Siarka Tarnobrzeg - Start Lublin 86:83 (23:25, 18:19, 27:21, 18:18)
Siarka: Jakóbczyk 5 (1x3), Brown 12 (2x3), Releford 31 (4x3), Wojdyła 11 (11 zb.), Knowles 17 (18 zb.) - Grzeliński 4, Małecki 3, Welsh 3.
Start: Wiggins 22 (10 as.), Dłoniak 2, Bonarek 5 (1x3), Balmazović 11 (1x3), Peterson - Kellogg 14 (2x3), Covington 11 (3x3), Trojan 7 Kowalski 7 (1x3), Ciechociński 4.
W sobotę doszło do ważnego spotkania dla układu dolnej części tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. W przypadku porażka Siarka znalazłaby się na samym dnie, a Start Lublin, który nie wygrał na wyjeździe od 15 listopada 2015 roku, miałby łatwiejszą drogę do utrzymania. Były także podteksty. Grzegorz Małecki, Jan Grzeliński i Tomasz Wojdyła grali kiedyś w Starcie, a Jakub Dłoniak w Siarce. Każdy chciał coś udowodnić.
Mecz rozpoczął od trafienia center tarnobrzeżan Zane Knowles. Był to początek serii 7:0 miejscowych. Strzelecką niemoc gości przerwał dopiero w 3 minucie gry Doug Wiggins. Lublinianie z każdą minutą byli coraz pewniejsi. Świetnie do gry wprowadził się nowy nabytek gości Nick Covington, który w 6 minucie popisał dwoma skutecznymi rzutami za trzy punkty i dał remis 17:17. Pierwsza kwarta ostatecznie zakończyła się minimalnym prowadzeniem gości. W drugiej kwarcie obraz gry nie uległ zmianie. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi. W 15 minucie Start wygrywał 36:32 - po trafieniu Stefana Balmazovicia. Siarka dzięki skutecznym akcjom Knowlesa, Krzysztofa Jakóbczyka i Jana Grzelińskiego zmniejszyła rozmiary prowadzenia gości.
Drugą połowę o wiele lepiej rozpoczęli podopieczni Davida Dedka. W ciągu dwóch minut wyszli na prowadzenie 49:41. Wtedy jednak do gry zabrał się Releford. Amerykański skrzydłowy Siarki rzucał niczym w transie i trafiał. Nie było dla niego straconych piłek. W ciągu dwóch minut ze stanu 51:42 dla Startu było już tylko 54:51. Za chwilę 7 punktów z rzędu Releforda i Siarka już wygrywała 58:65. Przed ostatnimi 10 minutami to Siarka prowadziła trzema "oczkami". Czwarta kwarta była prawdziwą wojną nerwów. W 38 minucie po akcji 2+1 Knowlesa Siarka miała 4 punkty więcej. Po nieskutecznym rzucie Wigginsa piłka była w dłoniach Siarkowców, ale najpierw spudłował Wojdyła, a potem Małecki. Goście jeszcze zdołali wyrównać, ale po chwili najważniejszą akcją meczu popisał się Małecki. Najpierw spudłował Knowles, potem Wojdyła, wreszcie piłkę zebrał Małecki, wyskoczył, został sfaulowany, a piłka wpadła do kosza. Rzut wolny Grzesiek wykonał bezbłędnie. Celny rzut Wigginsa nic nie dał, bo Start pogubił się w obronie i Releford wykonał efektowny wsad, który przypieczętował wygraną Siarki.
Bohaterami tarnobrzeskiego zespołu byli: Releford - 31 punktów i perfekcyjna druga połowa, Knowles - 17 punktów i 18 zbiórek, a także Wojdyła - 11 punktów, 11 zbiórek. Niestety meczu nie dokończył Brandon Brown, który pod koniec spotkania doznał urazu nogi. - Chciałbym podziękować całej drużynie, bo wykonała kawał świetnej roboty. Ta wygrana bardzo nas cieszy i daje nadzieję na kolejne. Oby tylko w przypadku Browna było to lekkie naciągnięcie, a nie coś poważniejszego - komentował na konferencji prasowej trener Siarki, Zbigniew Pyszniak.
W następnej kolejce Siarka zagra na wyjeździe z PGE Turowem Zgorzelec (28 stycznia, godzina 18). Kolejny mecz we własnej hali Siarkowcy mają w środę, 1 lutego, o godzinie 19. Rywalem będzie Stelmet Zielona Góra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?