Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Peru. Polskie ofiary "polskiego" kanionu

Jerzy Stolarek USA
We wtorek, 4 stycznia br., serwis tvn24.pl. poinformował, że lawina kamieni zabiła Polaka w peruwiańskich Andach. Do wypadku doszło podczas wycieczki po kanionie Colca. Poszkodowany został jeszcze jeden Polak, ale udało się go przetransportować do szpitala i nie ma zagrożenia dla jego życia.
Peru. Polskie ofiary
Archiwum

(fot. Archiwum)

Polacy zwiedzali słynący ze spektakularnych widoków kanion Colca. Grupa zatrzymała się na jednym z punktów widokowych. - Nagle z góry zaczęły spadać kamienie. Lawina ostrych głazów spadła na Polaków - mówił Jacek Klisowski, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Peru.

33-letni mieszkaniec Trójmiasta został poważnie ranny. Jeden z kamieni uderzył go w nogę i spowodował otwarte złamanie. Podjęto próbę przetransportowania go karetką do pobliskiego miasta Arequipa. - Niestety w drodze zmarł z powodu upływu krwi - relacjonował dla tvn24.pl Klisowski.

Inny członek grupy, 60-letni mężczyzna, został ranny w głowę i tułów. Jego obrażenia były lżejsze i udało się go przetransportować do szpitala. Jak podał polski konsul w Peru Dariusz Latoszek, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Tyle dowiedzieliśmy się z telewizyjnej relacji. O komentarz do wydarzenia poprosiłem Jerzego Majcherczyka, jednego z siedmiu polskich kajakarzy, uczestników wyprawy "Canoandes '79", która w 1981 r. odkryła najgłębszy kanion na Ziemi - Kanion Colca, od 2009 r. pierwszego w historii i - jak dotychczas - jedynego człowieka, który przemierzył cały 120-kilometrowy kanion od wewnątrz, wielkiego miłośnika i znawcę Peru.

Majcherczyk powiedział: "Oczywiście, był to nieszczęśliwy wypadek, ale można go było w jakimś stopniu uniknąć, gdyby agencje w Polsce i te, obsługujące je w Peru bardziej zwracały uwagę na pogodowe pory w tym kraju. Co roku w porze deszczowej, z pionowych ścian kanionu schodzi o wiele więcej lawin, niż w porze suchej. Wielokrotnie już zwracałem na to uwagę i przestrzegałem, aby nie wozić turystów w Andy w porze deszczowej, o której wiadomo, że trwa od połowy grudnia do końca marca, a czasami nawet do połowy kwietnia. Potwierdzeniem tego niech będzie odcięcie od świata Machu Picchu w lutym 2010 r.. Ale zdrowy rozsądek przegrywa z zyskami, a dobro klienta w ogóle schodzi na dalszy plan.

Raz jeszcze proszę, przeczytajcie ten tekst na stronie Polonijnego Klubu Podróżnika www.odkrywcy.com w sekcji WYPRAWY/INFORMACJE PRAKTYCZNE, pt: Kiedy Podróżować do Machu Picchu - kontynuuje Majcherczyk.- Może w przyszłości uratuje on komuś życie i wreszcie doprowadzi do tego, aby agencje podróży w Polsce przestały "rżnąć głupa", tłumacząc porę deszczową, jako "przypadek losowy". Może wreszcie zaczną zachowywać się uczciwie i przynajmniej poinformują turystę, który zamierza wybrać wycieczkę w Andy w okresie od grudnia do marca, że w tym czasie trwa tam pora deszczowa, niosąca ze sobą różne niebezpieczeństwa. Dzięki temu on sam dokona wyboru. Ale czy kiedyś obejdzie się bez kolejnych nieszczęśliwych wypadków? Dziwne, a może i smutne jest to, że w porze deszczowej w Peru najczęściej spotyka się polskie grupy..."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Peru. Polskie ofiary "polskiego" kanionu - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie