Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" zdobywają punkty na razie tylko na wyjeździe

/ARKA/
Bartosz Horajecki (z piłką, z lewej Michał Czarny) i jego koledzy ze Stali Stalowa Wola w tym sezonie punkty zdobywają jak na razie tylko na wyjazdach.
Bartosz Horajecki (z piłką, z lewej Michał Czarny) i jego koledzy ze Stali Stalowa Wola w tym sezonie punkty zdobywają jak na razie tylko na wyjazdach. Ryszard Biel
Gdzie zdobywać punkty jak nie na własnym boisku? To często powtarzane przez trenerów czy piłkarzy pytanie nie zawsze jest takie oczywiste. Akurat drugoligowa Stal Stalowa Wola jak na razie w tym sezonie "ma inaczej".

Dwa mecze na własnym boisku - dwie porażki. Trzy spotkania na wyjeździe - żadnej porażki, jedno zwycięstwo i dwa remisy. Podopieczni trenera Mirosława Kality lepiej grają na razie na obcych boiskach, na koncie mają 5 punktów, wszystkie zdobyte w meczach wyjazdowych: po zwycięstwie z Concordią Elbląg 1:0 i remisach z Pelikanem Łowicz (1:1) i Olimpią Elbląg (0:0). Dlaczego jest tak a nie inaczej?

W przypadku spotkań na własnym boisku często mówi się o ciążącej na zawodnikach presji kibiców. Zespół ze Stalowej Woli przegrał u siebie w tym sezonie z Wisłą Puławy 0:2 i Stalą Rzeszów 1:2. To było dużo rozczarowanie dla fanów "Stalówki", a takie wyniki nie przyciągają widzów na stadion. Mniej widzów równa się mniej wpływów z biletów i jeszcze większe kłopoty piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, która ma długi. Czy w meczach u siebie chodzi o wspomnianą presję?

- Trudno tak mówić, skoro nasi kibice jeżdżą też regularnie na mecze wyjazdowe, na meczu z Olimpią w Elblągu było ich prawie dwustu - komentuje trener Mirosław Kalita. - Wyjaśnienie jest inne, po prostu jak każdemu polskiemu zespołowi na wyjeździe gra się łatwiej, bo z kontrataku. A u siebie zmuszeni jesteśmy do gry w ataku pozycyjnym i na te kontry to my się nadziewamy, jak z Puławami i Stalą Rzeszów. W najbliższym meczu u nas, z Puszczą Niepołomice, też nie zamurujemy bramki, trzeba grać do przodu. Ale mam nadzieję, że wreszcie zdobędziemy pierwsze punkty na swoim stadionie w tym sezonie.

Szkoleniowiec Stali nie boi się dokonywać zmian w składzie. Ostatnio w Elblągu dał szansę od pierwszych minut młodemu Tomaszowi Majowiczowi, który był do tej pory rezerwowym.

- Majowicz zagrał solidnie, wyszkoleniem technicznym, ambicją, nie ustępował innym, dobrze prezentuje się też wydolnościowo i szybkościowo - chwali piłkarza trener Kalita. - Ma jeszcze braki, jeżeli chodzi o taktykę, ale myślę, że w następnym meczu będzie już w jego przypadku "spokojniej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie