Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Stalowa Wola nadal mają "zero" na koncie (video, zdjęcia)

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola po meczu u siebie ze Startem Otwock mają nadal zero punktów na koncie w drugoligowej tabeli.
Piłkarze Stali Stalowa Wola po meczu u siebie ze Startem Otwock mają nadal zero punktów na koncie w drugoligowej tabeli. Fot. Marcin Radzimowski
Nasz drugoligowy zespół przegrał drugi mecz w nowym sezonie, tym razem u siebie ze Startem Otwock 0:1 (0:1).

- Czujemy duży niedosyt. Ten zespół jest nowy, chciał zdobyć zaufanie kibiców w pierwszym meczu na własnym stadionie w tym sezonie, serca i ambicji chłopakom nie brakowało. W szatni głowy mieli pospuszczane - mówił po spotkaniu trener Stali, Sławomir Adamus.

Ci z kibiców, którym nerwy puszczały, gdy patrzyli na to, co dzieje się na boisku w pojedynku Stali ze Startem, mogli mówić wprost o frajerskiej porażce gospodarzy. Ale młodzi w większości stalowowolscy piłkarze nie usłyszeli od publiki przykrych słów, a dopingujący ich głośno "szalikowcy" podziękowali im po meczu za walkę. Krytyka drużynie po porażce się należy, ale może ten zespół będzie uczył się jednak na własnych błędach…

ZROBIŁ SWOJE

Na razie po dwóch pierwszych spotkaniach w drugiej lidze Stal ma "zero" na koncie, zarówno punktów jak i bramek. A Start w Stalowej Woli przyjechał się "przełamać" i dopiął swego. W trzech wcześniejszych spotkaniach zdobył jeden punkt, teraz dopisał sobie trzy, piłkarze gości po końcowym gwizdku odtańczyli na środku boiska taniec radości. Wśród nich Igor Migalewski, ukraiński napastnik, były piłkarz Stali. Jak to często bywa, to właśnie były zawodnik strzela dawnej drużynie gola i tak też stało się i tym razem. Igor wykorzystał rzut karny w 41 minucie, podyktowany po faulu Marka Kusiaka. Obrońca Stali ma sporo do myślenia, bo to drugi karny w drugim meczu, podyktowany po jego interwencji.
- Gram dla Startu i zrobiłem po prostu swoje, w piłce nie ma sentymentów - uśmiechał się Migalewski. Oprócz niego w składzie Startu jest też Sebastian Kęska, inny były "stalowiec", ale nie przyjechał do Stalowej Woli, dochodzi nadal do pełnej sprawności po bardzo groźnej kontuzji.

ZMIENIŁ RÓG

Na stadionie w Stalowej Woli trwało "gdybanie": Co by było, gdyby w 7 minucie meczu rzut karny wykorzystała Stal. Faulowany był według sędziego Kamil Gęśla, a do "jedenastki" podszedł Jaromir Wieprzęć, pewny do tej pory egzekutor rzutów karnych. I… jego strzał w lewy róg bramki, patrząc z perspektywy piłkarza Stali, obronił bramkarz Dawid Bułka. A z kilku metrów piłkę dobijał jeszcze Kamil Gęśla i też nie pokonał golkipera gości. Kibice tylko łapali się za głowy.
- Nie wykorzystałem rzutu karnego po raz pierwszy w życiu w meczu ligowym - kręcił głową "Jaro". - Zmieniłem pierwszy raz róg, zawsze strzelałem w prawy…

Stal miała szanse wyrównać, między innymi debiutujący w meczu ligowym w naszym zespole Jarosław Piątkowski, który wrócił po kontuzji, wypalił z bliska w poprzeczkę, po akcji Daniela Radawca i Rafała Turczyna. Po drugiej stronie boiska Bartłomiej Dydo wygrał z kolei pojedynki z Bartoszem Bobrowskim i Łukaszem Choińskim, którzy mieli super okazje w polu karnym.

Po meczu powiedzieli

Sławomir Adamus, trener Stali: - Drużyna po niewykorzystanym przez nas rzucie karnym trochę się podłamała, nie było już takiej gry, jak na początku. W drugiej linii zespół z Otwocka wyrobił sobie przewagę, mieliśmy kłopoty z kryciem. Kolejny błąd Marka Kusiaka przy rzucie karnym dla rywali i straciliśmy bramkę. Coś musieliśmy zmienić w drugiej połowie, w ustawieniu i personalnie, ale nie udało się strzelić gola. Próbujemy jeszcze wzmocnić zespół, jest kilka nazwisk. Ukrainiec Roman Stiepanow? Nie pojawił się już u nas na treningu.

Dariusz Dźwigała, trener Startu: - Na odprawie przedmeczowej powiedziałem zawodnikom, że sezon zaczynamy od meczu w Stalowej Woli, bo wcześniej mieliśmy falstart. Gdyby Jarek Wieprzęć strzelił karnego dla Stali, mecz mógł się różnie potoczyć. Uśmiechnęło się do nas też szczęście, gdy jeden z piłkarzy Stali trafił z bliska w poprzeczkę.

Jaromir Wieprzęć, piłkarz Stali: - Nie wykorzystałem w meczu ze Startem rzutu karnego na początku meczu, zawsze strzelałem w prawy róg, teraz zmieniłem na lewy i bramkarz zdołał odbić piłkę. Mam o to do siebie pretensje, nie wykorzystałem karnego pierwszy raz w życiu w meczu mistrzowskim. Szkoda, bo spotkanie z zespołem z Otwocka mogło inaczej się potoczyć.

Stal Stalowa Wola - Start Otwock 0:1 (0:1).
Bramka: 0:1 Igor Migalewski 41 z karnego.
Stal: Dydo - Demusiak, Wieprzęć, Kusiak Ż, Witek Ż - Turczyn, Kachniarz, Horajecki, Radawiec, Getinger Ż - Gęśla.
Start: Bułka - Karaś, Warszawski, Mazurkiewicz, Bobrowski - Powałka Ż, Kozakiewicz, Choiński Ż, Wocial, Uciłowski - Migalewski.
Zmiany: Stal: 46' Piątkowski za Getingera, 65 Gilar za Horajeckiego; Start: 46' Kamiński za Powałkę, 56' Tokaj za Karasia, 90' Sobótka za Wociala, 90+2 Gromulski za Kozakiewicza. Sędziował: Sebastian Krasny z Krakowa. Widzów: 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie