Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piknik charytatywny dla powodzian u Braci Mniejszych Kapucynów

Redakcja
Wolontariuszki zbierające datki.
Wolontariuszki zbierające datki. Zdzisław Surowaniec
Tłumy mieszkańców Stalowej Woli zapełniły w niedzielę ogród i dziedziniec na tyłach klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli. Po raz dziesiąty zorganizowany tu został piknik charytatywny.

195 tys. zł

Piknik zorganizowany został przez nasz Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli - Rozwadowie i działające przy nim Stowarzyszenie Przyjaciół Klasztoru "Pokój i dobbro". Dotychczasowymi efektami pikników było zebranie 195 tys. zł na zakup sprzętu medycznego dla oddziału dziecięcego szpitala i Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego.

Wypieki serwował Andrzej Kocój z Banku Spółdzielczego w Stalowej Woli. Zdzisław Surowaniec

Wypieki serwował Andrzej Kocój z Banku Spółdzielczego w Stalowej Woli.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Młodzież zbierała do puszek pieniądze i sprzedawała losy. Pieniądze z brzękiem wpadły do puszek. A taki odgłos oznaczał, że z każdą chwilą zwiększała się ilość pieniędzy. Ludzie pieniędzy nie żałowali, o czym świadczyła olbrzymia kolejka przed oknem, gdzie wydawane były nagrody. A główną nagrodą byłą wycieczka zagraniczna dla dwóch osób.

DOMOWE WYPIEKI

Atrakcją imprezy było stoisko z domowymi wypiekami. Tu też brzęczały pieniądze wydawane na "ciastka babuni", pieczone w domach. A wiadomo, że takie ciasta są najlepsze. Kto zgłodniał, mógł kupić grillowane kaszanki i kiełbaski. A dmuchaniem w żar zajmował się jeden z braci zakonnych.

Przez scenę przewijały się zespoły artystyczne - śpiewające, tańczące, grające. Pogoda sprzyjała, było słonecznie i gorąco. Można było zajrzeć do ogrodu - przez cały rok niedostępny dla osób spoza klasztoru. Tu za wolny datek można było przejechać się bryczką konną. Chętnych nie brakowało!

Na piknik zjechały tłumy mieszkańców. Trudno było znaleźć miejsce do parkowania auta. Dzieciaki miały uciechy po pachy.

SAM STAROSTA

Była karuzela, bungee, dmuchane zjeżdżalnie. Gości obsługiwał sam starosta Wiesław Siembida, ubrany w strój kuchcika i wydający ciasta. Po dziedzińcu przechadzał się z małżonką wiceprezydent Franciszek Zaborowski. A kto miał dość zgiełku, mógł odpocząć w chłodnym wnętrzu kościoła przy klasztorze.

W ubiegłym roku udało się zebrać 40 tys. zł. Pieniądze otrzymał Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy na kupno specjalistycznych, antyodleżynowych łóżek. W tym roku hojność uczestników pikniku może być podobna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie