Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Wałek, Człowiek Roku w kategorii Biznes: Sukces dzięki wiedzy i Opatrzności

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Piotr Wałek - prezes PRIMBUD, zdobywca tytułu „Człowiek Roku 2018 Północnego Podkarpacia” w kategorii Biznes
Piotr Wałek - prezes PRIMBUD, zdobywca tytułu „Człowiek Roku 2018 Północnego Podkarpacia” w kategorii Biznes Archiwum prywatne Piotra Wałka
Piotr Wałek - prezes Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjno-Monterskich Budownictwa „PRIMBUD” w Nisku został Człowiekiem Roku Północnego Podkarpacia w kategorii „Biznes”w plebiscycie „Echa Dnia”. Przez 26 lat działalności przedsiębiorstwo wykonało 528 różnego rodzaju inwestycji.

- Skąd się wzięła nazwa Pana firmy - Primbud?

- Nazwa przedsiębiorstwa PRIMBUD powstała bardzo szybko i spontanicznie, po ogłoszeniu upadłości Przedsiębiorstwa PRIBP Kielce w którym pracowałem. Było to przedsiębiorstwo bardzo znane w latach 80-tych na naszym terenie, realizowało między innymi dwie oczyszczalnie ścieków w Stalowej Woli dla Huty Stalowa Wola i Miejską Oczyszczalnię Ścieków dla miasta Stalowa Wola, ujęcie wody pitnej i wiele innych inwestycji o profilu inżynieryjno – budowlanym. Wrócę jeszcze do historii i pracy w PRIBP Kielce, gdyż można by powiedzieć los tak sprawił, że już tam powstała nasza spółka. W tamtych czasach, tak jak jest w czasie obecnym, byli ludzie odpowiedzialni i nieodpowiedzialni. Gdy przyjąłem się do firmy, pracownicy mieli jedne z najlepszym warunków pracy i płacy w okolicy. Dyrektor przedsiębiorstwa dbał o firmę, a w szczególności o pracowników, firma z dnia na dzień kwitła i nikt nawet nie myślał o rozstaniu się z firmą. Po rezygnacji ówczesnego dyrektora funkcję przejął jego zastępca, a po nim inny pracownik przedsiębiorstwa, który z inwestycjami i prowadzeniem firmy nie miał nic wspólnego. Rozrywkowy tryb pracy i życia w firmie, jaki wprowadził ówczesny dyrektor w kilka miesięcy doprowadził firmę do upadłości. Bardzo dobrze pamiętam ten okres mojego życia, pełniłem funkcję Kierownika Zespołu Budów w Stalowej Woli realizując budowę miejskiej oczyszczalni ścieków. Przyszedł czas, gdzie dzięki naszej komórce w Stalowej Woli pracownicy przedsiębiorstwa otrzymywali marne już wówczas wynagrodzenia. Wobec takiej sytuacji każdy z pracujących z dnia na dzień widział zbliżający się koniec przedsiębiorstwa. W Imieniu kierownictwa Zespołu Budów w Stalowej Woli wystąpiłem z wnioskiem do Rady Pracowniczej Przedsiębiorstwa (byłem również jej członkiem) o przekształcenie Zespołu Budów w Stalowej Woli na niezależną Spółkę utworzoną na bazie upadającego przedsiębiorstwa PRIMBUD. W tamtym czasie tak powstała spółka STALPRZEM w Stalowej Woli. Niestety, pomimo zgody na przekształcenie Rady Pracowniczej stosunkiem głosów 7 za i 2 przeciw, nie otrzymaliśmy zgody od dyrektora na przekształcenie. Zdaniem Dyrektora na przekształcenie nie było zgody Wojewody Świętokrzyskiego. Po tej decyzji sprawy potoczyły się bardzo szybko, w firmie pojawił się syndyk masy upadłościowej przedsiębiorstwa, który pomimo tego, że miał możliwości prawne ratowania przedsiębiorstwa, dopełnił formalności upadłościowej. W szybkim tempie szły zwolnienia pracowników i eliminowanie przedsiębiorstwa z rynku. Będąc w sytuacji widma braku pracy, z kilkoma kolegami byliśmy przed wyborem szukania pracy lub założenia swojej firmy. Wybraliśmy drugi wariant założenia spółki i prowadzenia działalności, co trwa od roku 1992. Nazwa spółki, tak jak wspomniałem na początku, powstała bardzo szybko i spontanicznie. Gdy przyszedł czas zarejestrowania i padło w gronie znajomych kolegów pytanie o nazwę przedsiębiorstwa, jeden z kolegów bez zastanowienia szybko podał nazwę PRIMBUD która została zaakceptowana i zgłoszona do rejestru Sądowego.

- Co sprawiło, że swoje życie związał pan z biznesem budowlanym? Czy to były rodzinne tradycje?

- Za młodych lat nie myślałem nigdy o swojej działalności. Śladami Taty, który pracował w budownictwie wybrałem szkołę budowlaną, bo budownictwo mnie najbardziej interesowało, by w przyszłości również podjąć pracę w tej branży, tak kierował mnie los. Dzisiaj, gdyby wróciły tamte czasy możliwości wyboru swojej przyszłości, na pewno bardziej bym się nad tym zastanawiał i analizował wszystkie możliwości, ale wybór byłby jeden – kierunek budowlany. To, że od 26 lat jestem pracodawcą i zajmuję się biznesem to zawdzięczam zrządzeniu losu. Trudno mówić również o biznesie, który traktuję jak służbę ludziom, ojczyźnie. Sprawia mi dużą radość każda wykonana inwestycja która będzie służyć społeczeństwu, każda wypłata przekazana pracownikom na życie ich rodzin.

- Czy dla biznesu ma znaczenie miejsce osiedlenia spółki? To znaczy, czy mając siedzibę w Nisku można budować w całej Polsce i poza granicami?

- Nisko jest położone w Polsce, jak każda inna polska miejscowość, gdzie żyją Polacy. W każdym zakątku kraju można dla Polski coś zrobić. Gdybyśmy wszyscy myśleli inaczej to dzisiaj małych miejscowości w Polsce by już nie było, bo wszyscy wyjechaliby do dużych miast. Dziś, w dobie zaawansowanej techniki, miejsce siedziby nie ma bezpośredniego znaczenia na miejsce realizacji Inwestycji. Posiadamy siedzibę w Nisku, ale realizowaliśmy Inwestycje w Rejowcu Poznańskim, Wielkopolsce, Małopolsce, Lubelszczyźnie czy też na Śląsku. Co prawda nie realizowaliśmy żadnych zadań poza granicami naszego kraju, pomimo, że były prowadzone w tym celu negocjacje, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby działać także tam.

- Czy Pańska firma specjalizuje się w pewnych budowach, czy też jest uniwersalna i „wszystko może”.

- Firma od roku 1992 w początkowej fazie działalności specjalizowała się w realizacji Inwestycji o profilu inżynieryjnym, to jest sieci zewnętrzne kanalizacyjne, wodociągowe, oczyszczalnie ścieków, ujęcia wody pitnej. W dalszej fazie rozwoju rozszerzona została działalność o roboty budowlane i drogowe. Ponadto założona została hurtownia materiałów instalacyjnych oraz wytwórnia mieszanek betonowych. Realizujemy wiele Inwestycji „pod klucz”, gdyż takie są dzisiaj wymogi Inwestorów.

- Jakie inwestycje sprawiły Panu największa radość, jakie uznałby Pan za popisowe, którymi chciałby się szczególnie pochwalić.

- Każda zrealizowana Inwestycja miała dla mnie swoją wartość. Jak wcześniej wspominałem to, co wykonujemy, służy społeczeństwu, poprawia byt, ułatwia funkcjonowanie, dzięki temu życie ludzi staje się łatwiejsze, lepsze. Przez pryzmat historii mogę to stwierdzić z przekonaniem, gdyż wykonałem w życiu dla wielu miejscowości wiele inwestycji wodociągowych i kanalizacyjnych. Dzisiaj młode pokolenie tego nie odczuwa, gdyż ma wszystko jakby podane na tacy. Starsi natomiast pamiętają noszenie wody do domu ze studni na podwórku lub wychodki poza domem. Również w budownictwie realizowane nowe budowle według nowych technologii usprawniają życie i pracę w nowych zakładach. Dlatego też każda zrealizowana inwestycja sprawia mi ogromną radość, gdyż niesie pomoc ludziom i jednocześnie tworzy historię mojego życia.

- A czy były budowy bardzo trudne, tak że żałował pan, że się ich podjął?

- W okresie działalności przedsiębiorstwa były również okresy bardzo trudne, gdy firmie nie zostały wypłacone należności. Tak było w roku 2003 na inwestycji Centrum Handlowego w Krakowie, gdzie realizowaliśmy sieci zewnętrzne na tym obiekcie i nie otrzymaliśmy wynagrodzenia ze względu na upadłość firmy Montex Lublin. Po analizie kondycji przedsiębiorstwa wraz prawnikiem (znanym w tamtym czasie w Stalowej Woli, pełniącym trzy kadencje funkcję posła RP), który zaproponował mi przeprowadzenie postępowania układowego w przedsiębiorstwie twierdząc, że inaczej tego nie obronimy. Mając na uwadze utrzymanie swojej pozycji wobec kontrahentów nie wyraziłem zgody na takie postępowanie i podjąłem próbę wyjścia z tego impasu. Przez cały rok trwało ratowanie upadającej firmy, wszystkie nakazy zapłaty, jakie przychodziły do firmy załatwiałem bezpośrednio u kontrahentów nie dopuszczając tym samym na wejścia do firmy komornika. To, że udało się wybrnąć z tej sytuacji zawdzięczam przede wszystkim Opatrzności Bożej, która w jasny i widoczny sposób przez cały czas prowadzenia firmy nade mną czuwa. To także dzięki kilku kontrahentom, którzy zgodzili się na rozłożenie swoich należności na raty, dzięki czemu mogliśmy ich spłacić w odległym czasie, jak również pracownikom, którzy pracowali w tym czasie za najniższą krajową pensję. Podobna sytuacja miała miejsce również w roku 2008 po upadku firmy TOORA w Nisku. Co prawda sytuacja nie była tak krytyczna jak w roku 2003, ale firmę również ten upadek osłabił.

Decyzji realizacji Inwestycji dla tych firm, które upadły nie żałuję, były to decyzje, które w przypadku wypłacenia należnych nam środków przyczyniły by się do znacznego dalszego rozwoju naszego przedsiębiorstwa. Każda podjęta decyzja w działalności gospodarczej niesie pewne ryzyko i z tym trzeba się liczyć. Decyzje te, pomimo, że wprowadziły przedsiębiorstwo w bardzo duże kłopoty, miały również dobrą stronę, bo zdobyte doświadczenie sprawiło, że bardziej prześwietlałem Inwestorów przed podpisywaniem kontraktów, co w dalszych latach pozwoliło mi uniknąć takich sytuacji.

- Teraz jest chyba dobry czas dla firm budowlanych. Inwestorzy mają problemy z wyborem firm, które mają pełne portfele zamówień.

- Obecnie po latach posuchy dla firm przyszły lepsze czasy, rok 2018 był rokiem obfitości Inwestycyjnych, sugerować by można, że stał się rynek wykonawcy. Nasza firma również miała zamówień ponad normę, były problemy z ich realizacją. Na szczęście udało się wszystkie powzięte Inwestycje w umownym terminie zrealizować. Obecny rok pokazuje jednak już miejsce firm w swoim szeregu. Analizując obecny rynek Inwestycyjny, ogłaszane przetargi, ogłoszenia wyników przetargów, widać, że firmom zaczyna brakować pracy. Jest dużo firm, które z rozpędu roku ubiegłego realizują Inwestycje. Do tych firm zaliczamy również nasze przedsiębiorstwo, ale są również firmy bez zamówień.

- Co firmom budowlanym najbardziej uprzykrza życie (fatalne przepisy prawne, galopujące prawo, ceny materiałów, trudność z ich zdobyciem)?

- Firmy budowlane charakteryzują się tym, że muszą poruszać się w pajęczynie wielu przepisów, które z dnia na dzień się zmieniają i są rożnie interpretowane. Mówi się o ułatwianiu firmom życia poprzez ciągłą nowelizację przepisów prawnych, a rzeczywistość staje się odwrotna.

- Czy praca w biznesie budowlanym wymaga stałej edukacji, a jeśli tak, to jakiej? Czy współczesne materiały budowlane stwarzają wspaniałe możliwości do budowy, niż to było dawniej?

- Praca w budownictwie nie ma powtarzalności. Każdy budowlaniec, to co nauczy się w szkole, podejmując pracę musi uczyć się od nowa współczesnych technologii robót, wchodzących na rynek nowych materiałów, organizacji pracy, gdyż wszystko się zmienia. Najlepszym dowodem na to jest to, że dawniej proces takiej samej Inwestycji trwał jeden rok, dzisiaj robimy to samo w trzy miesiące. Dzieje się to dzięki nowym lepszym technologiom robót, lepszym, praktyczniejszym, nowym materiałom, zmechanizowanym procesem robót. Patrząc przez pryzmat doświadczenia każdy budowlaniec, chcąc być fachowcem, musi uczyć się przez cale życie.

- Jak powinno się prowadzić prywatny biznes? Twardą ręką czy miękkim sercem?

- Prowadzenie firmy, biznesu nie jest dzisiaj łatwe. W trudnych czasach z wychowaniem młodego pokolenia, braku na rynku fachowców, należy dobrze wyważać decyzje. Z jednej strony należy bezwzględnie być konsekwentnym w egzekwowaniu od pracowników świadczenia pracy w sposób zdyscyplinowany, z drugiej jednak strony trzeba starać się dotrzeć do pracownika w taki sposób, żeby pracownik nie widział w swoim zwierzchniku kata, ale również przyjaciela.

- Czy zdobywanie kontraktów, aby było zatrudnienie dla ludzi cały rok, jest trudne?

- Atutem branży budowlanej jest ciągła zmienność realizowanych inwestycji. Pomimo, że przez cały czas mamy do czynienia z robotami budowlanymi, każda inwestycja jest inna, realizowana w innym terenie, w innym otoczeniu. Dzięki temu zdobywamy nowe doświadczenia, spotykamy na drodze inwestycji innych ludzi, nie ma monotonii pracy. Są jednak też ujemne strony budowlanki. Największym wyzwaniem jest zdobywanie kontraktów zapewniających pracownikom ciągłość pracy przez cały rok, zwłaszcza w okresie zimowym, bo zdecydowana większość robót jest realizowana w terenie otwartym. Opaczność jednak przez cały dotychczasowy czas działania przedsiębiorstwa czuwała nade mną i po każdym trudnym okresie przychodził dobry, tak jak po nocy nastaje dzień.

- Czy własny biznes daje poczucie posiadania czegoś, co gwarantuje dobry poziom życia rodzinie i satysfakcję z tego, co się robi?

- Własny biznes to przede wszystkim wielkie wyzwanie, wielka odpowiedzialność. Dzisiaj mamy bardzo dużo przykładów bankructw przedsiębiorstw nie zawsze zawinionych przez właścicieli. To co zdobywa się dzisiaj, jutro może już tego nie być. Prowadzenie firmy traktuję jako służbę ludziom, otoczeniu, nigdy nie podchodzę do biznesu pod kątem osiągania zysków za wszelką cenę. Ważna dla mnie jest współpraca z ludźmi i osiągam z tego większą satysfakcję niż z pieniędzy. Jeżeli chodzi o poziom mojego życia nie czuję się kimś lepszym od innych. Staram się żyć normalnie na ile mi czas pozwala, jak każdy inny rzetelnie pracujący człowiek. Również miałam w życiu rodzinnym problemy finansowe, kiedy firma była na skraju upadłości. To, co robię zajmuje mi mnóstwo czasu, czas mojej pracy w firmie jest nieokreślony, więc praca codziennie pochłania mi minimum 12 godzin, nie wyłączając sobót. Wszystko to na pewno odbywa się kosztem rodziny. Tylko tym różnię się od normalnego pracownika. Większość pracowników podstawowych zatrudnionych w przedsiębiorstwie jest związanych od początku jego istnienia lub od początku swojej pracy zawodowej. Przychodzi okres, że powoli odchodzą już na emerytury. Dla mnie jest to również dużą satysfakcją, że tyle lat w firmie przepracowali, bo jest to ponad pół wieku. Z uzyskanych informacji wiem, że mieli propozycje zmian pracy z innych firm na co nie wyrazili zgody i zostali na dobre i złe w naszym przedsiębiorstwie, za co jestem im bardzo wdzięczny. Zawsze podkreślam, że firmę tworzą ludzie w niej pracujący, każdy jeden z osobna i wszyscy razem, a nie prezes.

- Jakie cechy musi mieć pracownik, aby dostał zatrudnienie w Pana firmie?

- Cechy jakie cenię u pracowników to przede wszystkim uczciwość i sumienność. Dzisiaj wiemy, że mamy w kraju bardzo duże braki w edukacji pracowników zawodowych, więc każdy młody człowiek rozpoczynający swoją karierę zawodową musi dostać szansę w firmie na naukę u boku ludzi, którzy coś potrafią zrobić. Ważne jest, żeby chciał i dużo myślał nawet przy tych najprostszych robotach, bez tego nie będzie u nas pracował.

- Jakie rady dałby pan młodym ludziom, którzy jeszcze w szkole powinni decydować co będą chcieli robić w życiu?

- Jeżeli miałbym coś poradzić wszystkim młodym, którzy stają u progu wyboru swojego zawodu, jest to decyzja, która zaważy jaka będzie Wasza przyszłość i Wasze życie. Nie kierujcie się nigdy korzyściami materialnymi, zarobkami jakie będziecie osiągać po zdobyciu tego zawodu, zawsze kierujcie się tym co lubicie robić, co przyniesie Wam radość, przyjemność i satysfakcję. Tak wybrana droga sprawi, że Wasze marzenia zrealizują się same. Jestem tego żywym przykładem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie