Stal Stalowa Wola - Stal Rzeszów 3:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Płonka 10, 2:0 Łanucha 34 z karnego, 2:1 Lisiecki 63, 3:1 Reiman 86.
Stal Stalowa Wola: Wietecha Ż - Bartkiewicz, Czarny, Żmuda (56 Bogacz), Mistrzyk, Mikołajczak ŻŻCZ, Reiman (90 Sacha), Argasiński Ż, Kachniarz, Łanucha, Płonka (76 Fabianowski).
Stal Rz.: Lewandowski - Konrad Hus, Drelich, Baran ŻŻCZ, Krzysztof Hus (78 Kaźmierowski), Lisiecki (82 Więcek), Jędryas, Lisańczuk (81 Kolesnikovs), Maślany ŻŻCZ, Prędota, Jamróz (46 Szczoczarz).
Już w 6 minucie mógł paść gol, Damian Łanucha mijał już w polu karnym bramkarza gości, ten jednak jeszcze zdołał sięgnąć piłki i zmienić jej kierunek, a piłkarz Stali Stalowa Wola za moment z trudnej pozycji uderzył w poprzeczkę. Bramka dla gospodarzy jednak padła za chwilę, w 10 minucie Tomasz Płonka wykorzystał sytuację sam na sam z Miłoszem Lewandowskim, minął go i skierował piłkę do pustej bramki. A w 34 minucie zrobiło się 2:0, "Stalówka" wykorzystała rzut karny, a konkretnie Damian Łanucha, po faulu na Radosławie Mikołajczaku. Do przerwy miejscowi byli znacznie lepsi, a rzeszowianie zaprezentowali się słabo, popełniali fatalne błędy w defensywie.
Drugą połowę przyjezdni zaczęli już z większym animuszem, "setkę" zmarnował Piotr Prędota, który w sytuacji sam na sam z Tomaszem Wietechą nie potrafił go pokonać, "Balon" świetnie obronił strzał, a dobitka poszybowała nad poprzeczką. A gdy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył w 59 minucie słabo spisujący się obrońca Stali Rzeszów, Mirosław Baran, wydawało się, że gospodarzom niewiele już grozi. Było jednak inaczej, grając w dziesięciu przyjezdni wcale nie zamierzali spasować i w 63 minucie dopięli swego, strzelili kontaktowego gola po strzale z bliska Rafała Lisieckiego. W 73 minucie mieliśmy kolejne czerwone kartki, po drugich żółtych - dla Mikołajczaka i Macieja Maślanego. W 86 minucie padł trzeci gol dla gospodarzy, po kontrze Wojciech Fabianowski wyłożył piłkę Wojciechowi Reimanowi i ten dopełnił dzieła. W doliczonym czasie gry Łukasz Szczoczarz wypalił jeszcze w poprzeczkę.
Po meczu powiedzieli:
Paweł Wtorek, trener Stali Stalowa Wola: - Wynik cieszy, ale gra, szczególnie w drugiej połowie, na pewno nie, doświadczony zespół nie może pozwolić sobie na stratę bramki grając w przewadze, to uskrzydliło drużynę gości , a nas sparaliżowało. Dobrze, że strzeliliśmy bramkę na 3:1 i wygraliśmy ten mecz. Walczymy dalej, tak naprawdę stuprocentowe utrzymanie da nam jeszcze jeden wygrany mecz, zostały dwa do końca i trzeba być w pełni zmobilizowanym do samego końca, by osiągnąć cel, jakim jest utrzymanie.
Krzysztof Łętocha, trener Stali Rzeszów: - Pierwsza połowa była kluczem do całego spotkania. Ukłon dla chłopaków za walkę do ostatniej minuty ,choć graliśmy w dziesiątkę, potem w dziewiątkę, to jest wtedy specyficzna gra, ciężko poukładać te klocki na boisku. Próbowaliśmy, chcieliśmy stworzyć swoje szanse, nie udało się. l przeciwnik wykorzystał akcję na 3:1 i to nam już podcięło skrzydła. Derby się rządzą swoimi prawami, myśmy w pierwszej połowie nie byli zespołem, drużyna nie stanowiła oporu dla przeciwnika. Proste zagranie za linię obrony stwarzały nam straszne spustoszenie, zwłaszcza w środku defensywy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?