureatką naszego plebiscytu na dziesięciu najpopularniejszych sportow-ców. Minione 12 miesięcy były dla niej bardzo udane.

* Pamiętasz, kiedy pierwszy raz przyszłaś na trening seniorek? - zapytaliśmy Agatę. - Do pierwszej drużyny trafiłam za czasów, kiedy nasz ze-spół trenował Jerzy Matlak, ale w zespole zaczęłam grać dopie-ro w minionym sezonie, kiedy postawił na mnie trener Jacek Wiśniewski.

* Przebojem weszłaś do drużyny, nie bałaś się tego minionego już sezonu?

- Szczerze powiedziawszy to bałam się, bowiem nie byłam przecież "szóstkową" zawodniczką. Dopiero jak ze składu wy-padła Marta Wrzesińska, która doznała kontuzji, ja weszłam do pierwszego składu. Ważny był dla mnie turniej o puchar prezy-denta Mielca, podczas którego grało mi się bardzo dobrze i uwierzyłam wtedy w siebie. Zobaczyłam jak się gra z zespołami ekstraklasy, bo przecież wcześniej nie miałam takich okazji.

* Na początku sezonu robiłaś furorę, ale w trakcie se-zonu rywalki cię trochę rozszyfrowały.

- Moim zdaniem słabszy okres nie był wcale spowodowany rozszyfrowaniem mnie przez rywalki tylko kontuzją, której się nabawiłam. Rywalki wiedziały już jak atakuję, ale ja starałam się je cały czas zaskakiwać, no i chyba mi się to udało.

* Jak na siatkarkę jesteś dość niska (171 cm wzrostu - przyp. PISZ), ale atakujesz tak jakbyś była "wielkoludem". Jak to robisz?

- Wychodzi to samo z siebie. Na pewno dużo pomógł mi w tym mój pierwszy trener Edward Świątek, on nauczył mnie bar-dzo dużo i teraz to procentuje. U trenera Jerzego Matlaka, mi-mo że nie grałam, też się sporo nauczyłam. Treningi dawały mi bardzo dużo.

* Faktycznie w waszym zespole panowała rodzinna atmosfera czy tylko tak się o niej mówiło?

- Nasz zespół jest młody i było bardzo fajnie. Miałyśmy wspólne tematy, trzymałyśmy się razem. Także podejście trene-ra Jacka Wiśniewskiego pomagało nam w tworzeniu rodzinnej atmosfery.

* Czy ósme miejsce, które zajęłyście było apogeum waszych możliwości?

- Mogłyśmy lepiej zagrać ostatnie mecze, ale chyba zabra-kło nam sił. Ja na przykład byłam już bardzo zmęczona, bo był to mój pierwszy sezon tak mocno natężony obciążeniami.

* Zostaniesz w Mielcu na następny sezon?

- Trochę to wątpliwe, bo mam kilka konkretnych propozycji, ale na razie nie chcę się wypowiadać na ten temat.

* Nie tylko dobrze grasz, ale także tańczysz.

- Siatkówka i taniec to moje pasje. Lubię się pobawić, ale w trakcie sezonu na dyskoteki nie za bardzo mogę sobie po-zwolić, to treningi są na pierwszym miejscu. Z dwóch moich pa-sji zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam siatkówkę. Tak było i tak będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie