MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po wypadku w tarnobrzeskim Sobowie. Wszyscy zawinili, jeden ucierpiał

Marcin Radzimowski
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu na początku grudnia rozpozna apelację w sprawie dotyczącej groźnego wypadku , do jakiego doszło w osiedlu Sobów.

Choć na pozór sprawa dotyczy „zwykłego” potrącenia rowerzysty przez samochód, pewien zbieg okoliczności sprawia, że zdarzenie było dość niecodzienne. Na szczęście wypadek nie miał tragicznego finału. Rowerzysta doznał jednak dość poważnych obrażeń.

Do wypadku doszło 22 maja ubiegłego roku na ulicy Bema, w centrum tarnobrzeskiego osiedla Sobów. Jadący od strony Furmanów kierujący bmw 22-latek wyjeżdżając z zakrętu stracił kontrolę nad autem i sunąc bokiem uderzył w 39-letniego rowerzystę przejeżdżającego przez drogę z jego lewej na prawą stronę. Rowerzysta zjeżdżał z chodnika w kierunku bocznej ulicy w miejscu niedozwolonym. Bmw po uderzeniu w rowerzystę „zatrzymało się” na słupie.

Jak się okazało, bezpośrednio przed potrąceniem, z przeciwnego kierunku względem kierującego bmw jechał seat ibiza (to zza niego na drogę wyjechał rowerzysta). Kierujący seatem popełnił wykroczenie i „ścinając zakręt” przekroczył oś jezdni, zmuszając jadącego bmw 22-latka do zjechania na prawe pobocze. I właśnie próbując wrócić prawymi kołami auta na jezdnię, kierowca bmw stracił kontrolę nad samochodem.

Kierowcę seata ibiza udało się ustalić, mężczyzna odpowiedział przed sądem za wykroczenie. Według biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, który dokonał dokładnych obliczeń wynika jednak, że kierowca seata nie przyczynił się bezpośrednio do zaistnienia wypadku i do jego skutków.

Opierając się na wywodach z tejże opinii, Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu uznał, że niewątpliwie zachowanie rowerzysty także nie było prawidłowe - wyjechał bezpośrednio przed jadące bmw, nie zachował szczególnej ostrożności. Uznał jednak, że to na kierowcy bmw spoczywa największa wina, gdyż niewłaściwie obserwował drogę i jechał z nadmierną prędkością (około 70 kilometrów na godzinę przy ograniczeniu do 50). Co niezwykle ciekawe, sąd uznał też, że kierowca bmw wpadając w poślizg i uderzając bokiem w rowerzystę, uderzył go z prędkością mniejszą, niż gdyby jechał „normalnie”. I nawet, gdyby seat w ogóle wówczas nie jechał, kierowca bmw nie uniknąłby potrącenia. Apelację od wyroku skazującego (rok więzienia w zawieszeniu, nawiązka i koszty) wniósł obrońca oskarżonego, domagając się jego uniewinnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie