Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" przegrali u siebie ze Zniczem Pruszków (zdjęcia)

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola (w środku Wojciech Fabianowski, z lewej Kamil Gęśla), doznali porażki u siebie ze Zniczem Pruszków.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (w środku Wojciech Fabianowski, z lewej Kamil Gęśla), doznali porażki u siebie ze Zniczem Pruszków. Marcin Radzimowski
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola przegrali w niedzielę na swoim stadionie ze Zniczem Pruszków 0:2

[galeria_glowna]
Znicz wypunktował Stal, zdobył dwie bramki po stałych fragmentach gry. Trener stalowowolskiej drużyny, Mirosław Kalita, mówił przed meczem, że rywale grają najlepiej w defensywie w drugiej lidze i wiedział co mówi. Gdyby jednak w drugiej połowie trafił na przykład Kamil Gęśla…

- Ja nauczyłem chłopaków takiej jednej piosenki, którą śpiewamy po wygranych meczach. I cieszę się, że mogli ją znowu zaśpiewać - mówił trener Znicza, Mariusz Pawlak. O jaką piosenkę chodzi, nie chciał jednak zdradzić…

"Stalówka" wiosną wygrała wcześniej wszystkie trzy mecze na własnym boisku, teraz jednak musiała uznać wyższość rywali. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował celnie Artur Januszewski, a wynik ustalił… obrońca gospodarzy, Michał Czarny, od którego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się tak nieszczęśliwie, że wpadła do stalowowolskiej bramki.
Nasi też mieli swoje okazje, po przerwie sam przed bramkarzem rywali znalazł się Kamil Gęśla, strzelał z bliska, ale nie zdołał pokonać bramkarza z Pruszkowa. Po meczu nie brakowało "gdybania", co by było, gdyby napastnik Stali trafił, bo mecz mógł mieć wtedy zupełnie inne oblicze. A jeszcze Jarosław Piątkowski wypalił w poprzeczkę, ale trzeba też oddać i przyjezdnym, że też nie wykorzystali swoich "setek". Trener naszej drużyny, Mirosław Kalita i sami zawodnicy zaznaczali, że wcale zespół nie zagrał tak źle, ale pruszkowianie byli groźni przy stałych fragmentach gry i wykorzystali swoje szanse.

Tomasz Demusiak, piłkarz Stali: - Zaprezentowaliśmy się lepiej niż we wcześniejszym meczu w Puławach (Stal zremisowała na wyjeździe z Wisłą 1:1), tam to był dramat. Trener uczulał nas na stałe fragmenty gry Znicza, to bardzo dobrze poukładana drużyna. Mieliśmy parę sytuacji, ale nie udało się ich wykorzystać. Uważam, że pierwszej połowie Michał Czarny był ciągnięty za rękę i powinien być dla nas rzut karny.

Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Artur Januszewski 25, 0:2 Michał Czarny 58 samob.
Stal: Dydo - Demusiak Ż, Żmuda, Czarny, Cebula, Piątkowski, Skórski, Horajecki, Widz, Gęśla, Białek.
Znicz: Misztal - Januszewski, Jędrych, Jędrzejczyk, Kopciński, Kraska, Makowski, Sztybrych Ż, Zawodziński Ż, Tomas, Rackiewicz.

Zmiany: Stal: 55' Getinger za Widza, 55' Fabianowski za Białka, 78' Radawiec za Cebulę, 87' Komada za Demusiaka; Znicz: 60' Kasztelan za Zawodzińskiego, 71' Dylak za Kraskę, 88' Michalak za Rackiewicza, 90' Majewski za Kopcińskiego.

Więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie