Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po śmiertelnym wypadku trzej bracia skazani przez sąd w Tarnobrzegu

Marcin RADZIMOWSKI
Przyznali się dopiero po kilku miesiącach. W środę dobrowolnie poddali się karze

W wypadku zginął ich kolega, ale dla trójki braci z Knapów i Durdów (powiat tarnobrzeski) nie to było najważniejsze. W myśl zasady "trzeba ratować żywego" starali się za wszelką cenę sprawę tuszować, bo pijanym sprawcą wypadku był jeden z nich. W środę cała trójka usłyszała przed sądem w Tarnobrzegu wyrok skazujący.

Wszyscy trzej bracia w wieku 38, 44 i 46 lat wraz z aktem oskarżenia złożyli do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu wnioski o dobrowolnym poddaniu się karze uzgodnionej z prokuratorem. Oskarżony o spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku drogowego miałby zostać skazany na rok i 11 miesięcy więzienia z zaliczeniem pobytu w areszcie, zapłatę 4 tysięcy złotych tytułem częściowego zwrotu kosztów sądowych, pięcioletni zakaz kierowania wszystkimi pojazdami mechanicznymi i tysiąc złotych nawiązki na fundację pomagającą ofiarom wypadków.

Kara proponowana dla 44-latka (zarzut utrudniania śledztwa) to z kolei siedem miesięcy więzienia w zawieszeni na dwa lata i sto złotych nawiązki, kara dla 38-latka natomiast (także utrudnianie śledztwa) to dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i dwieście złotych tytułem nawiązki.

Wyższa kara od sądu

Sąd nie zgodził się na karę dla 46-latka w proponowanej wysokości - sędzia zaproponował surowszą karę. Gdyby oskarżony się na nią nie zgodził, byłby normalny proces. Ostatecznie poddał się dobrowolnie "sądowej" karze. Skazany został na dwa lata więzienia, prawo jazdy straci na osiem lat, będzie też musiał pokryć w całości koszty sprawy - 16 tys. zł i zapłacić 10 tys. zł tytułem nawiązki.

Zdarzenia, które w środę znalazły finał w sądzie rozegrały się na początku września w Knapach (powiat tarnobrzeski) przy lesie, nieopodal Linii Hutniczej Szerokotorowej. Około godziny 21 trzej bracia wspólnie ze swoim 59-letnim kolegą zwozili drewno z lasu, wykorzystując dwa ciągniki rolnicze - "sam" z przyczepką i ursusa z wozem. 59-latek jechał jako pasażer na ciągniku domowej konstrukcji, którego warunki techniczne pozostawiały bardzo wiele do życzenia.

Tragedia przy zwózce drewna

W czasie zwózki drewna kierujący "samem" 46-latek stracił kontrolę nad pojazdem i zjechał do rowu, gdzie traktor uderzył w drzewo się przewrócił. Maszyna przygniotła jadącego jako pasażer 59-latka. Być może ciężko ranny mężczyzna by przeżył, gdyby świadkowie - bracia wezwali pogotowie. Tego nie sposób już ustalić. Bracia jednak postanowili sprawę załatwić tak, by sprawca wypadku uniknął odpowiedzialności karnej.

Jeden z braci pojechał ursusem i z przypiętym do niego wozem wypełnionym drewnem do domu. Odpiął wóz a sam wrócił ciągnikiem do lasu - bracia następnie odpięli przyczepkę od przewróconego "sama" i zawieźli do domu. Zorganizowali także drugiego ursusa, którym przyjechali do lasu, by wyciągnąć liną z rowu unieruchomiony ciągnik domowej konstrukcji. Wszyscy trzej bracia uczestniczący w tej mistyfikacji byli pijani, jak później ustalono mieli od minimum 0,7 promila do 2,2 promila w organizmach.

Świadkowie przy mistyfikacji

Gdyby nie fakt, że pojawili się nagle świadkowie, którzy wezwali pogotowie i policję, prawdopodobnie bracia pozostawiliby nieżyjącego kolegę w rowie. Nie wiadomo, czy sprawę tego tragicznego wypadku w ogóle udałoby się wyjaśnić.

Początkowo wszyscy trzej bracia (a także dwaj inni mężczyźni zatrzymani do sprawy) twierdzili, iż ciągnikiem kierował 59-latek, który zginął. Tylko jeden z nich przyznał, że ciągnikiem kierował jego brat. Najstarszy z braci, który kierował "samem" w chwili wypadku, trafił do tymczasowego aresztu, gdzie spędził trzy i pół miesiąca, później sąd zamienił ten środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe wysokości 50 tysięcy złotych.

To on usłyszał zarzut kierowania po alkoholu pojazdem ciągnikiem i spowodowania śmiertelnego wypadku. Kolejni dwaj bracia usłyszeli zarzuty utrudniania śledztwa w celu uniknięcia przez sprawcę wypadku odpowiedzialności karnej oraz kierowanie po pijaku ciągnikami pomimo sądowego zakazu. Dopiero w marcu podczas któregoś z kolei przesłuchania w prokuraturze wszyscy trzej podejrzani bracia przyznali się do zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie