Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło na parterze. Tak gwałtownego pożaru mieszkania w Stalowej Woli jeszcze nie było

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Gaszenie pożaru od strony balkonu, gdzie pojawił się ogień. Białe punkty na trawie to niedopałki papierosów, rzucane z góry.
Gaszenie pożaru od strony balkonu, gdzie pojawił się ogień. Białe punkty na trawie to niedopałki papierosów, rzucane z góry. Fot. Zdzisław Surowaniec
Mieszkanie Wojtalów przy ulicy Wojska Polskiego w Stalowej Woli stoi bez okien. Przed tygodniem szalał tutaj ogień i w krótkim czasie pozbawił starsze małżeństwo tego, czego się w życiu dorobili.

Jest już konto, można wpłacać

Pożarowi mieszkania na parterze bloku i akcji gaszenia przyglądał się tłum.
Pożarowi mieszkania na parterze bloku i akcji gaszenia przyglądał się tłum. Fot. Zdzisław Surowaniec

Pożarowi mieszkania na parterze bloku i akcji gaszenia przyglądał się tłum.
(fot. Fot. Zdzisław Surowaniec)

Jest już konto, można wpłacać

Pogorzelcy otrzymali już numer konta, na jaki można wpłacać pieniądze: BANK PEKAO Spółka Akcyjna I O/STALOWA WOLA, 11 1240 2799 1111 0000 3850 8202. Z dopiskiem "Pomoc dla pogorzelców". Do pomocy włączył się radny miejski Dariusz Przytuła. Z jego inicjatywy w biurze poselskim Renaty Butryn przy Alejach Jana Pawła II 25/11 można składać dary. Jeśli będą to ubrania, mają to być tylko nowe rzeczy. W razie potrzeby można się kontaktować telefonicznie - 15/844-33-45, w godzinach od 8 do 16.

Pożar wybuchł w piątek około godziny trzynastej. To była sensacja i przed budynek przybiegł tłum gapiów. Czarny, smolisty dym walił oknami, widać go było z dużej odległości. Przed blok podjechały kilka wozów bojowych straży i karetka pogotowia. Strażacy przyjechali szybko, bo komenda znajduje się po drugiej stronie ulicy. A jednak niczego nie udało się z domu uratować.

TRUDNO UWIERZYĆ

Po półtorej godzinie strażacy zaczęli wyrzucać przez okno dymiącą, zwęgloną zawartość mieszkania. Sytuacja została opanowana. Zdruzgotany Jan Wojtala patrzył na wypalone mieszkanie. To był koszmar, to wszystko stało się tak nagle, że trudno w to było uwierzyć.

Alicja - żona pana Jana - doznała załamania i trafiła do szpitala. Potem zajął się nią psycholog. - Ta rozmowa bardzo dużo pomogła - twierdzi pan Jan. Do szpitala trafiło jeszcze dwoje sąsiadów. Sąsiadka z góry wyszła z dzieckiem na balkon, kiedy walił dym z dołu, i oboje się zaczadzili.

Jest niedziela. Z panem Janem stoimy w mieszkaniu wśród zgliszcz. - Nie mam nic, wszystko poszło z dymem, spodnie pożyczył mi szwagier - mówi i targa nim krótki płacz. - Kiedyś dawałem pomoc innym, a teraz sam jej potrzebuję, bo się nie podniosę. Może ktoś pomoże, czekam na cud - mówi. Ale mówi to spokojnie, choć jest przybity nieszczęściem.

TELEFON MILCZAŁ

- Byłem w Dwikozach, kiedy zadzwonił do mnie Tomek, siostrzeniec żony. Powiedział, że mieszkanie się pali - opowiada pan Jan. Tomek jeszcze poradził, żebym wracał powoli, żebym nie jechał szybko. - Zadzwoniłem do żony na domowy telefon, ale nikt już nie odbierał. Do głowy przychodziły mi najgorsze myśli. W takiej sytuacji musiałem zachować spokój, żeby bezpiecznie dojechać autem do domu -
zwierza się.

Kiedy przyjechał, mieszkania właściwie już nie było. Wszystko było zwęglone. - Kupiłem nowy telewizor, bo żona oglądała seriale, a ja wolałem sportowe transmisje. Przed rokiem odnowiliśmy całkowicie pokój, kupiliśmy nową wersalkę. Poszła na to kupa pieniędzy. Przed tygodniem z piwnicy przyniosłem odkurzacz do prania dywanów, bo żona bała się, że go ktoś ukradnie. No to nikt nie ukradł, ale się spalił - mówi, dotykając nogą odkurzacza, który zamienił się w plastikową, okopconą kulę.

Pożar wybuchł na balkonie - pokazuje pan Jan.
Pożar wybuchł na balkonie - pokazuje pan Jan. Fot. Zdzisław Surowaniec

Pożar wybuchł na balkonie - pokazuje pan Jan.
(fot. Fot. Zdzisław Surowaniec)

- Pożar wybuchł tak nagle, że żona zdążyła tylko zabrać z domu psa i wybiec - wspomina pan Jan. Palić zaczęło się od balkonu. Na balkonie stał wiklinowy kosz, w którym małżonkowie trzymali zimą letnie buty, torba na kółkach do robienia zakupów na targu i beczka z kapustą, przykryta kocem. - Mamy swoją kapustę z działki, kisimy ją i bardzo dobrze przechowuje się w beczce na balkonie. Bardzo lubię taką kapustę - rozpogadza się na chwilę pan Jan.

PŁOMIENIE NA BALKONIE

Czy mieli jakieś przeczucia, że coś się stanie? Pan Jan przyznaje, że kilka dni wcześniej żonie przyśnili się zmarli rodzice. - Nawet wydzwaniała po rodzinie, czy komuś coś się złego nie dzieje - przyznaje. A nieszczęście miało dotknąć właśnie ją.

Pani Alicja siedziała w kuchni, kiedy poczuła w ustach metaliczny smak. Usłyszała krzyk, że pali się na balkonie. Podbiegła, otworzyła balkonowe drzwi i zobaczyła płomienie. Za chwilę ogień wdarł się do mieszkania i tu szalał. Skąd się mógł wziąć? Dochodzenie prowadzi policja, ale już są pewne podejrzenia.

Dookoła balkonu jest mnóstwo petów, niedopałków papierosów. Ktoś, kto na górze palił papierosy, rzucał niedopałki na ziemię. Pan Jan zwrócił policjantom uwagę na pety. - Zrobili nawet zdjęcia - potakuje. Policja sprawdzi także, czy to prawda, że sąsiad z drugiego piętra, kiedy zauważył ogień, polewał go z balkonu wodą. - Zamiast przybiec i powiedzieć, że się pali - zwraca uwagę pan Jan.

Z ogniem poszła gotówka, jaką małżonkowie mieli odłożoną na czarną godzinę. Spaliły się złoto, meble, pamiątki, zdjęcia. Obraz z Chrystusem w Ogrójcu jest czarnym prostokątem. Temperatura była tak wysoka, że nadtopiła się aluminiowa drabinka.

Ogień grasował nawet w łazience.
Ogień grasował nawet w łazience. Fot. Zdzisław Surowaniec

Ogień grasował nawet w łazience.
(fot. Fot. Zdzisław Surowaniec)

POMÓC POGORZELCOM

Pan Jan był w takim szoku, że oszacował swoje straty tylko na 50 tysięcy złotych, co zapisali strażacy. - Będę musiał to zmienić, przecież to była znacznie większa suma - mówi i ma absolutna rację. Spółdzielnia Mieszkaniowa, która ubezpiecza każdemu mieszkanie, już zabrała się za generalny remont. Mieszkanie będzie doprowadzone do stanu surowego, a kosztować to ma ponad 100 tysięcy złotych. Sporo pieniędzy pójdzie na odnowienie zakopconej klatki schodowej i wymycie elewacji bloku.

Państwo Wojtalowie zaczną życie od początku, z zerowym kontem. I właśnie na kupno podstawowego wyposażenia potrzebne będą spore pieniądze. I tu wielkie pole do popisu dla mieszkańców, aby pomogli tej rodzinie stanąć na nogi, choć wspomnienie koszmaru płonącego mieszkania będzie im towarzyszyć zawsze.

Od pokoju z balkonem ogień przeszedł przez całe mieszkanie do kuchni.
Od pokoju z balkonem ogień przeszedł przez całe mieszkanie do kuchni. Fot. Zdzisław Surowaniec

Od pokoju z balkonem ogień przeszedł przez całe mieszkanie do kuchni.
(fot. Fot. Zdzisław Surowaniec)

Pan Jan i jego żona są ludźmi głęboko wierzącymi, dlatego niezwykłe jest dla nich to, że z ognistego piekła ocalały dwa medaliki szkaplerzne z wizerunkiem Matki Bożej. - Nic im się nie stało, nie są nawet okopcone. To jest dla mnie wielka wartość - mówi żarliwie pan Jan. Polizany tylko ogniem jest także modlitewnik, w którym jest nietknięty ogniem obrazek z wizerunkiem Jana Pawła II.

Z pożogi ocalał modlitewnik, a w nim obrazek z wizerunkiem Jana Pawła II.
Z pożogi ocalał modlitewnik, a w nim obrazek z wizerunkiem Jana Pawła II. Fot. Zdzisław Surowaniec

Z pożogi ocalał modlitewnik, a w nim obrazek z wizerunkiem Jana Pawła II.
(fot. Fot. Zdzisław Surowaniec)

NIE ZAWIEDZIE BOGA

Ale jako wierzący, ma w głębi duszy pytanie, dlaczego tak się stało, dlaczego on i jego żona - emeryci - stracili wszystko. - Gdybym teraz Boga zawiódł, byłbym niczym. Chrystus cierpiał na krzyżu za nas wszystkich - tłumaczy pan Jan.

- Nie mogę się na Boga obrazić. To na pewno nie było tak, że Bóg chciał mnie ukarać. Całe życie starałem się pomóc innym, bo dawać to największa radość. Teraz czekam od innych na pomoc - powiedział, stojąc na zgliszczach swojego mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie