- Nie było kim grać, było tylko ośmiu ludzi - tłumaczy Janusz Stępień. - Stelmach pauzuje za kartki, Peszko i Gromadzki mieli pracę, Maciałek, Sobowiec i Słomiany zgłosili zatrucie pokarmowe, Oczak nieszczęśliwie wywrócił się, jadąc rowerem, Gilarowi odnowił się uraz. Ktoś powie, że to ściema i że nie chcieliśmy grać, ale my gramy honorowo i chcemy jeździć na mecze, bus był załatwiony. Po prostu taki był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, zadzwoniłem do Jarosławia i poinformowałem gospodarzy, że jednak nie przyjedziemy. No i skończy się na walkowerze dla JKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?