Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Hoffman opowiedział w Stalowej Woli o wyprawie zabytkowym autem na Sycylię. Zobacz zdjęcia

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Paweł Hoffman z Mirosławem Ruszelem na tle Sassi di Matera
Paweł Hoffman z Mirosławem Ruszelem na tle Sassi di Matera Paweł Hoffman
Paweł Hoffman, podróżnik i zapalony entuzjasta klasycznej motoryzacji, postanowił połączyć obydwie pasje w jedno. 15 stycznia w ramach bibliotecznego Klubu Podróżnika #czterystronyświata opowiedział w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Stalowej Woli o swojej wyprawie sycylijskiej autem MG Midget z 1967 roku.

Pan Paweł od najmłodszych lat interesował się motoryzacją, a właściwie wszystkim, co posiada kółko. Przygotowania do wyprawy rozpoczął już pół roku przed startem. A wszystko zaczęło się od… pełnego remontu silnika w MG, który przecież podczas wielokilometrowej podróży nie mógł uleć poważnej awarii. Samochód został przygotowany, tak jak oryginalnie wyszedł z fabryki. Ale na szlaku nie brakowało różnych przygód.

– Z prądnicą były problemy, bo przy przejeździe przez granicę chorwacką, celniczki stworzyły taką atmosferę strachu, jakbyśmy przewozili zapalnik do głowicy jądrowej. Dopiero po kilkunastu minutach i zebraniu się grupy mundurowych mężczyzn udało się nam wytłumaczyć, że to jedynie starej generacji zapasowa prądnica do MG – opowiadał Paweł Hoffman.

Sama trasa wiodła z Niechobrza w gminie Boguchwała pod Rzeszowem, przez Słowację, Węgry, Chorwację (część północną), potem Bośnię i Hercegowinę i znów Chorwację (Split). - Po dotarciu do Ankony, zaczęliśmy się kierować na południe Włoch, potem Sycylię, a wróciliśmy drugą stroną Włoch, przez Słowenię i ponownie Węgry i Słowację. Jechaliśmy głównie drogami podrzędnymi, dzięki temu widzieliśmy więcej, niż jeżdżąc autostradą – usłyszeli słuchacze.

– Ostatnim dla nas punktem Sycylii było Palermo. Nim wsiedliśmy na prom do Neapolu, to mieliśmy cały dzień na zwiedzanie. Byliśmy w katakumbach klasztoru Kapucynów, gdzie można zobaczyć setki zmumifikowanych dawnych mieszkańców miasta i okolicy. Potem kręciliśmy się po mieście naszym klasykiem, oraz hulajnogą miejską i pieszo. Oglądaliśmy miejsca turystyczne, oraz zwyczajne. Przechodząc mijaliśmy dziesiątki trójkołowców Piaggio Ape z różnych dziesięcioleci. Większość z tych wehikułów czasu w innych krajach nie została by dopuszczona do ruchu, a w Palermo bez świateł, hamulców i całe odrapane przewoziły, drewno, warzywa, meble – opowiadał w bibliotece podróżnik.

Obecnie mężczyzna przygotowuje się do kolejnej wyprawy, która będzie nosić nazwę „Orientalna Wyprawa Syreną”. Chce wraz z innym motoryzacyjnym zapaleńcem - Janem Garbaczem ze Stalowej Woli przekroczyć poczciwą Syrenką rzeki Tygrys i Eufrat w Turcji.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie