Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Siarki Tarnobrzeg Bartłomiej Makowski obchodził w niedzielę 25 urodziny

Redakcja
Stoperzy tarnobrzeskiej drużyny Bartłomiej Makowski (z lewej) i Mirosław Baran byli po sobotnim meczu ze Świtem bardzo zadowoleni.
Stoperzy tarnobrzeskiej drużyny Bartłomiej Makowski (z lewej) i Mirosław Baran byli po sobotnim meczu ze Świtem bardzo zadowoleni. Grzegorz Lipiec
Dzień wcześniej poprowadził tarnobrzeską drużynę do zwycięstwa nad Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

Bartłomiej Makowski był jednym z najlepszych zawodników na boisku podczas sobotniego meczu Siarkowców ze Świtem. Było to miłym zaskoczeniem, bowiem zawodnik ten nie przepracował całego okresu przygotowawczego borykając się z kontuzją.

To, że popularny "Maka" w piłkę grać potrafi wszyscy w Siarce doskonale wiedzieli, ale, że tak zaskoczy już w pierwszym wiosennym spotkaniu o drugoligowe punkty chyba niewielu się spodziewało.

CEL OSIĄGNIĘTY

Wychowanek Korony Góra Kalwaria miał, więc udane urodziny, ale mógł mieć je jeszcze bardziej szałowe. W pierwszej połowie nie skorzystał jednak z prezentu od Marcina Figiela, który podał mu piłkę, ale Bartek z bliska huknął nad poprzeczkę. Trzeba przyznać, że sztuką było w tej sytuacji nie trafić do siatki , ale niestety Siarkowiec tej sztuki dokonał. Była to jego jedyna gafa podczas sobotniego spotkania.

- Ta piłka w jakiś dziwny sposób spadła mi pod nogi, zdołałem tylko instynktownie ją sięgnąć i uderzyłem prostym podbiciem. Szkoda, że się nie udało, ale najważniejsze nie było to żebym strzelił gola tylko żebyśmy wygrali i cel został osiągnięty. Nie było to wielkie widowisko. Może zapomnijmy jak najszybciej o tym meczu. Dobrze się stało, że nie odstawialiśmy nóg, że nie przegraliśmy tej walki i pokazaliśmy, że u siebie jesteśmy silni i groźni - mówił "Maka" po spotkaniu.

Makowski jak i jego koledzy z drużyny mocno odczuli "grę łokciami" przez piłkarzy z Nowego Dworu Mazowieckiego.

- Taka jest piłka, czasami gra się nie tylko nogą, głową, ale i łokciami. Chwilami było bardzo ciężko, ale wygraliśmy i tylko to się liczy. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że w piłkę grać potrafimy, w drugiej może trochę gorzej to wyglądało, ale liczył i liczy się końcowy efekt - mówi.

Szerzej w środowym papierowym wydaniu "Echa Dnia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie