W środę już trenowała z drużyną. Jest spora szansa, że w tym sezonie zagra w meczach ligowych, kto wie może nawet w europejskich pucharach.
Po ubiegłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie Li Qian potwierdziła swój wcześniej zapowiadamy zamiar zrobienia sobie rocznej przerwy w grze. Nie trenowała, przestała grać. Wróciła do Belgii, gdzie mieszka razem z mężem.
Nasza sympatyczna zawodniczka brała pod uwagę urodzenie dziecka, ale postanowiło poczekać z tym do czas zakończenia Igrzysk Olimpijskich 2016 roku w Brazylii. Chyba, że coś się zmieni... po tym sezonie. "Mała" z ochotą zabrała się do pracy, trenuje aż miło.
- Trochę ją nawet tonuję z tymi treningami, nie można się "zajechać", ale Li Qian wie, co robi, to rozsądna dziewczyna. Nim jednak zacznie grać muszę spokojnie przyjrzeć się jej obecnej dyspozycji wydolnościowej, zobaczyć jak reaguje przy stole. Nie jest to proste, bo inaczej zawodniczka zachowuje się podczas treningu, a inaczej podczas meczu, kiedy to dochodzi dodatkowy stres. Czuję jednak, że powrót do stołu "Małej" jest kwestią czasu - mówi trener Zbigniew Nęcek.
Li Qian przez te 10 miesięcy "leniuchowania" nie zmieniła się, może tylko trochę... wyładniała. Cały czas jest tą samą uśmiechniętą i skromną dziewczyną.
- Nie było mnie w Tarnobrzegu tylko kilka minut, a zdaje mi się, że wróciłam tu po kilku latach. Znów wodzę te same znajome twarze. Znów trenuje w tej samej hali, jest fajnie i czas wziąć się za granie - śmieje się.
Szerzej w czwartkowym papierowym wydaniu Echa Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?