Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Stalowa Wola zapewnili sobie utrzymanie w drugiej lidze!

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola (od lewej: Michał Bogacz, Mariusz Sacha, Adrian Bartkiewicz, Przemysław Żmuda) mają już  zapewnione utrzymanie w drugiej lidze.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (od lewej: Michał Bogacz, Mariusz Sacha, Adrian Bartkiewicz, Przemysław Żmuda) mają już zapewnione utrzymanie w drugiej lidze. Arkadiusz Kielar
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola wygrali na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 2:0 (0:0). I zapewnili sobie już utrzymanie.

Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Stal Stalowa Wola 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Mateusz Kantor 57, 0:2 Michał Czarny 69.
Stal: Wietecha - Bartkiewicz, Czarny Ż, Bogacz, Mistrzyk, Fabianowski Ż, Kachniarz, Argasiński, Łanucha, Kantor, Płonka.
Świt: Domżał - Szabat, Krzymiński, Melao Ż, Kamiński, Bramowicz, Smolović, Imiela, Kiwała Ż, Szuprytowski, Melon.
Zmiany: Stal: 87' Juda za Fabianowskiego; Świt: 66' Santana za Smolovicia, 74' Olszewski za Bramowicza, 85' Adamski za Kiwałę. Sędziował: Konrad Gąsiorowski z Białej Podlaskiej.

Ekipa ze Stalowej Woli wiedziała po co jedzie na Mazowsze, jeden z naszych zawodników, Michał Kachniarz, deklarował, że "Stalowcy" chcą załatwić sprawę utrzymania już w Nowym Dworze, na kolejkę przez zakończeniem sezonu. I wiedział co mówi.

Po pierwszej połowie było 0:0 i można było mieć jeszcze małe powody do niepokoju, zwłaszcza że miejscowi... zmarnowali rzut karny. Ale po zmianie stron goście strzelili dwa gole i zapewnili sobie bezcenne trzy punkty.

ŚWIĘTOWALI Z KIBICAMI

Świt nie wygrał meczu od marca, jest ostatni w tabeli, a w Nowym Dworze nastroje są minorowe, drugi trener tej drużyny, Robert Jadczak, mówił wprost, że większość jego zawodników nie nadaje się na drugą ligę. Mimo iż w jego ekipie grają też obcokrajowcy, Brazylijczycy Reinaldo Melao i Fredson Santana, Nigeryjczyk Odom Obem i Czarnogórzec Uros Smolović, to drużyna spisuje się słabo i jest w tabeli "czerwoną latarnią". Za to stalowowolanie wygrali dwa wcześniejsze mecze, z Concordią Elbląg i Stalą Rzeszów. I w meczu ze Świtem mieli pójść za ciosem.

Wśród gości brakowało Radosława Mikołajczaka, który z powodu nadmiaru kartek nie zagra już do końca sezonu, kłopoty ze zdrowiem mieli do niedawna Przemysław Żmuda i Damian Juda, ten drugi pojawił się na boisku w Nowym Dworze dopiero w końcówce spotkania. A przed meczem okazało się też, że z powodu urazu nie będzie mógł wystąpić również czołowy pomocnik naszej drużyny, Wojciech Reiman. Mimo tych strat stalowowolski zespół poradził sobie jednak jak należy i po ostatnim gwizdku sędziego mógł świętować utrzymanie wraz ze swoimi kibicami, którzy zameldowali się na stadionie w Nowym Dworze. Fanów "Stalówki" było zresztą więcej niż sympatyków Świtu...

OBRONIŁ RZUT KARNY

W pierwszej połowie już w 6 minucie mogło być 1:0 dla gospodarzy. Strzelał Rafał Melon, piłka trafiła w rękę Michała Czarnego i sędzia wskazał na "wapno". Z rzutu karnego uderzył Smolović i... Tomasz Wietecha obronił! A dobitka Przemysława Szabata nie była za mocna i futbolówkę zdołali wybić stalowowolscy defensorzy. To jeszcze "podkręciło" przyjezdnych, którzy ruszyli do ataku i osiągnęli dużą przewagę, strzelał między innymi Damian Łanucha, ale nad bramką. Jak się miało okazać, skuteczniej było już po zmianie stron. Z kolei groźniejsze ataki miejscowych powstrzymywali nasi obrońcy lub świetnie spisujący się w bramce Wietecha, który raz powstrzymał wyjątkowo groźny kontratak przeciwników.

W 57 minucie bohaterem w Stali został Mateusz Kantor, który po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Adriana Bartkiewicza uderzył celnie z pola karnego po długim rogu. I było 0:1. A miejscowych dobił w 69 minucie Michał Czarny, po rzucie rożnym najpierw strzelał Michał Bogacz, a Czarny pospieszył z celną dobitką z bliska, błąd popełnił bramkarz Świtu, Karol Domżał. Drużyna ze Stalowej Woli nie mogła już przy takim obrocie sprawy dać sobie wydrzeć bezcennej wygranej. Strzelali jeszcze na bramkę rywala Łanucha czy Mateusz Argasiński, ale ostatecznie więcej bramek już nie było. Była za to wielka radość gości, którzy już w spokoju będą mogli zagrać w ostatnim meczu sezonu w niedzielę na własnym stadionie z Radomiakiem Radom. Brawo panowie!

Wojciech Nieradka, kierownik Stali: - Cieszymy się z wygranej i tego, że mamy już zapewnione utrzymanie. Jednym z bohaterów meczu był nasz bramkarz Tomek Wietecha. Teraz będziemy mogli już zagrać spokojnie na zakończenie sezonu u nas z Radomiakiem Radom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie