MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Plaga dzików!!!

/AD/
Janusz Pytel ponownie wkopał zryte ziemniaki i trochę krzewów odżyło.
Janusz Pytel ponownie wkopał zryte ziemniaki i trochę krzewów odżyło. A. Dziekan

Ludzie czuwają całymi nocami, palą ogniska, próbują odstraszać zwierzynę, włączając radia. Nic nie pomaga. Gromady dzików zniszczyły już hektary ziemniaków na polach w Nagoszynie, w powiecie dębickim.

Zenobii Strączek z pola ziemniaków zostało może kilka rzędów uprawy. Reszta zryta. A przecież teraz za późno, żeby jeszcze raz sadzić. Ziemniaki Strączkowie w tym roku sadzili już kilka razy, bo dziki grasują od zimy i niszczą wszystko, co im zasmakuje.

Takich zniszczonych pól ziemniaczanych jest w okolicy kilkadziesiąt. W jednym miejscu więcej, w drugim mniej, ale w pobliżu lasu niemal każdy rolnik doświadczył niszczycielskich wypraw dzików. Zjawiają się co noc.

Ile ich jest? Ludzie mówią, że w stadzie pewnie 20, 30, chociaż ci, z którymi rozmawiamy, takiego stada nie widzieli. - Ktoś niedawno widział siedem naraz, a było dopiero po godzinie dziesiątej wieczorem - opowiada Zenobia Strączek.

Mieszkańcy nie mogą uwierzyć, że przyszło im się mierzyć z taką plagą. Nigdy wcześniej z dzikami nie mieli aż takich problemów. Fakt, czasem kilka rzędów upraw zniszczyły, ale nie aż tyle. - To dopiero od tego roku się tak zaczęło - dorzuca Zenobia Strączek.

Straty zgłaszają do Koła Łowieckiego, bo to myśliwi są zobowiązani płacić odszkodowania. Ale ludzie twierdzą, że to żadna rekompensata. Słyszeli, że ci, którym pieniądze już przyszły, dostali po 20, 30 złotych.

Opowiadają, że sami próbują coś zaradzić. Mężczyźni czuwają nocami w skleconych przez siebie namiotach, rozlewają śmierdzące odchody z gospodarstwa, włączają głośno radia. Ma to odstraszać zwierzynę, ale niewiele daje.

Józef Rusek, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Tuszyma i członek Koła Łowieckiego "Knieja" wyjaśnia, że myśliwi mogą strzelać do odyńców i warchlaków zeszłorocznych. Na lochy z małymi jest okres ochronny. I myśliwi wyruszają w pobliże lasów, żeby zaczaić się na zwierzynę, kiedy będzie wracać z żeru. Ale polowanie nie jest proste. - Żeby spotkać się ze zwierzyną, myśliwi muszą odbyć dużo wyjazdów w teren - zaznacza Józef Rusek. A wysyłać większej liczby myśliwych nie można, choć ludzie z Nagoszyna chcą, żeby zjawiło się przynajmniej dziesięciu myśliwych, bo kiedy po polach chodzi spora gromada ludzi, po pierwsze dziki się płoszą, a po drugie polujący stanowią nawzajem dla siebie zagrożenie przy oddawania strzałów.

Zastępca nadleśniczego tłumaczy: - Wysokość odszkodowania zależy od stopnia uszkodzenia uprawy i od cen rynkowych płodów. A, że obecnie ziemniaki i zboża są tanie, odszkodowania siłą rzeczy nie są zbyt wygórowane.

SPOSÓB NA DZIKI

Józef Rusek mówi, że dobrym sposobem na dziki jest elektryczny pastuch - druty, którymi otacza się pole i podłączą do akumulatora. Ale, jak dodaje, jest to sprzęt pewnie zbyt drogi jak na możliwości przeciętnego rolnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie