Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne gole, bójka na boisku i fatalna postawa arbitrów. Siarka Tarnobrzeg - Stal Mielec 2:0

/PISZ/
Tomasz Stolpa (z piłką) zdobył kolejnego gola dla Siarki otwierając wynik meczu ze Stalą Mielec.
Tomasz Stolpa (z piłką) zdobył kolejnego gola dla Siarki otwierając wynik meczu ze Stalą Mielec. Marcin Radzimowski
Mecz Siarki Tarnobrzeg ze Stalą Mielec był ekscytującym widowiskiem.

[galeria_glowna]
Siarka Tarnobrzeg - Stal Mielec 2:0 (1:0).

Bramki: 1:0 Tomasz Stolpa 19, 2:0 Daniel Beszczyński 75.

Siarka: Ćwiczak 8 - Bażant 7 Ż, Beszczyński 7, Jakubiec 6, Łuczakowski 8 Ż - Kuranty 6 Ż, Madeja 6, Hynowski 7 - Wolan 6 - Szczepański 6 Ż, Stolpa 6 Ż.
Stal: Zieliński 7 - Pydych 6, Cichosz 6, Kościelny 6, Kołacz 7 - Kardyś 6, Wolański 5 Ż, Skiba 5 Ż, Szewc 5 - Buczyński 5, Góra 5.

Zmiany: Siarka: 84' Lipiec za Bażanta, 84' Łukawski za Madeję; 89' Rożek za Stolpę; 90+1 Mażysz za Szczepańskiego. Rezerwowy: Krzemiński CZ; Stal: 77' Kołodziej za Szewca, 81' Wrona za Cichosza, 83' K. Pydych za Kołacza, 87' Zaskalski za Górę. Rezerwowy: Daniel Ż. Sędziowali: Adam Krasowski - 4 oraz Krzysztof Hordejuk i Karol Walczuk z Białej Podlaskiej. Widzów: 500.

Takie mecze zawsze chciałoby się oglądać, ale takiego sędziowanie już nie. Trzeba jednak przyznać, że to arbiter miał spory wkład w rozgrzanie zziębniętych kibiców. Doszło nawet do bójki zawodników.
Jest wielka niesprawiedliwością, że taka drużyna jak Stal Mielec znajduje się na dole tabeli. Młodzi chłopcy potrafią już wiele, prezentują się super, tyle tylko, że brakuje im skuteczności, a raczej szczęścia.

O postawie mielczan w sobotnim meczu można pisać w samych superlatywach. Goście mogli, a nawet powinni zdobyć gola przy stanie 0:0, a wtedy nie wiadomo jak by się wszystko potoczyło.

ZACZĘLI WE MGLE

W sobotę był natłok imprez sportowych w Tarnobrzegu. O godzinie 14 grały siatkarki, o 19 koszykarze. Piłkarze musieli, więc wybiec na boisko już o godzinie 11. Mgła była gęsta, bramki ledwie widoczne, ale grać się dało. Pierwsi mogli zdobyć gola gospodarze, ale Michał Szczepański z pięciu metrów trafił w bramkarza Stali. Później groźne kontry przeprowadzali mielczanie, mieli kilka sytuacji do umieszczenia piłki w bramce, ale albo pudłowali, albo na przeszkodzie stawał im świetnie dysponowany bramkarz Siarki Łukasz Ćwiczak, który przed trzema laty przyszedł do tarnobrzeskiego klubu właśnie z Mielca. Stal atakowała, ale "Siarkowcy" nie byli dłużni. W grze gospodarzy za dużo było jednak "kombinowania", za mało koncentracji przy strzałach. Młodzi, zadziornie grający mielczanie przewidywali w porę zamiary "Siarkowców" i potrafili przerywać ich akcje ofensywne nie wybijaniem piłki na oślep, tylko jej przejmowaniem. Z minuty na minutę goście prezentowali się lepiej, ale to gospodarze zdobyli gola.

GOL MAJSTERSZTYK

W 19 minucie Tomasz Stolpa znalazł się z piłką przed polem karnym, wydawało się, że odda silny strzał lewą nogą, którą gra lepiej. Uderzył jednak prawą, a lob zupełnie zaskoczył wysuniętego przed linię bramkową Kamila Zielińskiego.
- Widziałem, że bramakrz Stali gra wysoko, w ułamku sekundy postanowiłem go lobować no i udało się - przyznał po meczu Stolpa, który przyszedł do Siarki po to by zdobywać gole i z powierzonego mu zadania spisuje się na medal.
Pod koniec pierwszej połowy mielczanie powinni nie tylko wyrównać, ale nawet objąć prowadzenie. W 42 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Daniel Góra, zrobił wszystko jak należy, strzelił ładnie w długi róg i kiedy wydawało się, że musi paść gol Ćwiczak wyciągnął się i wybił piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później w długi róg, ale z drugiej (lewej) strony pola karnego strzelał Michał Wolański, a Ćwiczak popisał się jeszcze piękniejszą paradą wybijając piłkę na kolejny rzut rożny.

NERWY PUŚCIŁY

Po zmianie stron mecz się ożywił, ale głównie za sprawą arbitra, który zaczął pokazywać żółte kartki za "nic". Wprowadziło to nerwową atmosferę na trybunach i na ławkach rezerwowych obu drużyn. Kiedy dochodziło do złośliwych fauli, sędzia tego nie widział. Aż w końcu nerwy puściły piłkarzom. Zadymę sprowokował swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem Michał Szczepański, który grał dobrze, ale pozwolił sobie na nieładne odepchnięcie rywala. W sukurs koledze ze Stali pospieszyli inni mielczanie, a że gospodarze nie zamierzali się temu przyglądać biernie, toteż doszło do ostrej szarpaniny, wręcz bójki, w której uczestniczyli piłkarze obu drużyn. Najbardziej "aktywny" był w niej Paweł Krzemiński, który siedział na ławce rezerwowych. Został on przez arbitra ukarany czerwoną kartką, inny rezerwowy, bramkarz Stali Wojciech Daniel zobaczył tylko żółtą kartkę. Gdyby sędzia miał na tyle odwagi i był konsekwentny powinien ukarać, co najmniej sześciu piłkarzy. Później arbiter popełnił jeszcze mnóstwo pomyłek, ale na szczęscie nie wypaczyły one wyniku spotkania.

URODZINOWY GOL

Nim jednak doszło do "zadymy" goście mieli olbrzymią szansę na wyrównanie, z pięciu metrów ładny strzał głową oddał Kamil Kościelny i kiedy wydawało się, że tym razem musi już paść gol dla Stali, piłkę z linii bramkowej wybił Jakub Łuczakowski, który w tym sezonie jest silnym punktem tarnobrzeskiej drużyny. Po opanowaniu nerwów po bójce oraz szarpaninie do głosu doszli już gospodarze. Gol, który przesądził o wygranej "Siarkowców" padł w 75 min. Z rzutu wolnego dośrodkował Bartosz Madeja, uczynił to na tyle silnie i precyzyjnie, że do piłki wyskoczył Daniel Beszczyński w ładnym strzałem głową umieścił ją w bramce gości sprawiając sobie urodzinowy prezent. Później jeszcze gospodarze mieli okazje do podwyższenia wyniku, ale w dogodnych sytuacjach Tomasz Stolpa i Jacek Kuranty trafiali w bramkarza Stali, który mimo błędu przy golu strzelonym przez Stolpę był najjaśniejszym punktem mieleckiego dobrze prezentującego się w Tarnobrzegu mieleckiego zespołu.
Paweł Krzemiński po raz pierwszy w karierze dostał czerwoną kartkę siedząc na ławce rezerwowych, a nie grając na boisku. Po meczu zachował się jak na profesjonalistę przystało. Nie udawał, że problemu nie było, nie zwalał nic na sędziego czy też na rywali tylko przyznał: - Postąpiłem źle, ale przecież nikogo nie uderzyłem, tylko pchnąłem rywala, nerwy mnie poniosły. Niepotrzebnie wpadałem się w tę szarpaninę, pozostało mi teraz tylko przeprosić wszystkich za swoje zachowanie - przyznał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie